Rozdział 2

144 7 0
                                    

Rano Olivie obudził jej telefon. Gdy zauważyła, że to Stefan, przypomniała sobie, że to dzisiaj miała zostać przemieniona w wampira. Odebrała telefon i dostała informacje od Stefana, żeby przyjechała do jego domu. Dziewczyna szybko się przyszykowała do wyjścia i wsiadła do samochodu. Następnie pojechała do pensjonatu Salvatorów. W środku byli wszyscy jej znajomi od Damona do Matta, za którym nie przepadała. Siadła na kanapie obok Damona. 

-Cześć kochanie.-przywitał się Damon, dając jednocześnie jej buziaka w policzek. Elena, która patrzyła na nich przewróciła oczami.

-Hej.-odpowiedziała.-Nie mogę się już doczekać aż mnie przemienisz.Czekałam na to tak długo i w końcu to się stanie.

-Ja również nie mogę się doczekać. Jak chcesz to możemy się z tą zwinąć.-powiedział Damon. Widać było po nim, że też jest podekscytowany.

-Jasne. Może pójdziemy się przejść?- stwierdziła dziewczyna.

-Okej. Jak wrócimy to zaczniemy starać się nad twoim przemienieniem.

Damon razem z Olivią zebrali się i wyszli z pensjonatu. Nikt ich nie zatrzymywał, każdy kto przebywał w pomieszczeniu razem z nim wiedział, że nie mogą się od siebie oderwać i są wpatrzeni w siebie jak w obrazek.

Para wybrała się do Mystic Grilla, o tej porze zazwyczaj nie było tam dużo osób, lecz tym razem bar był całkowicie zapełniony. Damon nie zauważając żadnego wolnego miejsca, postanowił że przejdą się do parku.

-Naprawdę szkoda, że Grill był przepełniony. O tej porze zazwyczaj świecił pustkami, lecz dzisiaj było całkiem przeciwnie. Ciekawe dlaczego tak było?-zapytała się dziewczyna, swojego chłopaka

-Też właśnie nie wiem, może jakieś wydarzenie? Kto wie? Jutro się pewnie dowiemy.- odpowiedział chłopak.

-Pewnie masz rację.

Para idąc dalej razem za ręce, rozmawiając, zauważyli, że ktoś się im przypatruje. Damon zaczął się rozglądać i zauważył tego samego mężczyznę co wczoraj się na nich patrzał w Grillu.

-Oli, czy to nie jest czasem ten sam facet co wczoraj również się na nas patrzał?-zapytał Damon nie odrywając wzroku od obserwatora. Lecz jak szybko zauważył, że para mu się przypatruje, oderwał od nich wzrok.

-O kurde.- powiedziała Olivia.- To on.

Damon puścił rękę swojej dziewczyny i zaczął iść w stronę mężczyzny.

-Hej! Gdzie ty idziesz?- zapytała dziewczyna, zatrzymując Damona chwytając go za nadgarstek.

-No chyba nie myślisz, że pozwolę żeby patrzał się na ciebie w taki sposób.

-Nie mam mowy. Nigdzie nie idziesz. Co jeżeli on ci coś zrobi?

-Och! Ale jesteś słodka, kochanie ale naprawdę nic mi się nie stanie. Przecież wiesz kim jestem.- powiedział Damon z pewnością.

-A co jeżeli on jest silniejszy?

-Na pewno nie, już spokojnie, nie musisz się tak o mnie martwić.

-No dobrze.- powiedziała Olivia odpuszczając sobie.

Damon podszedł do mężczyzny, który wcześniej im się przyglądał.

-Czego chcesz od nas?- zapytał Damon, nieprzyjemnym tonem.

-O co panu chodzi?

-Och ty dobrze wiesz o co mi chodzi.

-Po prostu patrzyłem na szczęśliwą parę. W tych czasach rzadko kiedy można takową spotkać.-powiedział mężczyzna. Damon nie specjalnie mu uwierzył ale postanowił sobie dać z tym spokój.

-Jakoś panu nie wierzę ale niech tak będzie. Jeżeli zauważymy, że jeszcze raz się nam przyglądasz, obiecuję, że nie będzie już tak przyjemnie.

Damon odszedł od niego i podszedł do Olivii.

-Czemu się na nas patrzył?- zapytała Olivia, gdy zaczęli iść.

-Podobno uważa nas za szczęśliwą parę.

-No to jest całkiem miłe.

-No nie wiem. Jakoś mu nie wierzę.- odpowiedział Damon.- Mam do niego złe przeczucie.

-A może po prostu ci się zdaje? Może lepiej będzie jak sobie odpuścisz.

Damon przez chwilę myślał. Może jego dziewczyna serio ma rację. Może po prostu powinien sobie odpuścić.

-No może masz rację ale jak jeszcze raz go spotkam, to obiecuję, że nie skończy się tak przyjemnie jak to.

-Może będziemy już się zbierać do domu.

-Wiesz co? Chciałem jeszcze wpaść do Grilla ale jak chcesz to możesz już wrócić do domu.

-Okej, to życzę ci miłego wypadu.- powiedziała rudowłosa.

-Pa, skarbie. Do zobaczenia później.-stwierdził Damon, dając Olivii buziaka na pożegnanie.

Olivia wróciła do domu , przebrała się w wygodne ciuchy, którymi były dresy. Następnie weszła do kuchni i zrobiła sobie obiad. Mieszkając sama nie musiała się użerać ze swoimi rodzicami, którzy jak wszyscy rodzice byli wkurzający oraz denerwujący i działali nam na nerwy. Olivia nie mogła się już doczekać następnej części dnia, który miał zmienić całe jej życie.









Always and forever/ Klaus MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz