Prolog

94 4 0
                                    

- Znów idziesz niszczyć, tak? - głos 15 letniego Lloyd'a, odbił się echem od ścian ogromnego pomieszczenia.

- Nie niszczyć, mój drogi, a budować nowy świat - odpowiedział mu ze spokojem ojciec, nic nie robiąc sobie z faktu, że w oczach dziecka powoli zaczęły zbierać się łzy.

- A co ze mną? - zapytał płaczliwym tonem, nadal wierząc, że ojciec się zmieni i będą tworzyli prawdziwą rodzinę, jak kiedyś.

- Z tobą? A co z tobą ma być? - kolejne słowa ojca, choć z pozoru normalne, kłuły go niemiłosiernie w serce.

- Miałeś mi pomóc! - wrzasnął, choć o i tak zdawał sobie sprawę z tego, że to bezsensowne.

- Ja? Nie moja wina, że jesteś bezwartościowy. Tyle razy ci powtarzałem, żebyś był jak bracia. Ciesz się, że w ogóle mam na tyle litości, aby cię tu trzymać - odparł. Jego oczy wyrażały tylko to co przez całe jego życie, czyli - nic. - A teraz pozwól, że pójdę załatwiać swoje interesy

Lord Garmadon odwrócił się na pięcie i odszedł, zostawiając swojego syna za sobą. Nawet nie odwrócił się choćby raz. W tym momencie serce jego dziecka pękło. Odszedł. Tym razem już na zawsze. Nie wrócił jak zawsze to robił, albowiem wiedział, że o i tak nie obchodzi to jego ojca. Powinien być idealny jak jego bracia. Skoro dotychczas nie potrafił tego zrobić, musiał się starać bardziej. Nieważne jaki los go spotka, musi...

219 słów. Od razu dodam, że prolog przeszedł swoją transformacje i kiedyś wyglądał zupełnie inaczej + wstęp też postanowił się trochę odnowić. On akurat już zrobił to dosyć dawno, ale nadal warto o tym wspomnieć.

Ninjago | Wystarczy jeden krok... | ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz