-Jest jeszcze jedna rzecz, którą powinieneś wiedzieć, Law. - powiedział umierający Rocinante.
-Mam córkę... Ma na imię Donquixhote Sana. I mam pewną prośbę... Jeśli kiedykolwiek ją spotkasz, upewnij się, że jest bezpieczna.Po tych słowach, po raz ostatni się uśmiechnął i skonał.
Te wydarzenia wyryły na Law ogromne piętno, jednak w ten dzień obiecał sobie dwie rzeczy. Zemści się na Doflamingo i odnajdzie córkę Corazona mimo wszystko.
To było dla niego trudne zadanie i kompletnie nie wiedział gdzie miał szukać, ale próbował. Zawsze wśród ludzi podświadomie wypatrywał dziewczyny o podobnych cechach, które mogła odziedziczyć po ojcu, chociaż zdawał sobie sprawę, że mogłaby być kompletnie inną osobą niż on.
Jednak z czasem zaczął o tym zapominać. Podświadomie był pewien, że to niemożliwe, by ją spotkał, więc skończył z tym. Jednak po latach, gdy już całkowicie o tym zapomniał, nieświadomie wkroczyła w jego życie.
To było w dniu, gdy po raz pierwszy spotkał Słomianego Kapelusza, na wyspie Sabaody, podczas walki z marynarką. Była jednym z członków jego załogi. Wysoka, niezdarna, brązowo włosa kobieta o prawie zawsze obecnym uśmiechu na twarzy i charakterystycznym, o wiele za dużym czarnym płaszczu w pióra. Nie poznał wtedy jej imienia, ale jej postawa i wygląd wydawały się znajome, lecz odpychał każdą myśl, że mogła być tą, z której szukania dawno zrezygnował. Przecież to było niemożliwe, by spotkał ją w tak wielkim świecie, przecież mogła już nie żyć lub wstąpiła do marynarki jak jej ojciec i była całkowicie bezpieczna, więc na początku nie myślał o tym zbyt dużo.
Jednak podczas ucieczki i walki z pacyfistami, przekonał się o tym, że nie była słaba, co mimowolnie przyciągnęło jego uwagę. Mimo, że nie pokonała silnego przeciwnika w pojedynkę, miała wysoką wytrzymałość i dobrze opracowywała taktykę. Jedyną wadą była jej niezdarność. Potrafiła przewrócić się na prostej drodze. Jednak pomimo wszystko, to w ten sposób została uratowana od konfrontacji z prawdziwym pacyfistą.
Biegnąc w stronę statku za jednym z członków jej załogi, nagle przez jej niezdarność potknęła się o swoją własną nogę, a zanim jej wyczerpanemu ciału udało się wstać straciła go z oczu. Cóż tą osobą był Zoro, więc pewnie sam znowu się zgubił. Gdy pobiegła dalej natknęła się na następnego robo-pacyfistę i była zmuszona walczyć z nim sama. W momencie kiedy ledwo utrzymywała się na nogach pojawił się Law ze swoją załogą i udało się im dobić już na wpół działającego robota.
-Dzięki za pomoc Trafalgar, ale przysięgam, że już prawie go miałam. -powiedziała dysząc i posłała mu zmęczony uśmiech.
-Nie ma za co. - odpowiedział nieco bardziej sucho niż by chciał.
-Kapitanie marines są tuż za nami! - krzyknął jeden z członków jego załogi.
Młody kapitan już chciał rzucić się z powrotem do ucieczki, jednak zatrzymał się widząc stan dziewczyny. Oprócz jej wyraźnego zmęczenia dostrzegł również wiele ran na jej ciele, a jako lekarz nie mógł jej tak zostawić. Tak to sobie przynajmniej tłumaczył.
Sana mimo bólu w całym ciele, opornie wstała i próbowała stawiać chwiejne kroki, trzymając się za krwawiące ramię.
-Jesteś ranna. - Law zatrzymał ją swoim głosem.
-Muszę pomóc moim przyjaciołom. Pewnie mają kłopoty.
-W takim stanie gówno zdziałasz. Idziesz z nami.
-Ale nie mogę. - odpowiedziała idąc powoli dalej, ale znowu się potknęła.
Kapitan zdołał ją złapać, po czym uniósł ją kładąc na swoim ramieniu i mimo jej protestów pobiegli do ich łodzi podwodnej unikając kłopotów. Odpłynęli z wyspy, by wrócić, gdy nie będzie tam się roiło od margines, wiec Sana nie wiedziała kiedy dokładnie znów dołączy do swojej załogi. Była bardzo zmartwiona z powodu jej przyjaciół, a gdy dowiedziała się że walczyli z prawdziwym pacyfistą i zniknęli, gdy ich dotknął, od kilku piratów serca, którzy to widzieli, była bardzo niespokojna i poddenerwowana, co nie sprzyjało jej stanowi. Nie znała jego mocy i nie wiedziała, co im zrobił.
CZYTASZ
One Piece |One Shots|
FanficOne shoty z one piece. Nie przyjmuje zamówień tylko pisze dla przyjemności i kiedy mam ochotę. Ale nie obrażę się jeśli ktoś podsunie mi ciekawy pomysł.😉