Kolejny dzień przywitał Rikki powoli. Słońce wpadało przez niezasłonięte wieczorem rolety i świeciło dziewczynie prosto w oczy. W pokoju temperatura szybko wzrastała. Rikki próbowała jeszcze znaleźć pozycję z odrobiną cienia, jednak bezskutecznie. Zniesmaczona zdecydowała się wstać i zacząć dzień. Ospale powlokła nogami w kierunku łazienki i jeszcze w pół śnie złapała za szczoteczkę do zębów. Spojrzała w lustro i jej oczom ukazał się tragiczny widok. Niezmyty zeszłej nocy makijaż i burza włosów z lokiem w każdą stronę to nie był look, który preferowała. Uznała, że przydałoby się odrobinę ogarnąć ze względu na stosunkowo późną godzinę, choć z drugiej strony i tak nie miała żadnych planów.
Powodem przez który w dzisiejszy poranek przypominała żywego trupa był prezent od Zane'a. Dziewczyna do wczesnych godzin porannych siedziała przeglądając zdjęcia znajdujące się na aparacie. Trochę zajęło jej przerzucenie wszystkich na laptopa, gdyż staruszek ten już ledwie zipał, jednak po kilku restartach, paru uderzeniach i tysiącu przekleństw, obrazy pojawiły się na wyświetlaczu. Długo wahała się czy rzeczywiście chce zobaczyć co tam się znajduje, jednak ciekawość wzięła górę. Nie wiedziała czego się spodziewać, wielokrotnie widziała ten aparat w rękach jego byłego chłopaka, ale nie umiała określić kiedy konkretnie on się pojawił. Szybko odkryła, że prawdopodobnie jeszcze przed jej przybyciem do Gold Coast. Myślała, że zobaczy, że głównie w folderze będzie okres ich związku, jednak gdy pierwsze zdjęcie pojawiło się na ekranie, zobaczyła pierwszą imprezę na jakiej pojawiła się w nowym mieście. Było to niedługo po tym, jak zaczęła znajomość z Cleo, Emmą i Lewisem. Pamiętała jak dziwnie się czuła, gdy Emma oznajmiła, że zaprasza parę osób i wśród nich znalazła się i ona. Wcześniej nie była raczej osobą, która była w takich miejscach mile widziana, nie mówiąc nawet o posiadaniu znajomych. Ciężko jej było do tego przywyknąć, ale miło było mieć do kogo się odezwać i na kim polegać. Dodatkowo dziewczyny bardzo szybko ją zaakceptowały, z ogonem czy bez, czuła się przez nie chciana. W głównym punkcie zdjęcia, uśmiechnięty Lewis otaczał Rikki ramieniem, która ze zdegustowaniem ewidentnie próbowała się spod niego wyrwać, co spowodowało śmiech u Cleo. W tle ewidentnie znudzona Miriam krzywiła się na opowieść, którą z wielkim zaangażowaniem przekazywał stojący nieopodal Nate. Przez chwilę nie mogła znaleźć na fotografii Emmy, ale dość szybko odkryła, że dziewczyna stała w tłumie przy wyspie kuchennej wycierając blat.
"Kto by się spodziewał"- pomyślała Rikki uśmiechając się na myśl o swojej pedantycznej przyjaciółce. Minął już rok odkąd pojechała ona z rodziną zwiedzać świat, więc bardzo długo się nie widziały. Regularnie rozmawiały przez telefon czy online, jednak nie było to to samo. Jak bardzo Emma działała jej na nerwy i podnosiła ciśnienie, tak zawsze była dla Rikki, gdy ta jej potrzebowała. Były też do siebie zaskakująco podobne, choć żadna w życiu by tego nie przyznała. Dwie skrajności.
Zane'a na zdjęciu oczywiście nie było, bo jak się domyślała on robił za fotografa. Jeszcze wtedy uważała go za największego, istniejącego idiotę i gdyby ktoś jej powiedział, że kiedyś będą razem, wyśmiałaby go bez zastanowienia. Bennett był rozpuszczonym, chamskim, bogatym kretynem, któremu ojciec brak zainteresowania wynagradzał różnymi zabaweczkami. Był idealnym przykładem osoby jaką Rikki gardziła, a jednak coś ich ze sobą połączyło. Najzabawniejsze jest to, że jednak teraz, prawie 3 lata później, ponownie uważa go za kompletnego idiotę. Wrócili do punktu wyjścia.
Przeglądała dalej zdjęcia śmiejąc się z fatalnych kadrów, dziwnych min i tragicznych strojów na przestrzeni lat. Gdyby tylko mogła powiedzieć młodszej sobie, by częściej patrzyła w lustro. Sobie i dziewczynom, niektóre ich ubrania też zdecydowanie zasłużyły by spłonąć ogniem piekielnym. Z radością przyglądała się fotografiom, nie mogąc się nadziwić ile ich jest jeszcze sprzed czasu ich związku. Było to o tyle zaskakujące, że się nie przyjaźnili. Wiedziała, że Zane znał się z Cleo, Emmą i Lewisem na długo przed tym jak poznał ją, ba nawet ponoć z Emmą byli całkiem blisko jak byli dziećmi, ale nie spodziewała się, że wtedy też byli dużą częścią jego życia. Jak wzajemnie się wkurzali i rywalizowali to musiała przyznać, że zawsze byli blisko siebie. Każda impreza, spotkania, kłopoty - on był. Śmieszne jest to jak ogromny wpływ na Twoje życie mają różni ludzie, nawet Ci którymi gardzisz. Prawda jest taka, że gdyby nie Zane nie byłoby łódki, z której ukradła świecę zapłonową, a wtedy nie byłoby wyprawy na Mako i nie dorobiłaby się ogona. Bennett, Nate i Miriam zawsze byli, wkurzający czy nie, dużą częścią jej historii i patrząc z perspektywy czasu poczuła w tym lekki sentyment.

CZYTASZ
Another Us? || H2O
FanfictionAnother you, Another me, Another now, Another us? Liceum dobiegło końca, koniec świata powstrzymany, ale historia syrenich przyjaciółek jest daleka od bycia zakończoną. Głęboko skrywane uczucia wypłyną na wierzch, a wraz z nimi kolejne problemy. Czy...