Jak (nie)dać kosza gwieździe footballu 1

1.2K 63 244
                                    

Jednak akcja wypadła mi w mniej zwyczajny dzień niż myślałem, ale, tak jak obiecałem, wstrzymałem na chwilę pracę nad wszystkimi innymi shortami i dodaję kontynuację maxowych przypałów tak szybko jak mogę – oto część 1 z 3 (a może czterech, nie wiem, wciąż jeszcze kończę tego kolosa), gdyż wyszła tak długa, że musiałem ją pociachać aby się nie zacinała przy ewentualnej edycji, niedługo dodam kolejne, tylko je sprawdzę no i dopiszę tę końcówkę, ale że ta jest już gotowa to łapcie, enjoy~✨

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

      Ozdobna torba leżała porzucona na podłodze, przewrócona, tak że jej zawartość wychylała się spoza papierowych ścian niczym uciekinier z więzienia. Zawartością tą było jednak tylko więcej papieru, folia i inne duperelki, którymi opakowuje się prezenty. Sam prezent uciekł dużo dalej, mimo że jak na uciekiniera był bardzo głośny, wydając z początku miarowe, z czasem coraz szybsze metaliczne dźwięki, które rozchodziły się po pokoju. Między innymi, gdyż niepozorny podarek wyrywał trzaski i skrzypienia z całego mebla, do którego był przypięty. A raczej przykuty. A będąc jeszcze bardziej dokładnym: to obdarowany prezentem był nim przykuty do mebla – łóżka.

      Maximilian Collins wyrażał swój zachwyt nad podarunkiem jękami głośniejszymi, niż kakofonia dźwięków, które ten powodował. Choć więcej wspólnego mogły mieć z tym nie pudroworóżowe kajdanki, na których szarpiącym za ramę łóżka łańcuchu zaciskał dłonie, ale jego drugi prezent, który w tej chwili wibrował gdzieś w jego środku. A jeszcze bardziej mężczyzna który, miał wrażenie, wbijał małe urządzonko coraz głębiej i głębiej w jego wnętrze, dorzucając się do kakofonii mocnymi plaśnięciami w porządnie już zaczerwienione od uderzeń pośladki, tym samym kompletnie zagłuszając ciche wibrowanie.

      – Austiiiiin... – wyjęczał błagalnie jego imię, gdy ruchy znowu zwolniły znacząco na rzecz większej ich siły, z braku oddechu ledwie je z siebie wyduszając, cały czerwony również na policzkach, będąc już przez mężczyznę maksymalnie wymęczonym i chcąc tylko dojść, w czym nie mógł sobie sam pomóc ze względu na związane ręce.
      Na szczęście Grant nie mógł nie ulec tak słodkiej prośbie i z powrotem znacznie przyspieszył, celując tak, by trafiać prosto w punkt G. Nie trzeba było wiele celnych uderzeń, by kochanek złapał mocniej za swoje kajdanki, odrzucił głowę do tyłu i krzyknął, znacząc się własną spermą.

      Sam potrzebował trochę więcej uderzeń dla siebie i dlatego jeszcze przez chwilę miał ich nie zaprzestawać, jak zawsze, ale Maxowi już to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, gdy wreszcie poczuł ejakulat partnera głęboko w sobie, jeszcze bardziej dopełniający jego i tak wypełnione grubym członkiem wnętrze, udało mu się osiągnąć drugi orgazm; sporo słabszy, podczas którego tym razem tylko parę dodatkowych białych kropel wypłynęło z główki i spłynęło leniwie po penisie, ale równie satysfakcjonujący.
      Zacisnął powieki, kuląc się lekko, drżąc na całym ciele i nim rozkoszując.

      Wciąż jeszcze drżał, nagle bardzo wrażliwy na najdrobniejszy ruch, czując jak najpierw wysuwa się z niego coś większego, a potem – gdy tego właściciel pociągnął nieznośnie powoli za ciemnoróżowy, gumowy sznurek – coś mniejszego; a raczej dwa małe, kuliste cosie, które za wciśnięciem guzika w końcu przestały wibrować i doprowadzać go do szaleństwa.
      Raptem zrobiło się cicho, a on otworzył oczy, tylko po to, żeby zaraz z powrotem je zamknąć, gdy Austin pochylił się i obdarował go jeszcze jedną rzeczą: długim, bogatym w uczucia pocałunkiem.

      – Szczęśliwej rocznicy, myszko – powiedział, gdy się od niego oderwał, na tyle tylko, że dalej niemal stykali się nosami.
      – Byle nie za, KOtKu  – dokładnie wymówił i zaakcentował określenie, którym ochrzcił chłopaka w odpowiedzi na to, że ten ze względu na kolor włosów wiecznie mu myszkował, przeszywając go spojrzeniem spomiędzy zakajdankowanych rąk – Dalej tak świętujmy rocznice, a nie dożyję trzeciej.
      Grant zaśmiał się w głos.

Jak dać kosza gwieździe footballu |boys love short story|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz