Przy wieczornej lampce skończył zadanie domowe i opierając się o swój nadgarstek, bezwiednie zaczął spoglądać w szybę okna.
Wiatr delikatnie powiewał zielone liście na drzewach i urywając się, powoli opadały na ziemię.
Po chwili słysząc stukanie o parapet i dostrzegając liczne krople deszczu, wstał od biurka i zmęczony rzucił się na łóżko, sekundy później zasypiając.
🌑
Czując ciężar na poduszce, pomału otworzył powieki dostrzegając swojego kota obok. Delikatnie wplótł palce w sierść pupila, na co ten zareagował cichym pomrukiwaniem.
Sięgnął po telefon, na którym po włączeniu widniała godzina piąta trzydzieści.
Próbując zasnąć - na marne, wysunął się spod koca, a jego spuchnięte od snu oczy, ledwo co doprowadziły go pod prysznic.
Kwadrans później stał w pokoju, przebierając się.
-Pogoda chyba nie dopisuję. - mruknął pod nosem, zauwawszy mocną ulewę za oknem. Wypuszczając garstkę powietrza trzymaną wcześniej w płucach, zgarnął kilka książek z szafki biurka i wrzucił je do plecaka.
Wciąż było trochę ciemno, więc wchodząc do kuchni wyszukał na ścianie włącznika światła i pstryknął nim, po chwili rozświetlając pomieszczenie.
Mając dość dużo czasu, zaczął przygotowywać śniadanie, w międzyczasie jego zwierzak chodząc po kuchennym blacie, z czasem podkradał składniki. Po paru minutach delektował się samodzielnie zrobioną jajecznicą.
Po kilku godzinach, ubrany w mundurek siedział w przedsionku ubierając czarne trampki.
Otwierając drzwi i zauważając wciąż trwająca ulewę, zarzucił na ramię plecak, zasłonił głowę rękoma i pobiegł na przystanek zaczynając kolejny beznadziejny dzień jego życia.
🌑
Siedząc na jednym z wolnych miejsc w autobusie, włączył telefon, na którego wyświetlaczu widniało powiadomienie z kakaotalka, odblokował go i przeczytał wiadomość.
Od: Jake:
Gdzie jesteś? Lekcje się za chwilę zaczynająDo: Jake:
5 minut i jestemPo wysłaniu wiadomości, schował telefon do kieszeni swojej bluzy, kierując wzrok na krajobraz poza oknem. Jedyne co widział to błoto, kałużę i ludzi z parasolkami, jak i tych bez, którzy jak najszybciej uciekali od deszczu.
Około kwadrans później, słysząc pisk opon i odczuwając lekkie szarpnięcie, podszedł do drzwi autobusu, które po chwili się otworzyły i wyszedł, prawie przewracając się o wystającą z chodnika kostkę brukową.
Krople deszczu spadały na jego dotychczas suche włosy. Szybko ściągnął plecak i uniósł go nad głowę, zasłaniając się przed deszczem.
Podbiegając do budynku, nogą otworzył drzwi i wbiegł do środka. Otrzepał się i zakładając na siebie plecak, skierował się pod salę gimnastyczną.
Spóźniony o kilka minut, wszedł do szatni i szybko zaczął zmieniać ubiur.
-Przepraszam za spóźnienie. - wycedził podbiegając do reszty i stając obok przypadkowej osoby.
-Nie ściągasz bluzy? Chyba będzie Ci gorąco. - odparł Jay, zajmując miejsce obok Sunghoon na ławce.
-Co? Nie. Zimno mi.- nerwowo zaśmiał się i szybko odwrócił wzrok w stronę nauczycielki.
![](https://img.wattpad.com/cover/256931389-288-k867658.jpg)