No ordinary girl
Burza oklasków przebiegła kafejkę, w momencie gdy tylko głos Belli ucichł. Dzisiejsze ukończenie szkoły sprowadziło zdecydowanie jedną z większych widowni jakie zespół widział od początku działania. Wszyscy mieli w końcu co celebrować. Ekscytacja, radość, ulga zdecydowanie przeważały wśród nastrojów gości, jednak dało się wyczuć w tym wszystkim pewien rodzaj smutku. Koniec oznaczał dla wszystkich początek czegoś, nową przygodę, jednak był również pożegnaniem. Pożegnaniem z dzieciństwem, niewinnością, beztroską. W tym samym czasie dawał, jak i odbierał wolność. Obawa przed przyszłością dopadała każdego absolwenta i była nieodłącznym elementem życia.
Czy mi się powiedzie? Czy pozostaniemy razem? Czy nasza przyjaźń przetrwa? Co dalej?
Te i inne pytania kotłowały się w głowach młodzieży od początku ich ostatniego roku, jednak dzisiejsze rozdanie świadectw jeszcze bardziej nasiliło w nich poczucie wypłynięcia na głęboką wodę. Teraz wszystko leżało w ich rękach, co było zarazem przerażające, jak i dawało jakąś ulgę.
Patrzył na nią gdy biła brawo swojej przyjaciółce. Czysta, prosta radość na jej twarzy sprawiała mu przyjemność. Było w tym wręcz coś dziecięcego, prawdziwy śmiech i szczery uśmiech. Lubił, gdy taka była. To była jego ulubiona wersja Rikki, choć szczerze powiedziawszy, uwielbiał każdą. Niezależnie od tego w jakim humorze była czy jakie problemy mieli, koniec końców zawsze wiedział, że nawet zły dzień spędzony z nią był lepszy niż samotność. Patrzył na nią z szerokim uśmiechem, bo choć nie było między nimi teraz dobrze to przynajmniej wciąż mógł mieć nadzieję.
- Przestań się tak do mnie szczerzyć albo sama zetrę Ci ten uśmiech z twarzy- powiedziała kąśliwie, jednak w jej tonie można było usłyszeć śmiech.
- Chcę zobaczyć jak próbujesz- odpowiedział jej, lecz z rękoma uniesionymi w geście pokoju odsunął się i wrócił za ladę do wykonywania swoich obowiązków. Przy zmniejszonej ekipie musiał przejąć na siebie więcej zadań, więc i tak nie mógł dłużej przy niej być.
Rikki wywróciła na niego oczami i z uśmiechem na ustach wróciła do stolika, przy którym już siedzieli jej przyjaciele. Musiała przyciągnąć stojące nieopodal krzesło, gdyż powrót Lewisa sprawił, że budka była za mała dla całej ich grupy.
- Czyli tak to teraz będzie?- zapytała opadając na krzesło.- Dwie pary papużek nierozłączek i ich dostawka?
- Zwykle mówi się piąte koło u wozu- zażartował Lewis za co zarobił kuksańca w bok od blondynki.
- Oj no weź, nawet się nie obejrzysz, a znajdziemy Ci kogoś i przestaniesz być taką zrzędą- powiedział Will inteligentnie używając Belli jako tarczy w ramach zabezpieczenia.
- Do żadnych związków mi się wcale nie spieszy- zaoponowała Rikki chwytając za słomkę swojego soku.- Odpowiada mi bycie samotnym wilkiem, wolność mi się zdecydowanie podoba.
Tutaj, pierwszy raz tego lata okłamała swoich przyjaciół. Nie było to pełne kłamstwo, ale też nie całkowita prawda. Faktem było, że nie chciała się wplątywać w nowe relacje, jednak powody były inne. Pomimo, że od rozstania z Zane'm minęło już trochę czasu to nadal czuła się zraniona. Zakopała głęboko to uczucia i nawet sama czasem o nich zapominała, jednak czasem, w niektóre samotne wieczory, brakowało jej towarzystwa przystojnego bruneta. Od zawsze ceniła sobie wolność i niezależność, lecz ich relacja, jak skomplikowana by nie była, dawała jej radość. Ciężko jej było zmienić własną rutynę lub nie zadzwonić do niego, by ponarzekać na każdy możliwy problem. Nieważne jak ogromnym kretynem był, czuła się przez niego rozumiana, a nieczęsto mogła tak o kimś powiedzieć. Tęskniła za ich małymi, miłymi chwilami, jednak wiedziała, że tym razem zerwanie było jedyną opcją i nie widziała możliwości powrotu do niego. Na nowo musiała polubić samotną wolność.

CZYTASZ
Another Us? || H2O
FanficAnother you, Another me, Another now, Another us? Liceum dobiegło końca, koniec świata powstrzymany, ale historia syrenich przyjaciółek jest daleka od bycia zakończoną. Głęboko skrywane uczucia wypłyną na wierzch, a wraz z nimi kolejne problemy. Czy...