Rozdział 4 ~ Moja PRAWDZIWA rodzina

61 5 2
                                    

Idę uliczką przed siebie. Nie mam nic do roboty, trzeba sobie znaleźć zajęcie. Staję i udaje, że wiąże but ale tak naprawdę ukradkiem rozglądam się co by tutaj obrabować. Moją uwagę przyciąga biały Mercedes ( sorry, nie znam się na autach ~ dop aut ) stojący na uboczu. Właścicielka dopiero z niego wychodzi i kieruję w nieznanym mi kierunku. Idę do jakiegoś sklepu i udaję, że oglądam wystawę. Kierowniczka pojazdu nie przychodzi już przez dobre pięć minut. Wiem, że może się to wydawać za mało ale nie ma co czekać. Podchodzę spokojnym krokiem do auta i rozglądam się, czy przez przypadek nie mam widowni. Gdy orientuje się, że jestem sam sprawnym ruchem wybijam szybę i rozlega się hałas. Otwieram drzwi, niweluje źródło dźwięku i za pomocą kabli odpalam samochód. Szkoda, że nie zabrałem ze sobą sprzętu do kradzieży aut. Jadę już chwilę ulicą i udaje, że to mój pojazd. Widzę stojącą policję. Klnę pod nosem i przyśpieszam. Wiem, że to nie za bardzo mądre zachowanie ale o i tak zaczną mnie gonić, ja to wiem. Słyszę wycie syren i widzę w lusterku wóz glin. Ha, wiedziałem ! Przyśpieszam jeszcze bardziej i wymijam przeszkody na drodzę. Kto by pomyślał, że w mieście jest tyle pojazdów ?! ( Człowieku, to jest miasto. Ty chyba nie ogarniasz...~ dop aut ). Drift, jazda pod prąd, drift, prawie przydzwonienie w ciężarówkę i słyszę wybuch. Oho, chyba pieski nie wyczuły zagrożenia. Teraz tylko podrobić papiery i sprzedać tego złoma w jakiejś nielegalnej transakcji. Łatwizna. ( Nie będzie już więcej tematu tego auta, bo się nie znam na takich rzeczach jak podrabianie papierów itp ~ dop aut ). Wchodzę szybko na messengera ( heh ~ dop aut ) i wysyłam Kai'owi zaszyfrowaną wiadomości, a mianowicie „kill na wójta 13" ( gdzieś tą nazwę słyszałam, ale nie wiem gdzie...~ dop aut ) Oznacza to spotkanie w danym miejscu, którego wam nie powiem.

Jeżeł: Będę za 10 min

                                            Tylko się nie spóźnij

Jeżeł: No ba szefuńcio

Dojeżdżam do wskazanego przeze mnie miejsca, parkuje i czekam na szatyna. W porównaniu do mnie przychodzi na czas, a dokładniej o 3 min wcześniej. Wychodzę z samochodu i przybijamy "męską" piątkę.

- Masz klucz uniwersalny ? - Pytam. Mam nadzieję, że go nie zapomniał.

- A jak myślisz ? - Odpowiada pytaniem na pytanie. Aha, to oznacza, że zapomniał

- Zapomniałeś ? - Kiwa głową z miną zbitego psa. Wzdycham cicho. Mówię szatynowi co ma zrobić z autem, obracam się i chcę już odejść ale czuję obcą rękę w pasie ( bo chyba nie ma talii, nie ? ~ dop aut ), która przyciąga mnie do siebie. Coś, a raczej ktoś przytula mnie od tyłu.

- Kai ?

- Mhm ?

- Możesz mi to wytłumaczyć ?

- Przepraszam cię za to, że znowu czegoś zapomniałem.

- Aha, a mógłbyś następnym razem przepraszać nieco inaczej ? - Staram się jak najdelikatniej wyrwać z jego uścisku, a gdy w końcu mi się udaje patrzę na jego smutną minę i odchodzę bez słowa. ( Stwierdziłam, że pozmieniałam  to trochę i zamiast Liptona geja, będzie na początku Kai ~ dop aut )  Idę dość szybkim krokiem w stronę bazy głównej. O co tego gościowi chodziło ? Nigdy przecież się tak nie zachowywał. Może to jakiś zakład i musiał to zrobić ? Nie zajde za daleko, bo słyszę wybuch. Shit, chłopaki są w centrum ! Koniec rozmyśleń nad Kai'em. Szybko wskakuje na dach jakiegoś małego budynku. Nie no, to są chyba jakiej jaja ?! Same wysokie apartamenty ?!! To skąd do jasnej ciasnej stoi se tu taki o kurdupel. Meh...nigdy nie zrozumiem ludzi.
Zeskakuje i biegnę do miejsca, w którym zostawiłem "pożyczone" auto ale ku mojemu nieszczęściu już ich tam nie ma ( auta i jeża ). Włączam mikrofon, muszę wiedzieć gdzie są. MIELI być w centrum ale plany zawsze mogły się zmienić.

Ninjago | Wystarczy jeden krok... | ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz