5

8 0 0
                                        

POV. Adam

-O proszę, kogo ja dzisiaj zastałem w swoim łóżku- mężczyzna w świetnym humorze uchylił drzwi i spojrzał na zaspanego syna, który naciągnął kołdrę na głowę.- Zjesz z nami śniadanie?

Ojciec czekał chwilę patrząc co rusz na zegarek i rozglądając się po pokoju. Był spokojny i cierpliwy, ponieważ wiedział że nerwy i krzyki w niczym nie pomogą.

-Dobrze, to zaraz ci przyniosę. Tylko tym razem nie uciekaj- brunet zaśmiał się odchodząc. Adam niechętnie odkrył się do połowy, przez co zimno od razu zaatakowała jego drobne ciało, co spowodowało nieprzyjemny dreszcz wzdłuż kręgosłupa chłopaka.

Czarnowłosy nie rozumiał, dlaczego wszyscy wokół byli dla niego tak cholernie mili i się o niego troszczyli. Nie zasługiwał na takich rodziców, wolał żeby na jego miejscu był Dylan, Ellie albo Jack. Obojętnie kto, tylko nie on. Chłopak nie umiał tego docenić, nie chciał troski ani pomocy. Sam w sumie nie wiedział czego chce. Na pewno wiedział, że chce być sam, jednak wszyscy jakoś się go czepili i nie chcieli za cholerę odpuścić.

-Dzisiaj mama zrobiła naleśniki, mam nadzieję że będą ci smakować- brunet położył talerz z trzema naleśnikami polanych sosem czekoladowym, Adam zmierzył je niepewnie wzrokiem.-Widziałem, że masz dzisiaj sprawdzian, mam też nadzieję że na niego dotrzesz. Smacznego.

Adam z każdym dniem czuł się coraz gorzej. Była to jego wina, zgadzał się z tym i to wiedział, ale uważał że jego zastępczy ojciec nie ułatwia mu sprawy. Nie potrafił zrozumieć zachowania swoich tymczasowych rodziców i tylko z wyczekiwaniem doglądał się haczyka. Jednak mijały dnie, a w końcu i tygodnie, ale żadnego haczyka nie zauważył, co oczywiście nie sprawiło, że przestał na niego czekać.

Czarnowłosy wstał z łóżka i spojrzał w dół. Znowu zasnął w ubraniach, przypadek ten był tak częsty że gdyby na dłoniach chciał zliczyć ile razy już w ciągu tego miesiąca mu się to zdarzyło to zabrakło by mu palców.

 Adam miał ochotę znowu powalić się do łóżka i nie robić kompletnie nic przez resztę dnia... Resztę życia...

Jednak musiał coś robić. Rodzice chłopaka specjalnie kupowali mu kolorowe ubrania, aby chłopak nie ubierał się tak "depresyjnie", jak to mówili jego opiekunowie. Dlatego teraz po przebraniu się miał na sobie ostatnie czyste czarne dresy i miętową bluzę oraz tego samego koloru buty i skarpetki. 

Świetnie- powiedział w myślach spoglądając na odbicie w lustrze. 

Zawsze ubierał ubrania kilka rozmiarów większe, by ukryć wątłą sylwetkę. Nie to, że się jej wstydził. No, może trochę. Ale i tak chłopakowi bardziej chodziło o to, żeby nie wzbudzać zainteresowanie wśród ludzi. Bo mimo iż nie obchodziło go za bardzo zdanie innych, to miał już dosyć słuchania plotek o tym, że najprawdopodobniej ćpa. Mogli powiedzieć o nim wszystko, ale nie mógł zboleć, że akurat zwalili wszystko na narkotyki. Było w końcu tyle innych powodów na jakie mogli to zwalić.

Wziął talerz i szybko zjadł śniadanie, zarzucił czarny plecak na ramię i otworzył powoli drzwi. Plecak był bardzo lekki, bo zawierał zaledwie jeden zeszyt, który Adam traktował jako brudnopis do wszystkich przedmiotów w dni takie jak te, gdy nic mu się nie chciało. Oprócz zeszytu, był tam także piórnik z dwoma długopisami. 

Całe szczęście jego rodzice tego dnia wyszli szybciej do pracy, więc chłopak nie musiał narażać się na kontakt z nimi. 

Zakluczył drzwi i zawartość jego plecaka poszerzyła się o klucze. 

Po drodze wstąpił do sklepu gdzie kupił dwa energetyki, które schował do plecaka, a następnie ruszył do szkoły.

~~~

Dwie pierwsze lekcje minęły Adamowi spokojnie. Nie spotkał jeszcze żadnej osoby, która darzyła go sympatią, ani też w drugą stronę nie spotkał nikogo kto go nienawidził, więc jak na razie uważał ten dzień do całkiem spokojnych. Lecz czarnowłosy i tak nie był zbyt przekonany do tego, że jakikolwiek dzień w szkole może przeżyć bez szwanku. Adam był pesymistą, dlatego kierował się myślą, że co piękne, szybko się kończy.

Chłopak odblokował telefon z zbitą szybką, by zobaczyć na plan lekcji, którego nigdy nie mógł spamiętać. Gdy zobaczył, że na następnej lekcji pisze sprawdzian, na który w ogóle się nie uczył postanowił zrobić to co zawsze, czyli opuścić szkołę. Lubił się uczyć, nawet bardzo. Czasami były takie dni, gdzie swoją aktywnością na lekcjach przeganiał nawet Mariolę, dziewczynę z jego klasy, która była najpilniejszą uczennicą i jedną z osób, które trzymały się Langa jak rzep psiego ogona.

-Hej, Adam- czarnowłosy przystanął obok furtki i poczekał aż chłopak go dogoni, nie było sensu uciekać, bo chłopak w przeciwieństwie do swojego towarzysza nie miał dobrej kondycji.- Znowu idziesz na wagary? Przecież mamy sprawdzian.

-Wiem, dlatego idę- Adam spojrzał na niego nie podnosząc głowy.

-A ja myślę, że jednak idziesz- chłopak wyprostował się i wypiął dumnie klatkę, by jeszcze bardziej przytłoczyć czarnowłosego swoim wzrostem i rozbudowaną sylwetką. 

-Nie zatrzymasz mnie, Kristian.

-Jesteś taki lekki, że mógłbym równie dobrze podnieść cię i zanieść do tej klasy- czarnowłosy skulił się lekko, nienawidził tego, nienawidził swojej sylwetki, a na każdym kroku ktoś mu ją wypominał. Miał metr siedemdziesiąt osiem i niedowagę, a brunet był jego przeciwieństwem. Metr dziewięćdziesiąt dwa, silny i wysportowany. Jebany ideał.

-Po prostu zostaw mnie w spokoju. Ja o troskę nie proszę i jej nie potrzebuje- syknął i nie czekając na odpowiedź bruneta zaczął iść przed siebie. Po chwili jednak zauważył, że brunet idzie tuż obok niego w milczeniu.-Co ty robisz?

-Idę z tobą. Skoro jesteś taki uparty, muszę upewnić się że nic so- urwał nagle, gdy zdał sobie sprawę co mówi.

-Czekaj, o czym ty mówisz?- czarnowłosy zatrzymał się i patrzał zdezorientowany w oczy Kristiana.- Ja pierdole, nie chce się kurwa zabić!- Adam niewiele myśląc po prostu przyspieszył kroku, a po chwili zorientował się, że zaczął nawet biec. Nie wiedział dlaczego, i po co, ale biegł, biegł prosto przed siebie tam gdzie niosły go nogi.

Czy naprawdę ludzie myślą, że chce się zabić? To, że nie szczerzył się do każdego jak głupi, nie znaczy, że nie chciał żyć. Po prostu lubił być sam, czy to było aż takie dziwne?

Wyjął telefon z kieszeni bluzy i zdjął etui. Z telefon wypadła kartka papieru, zgięta dwa razy. Czarnowłosy wziął ją w ręce i po chwili namysłu rozłożył ją długimi, chudymi palcami.

Jego rodzina, dwa lata temu miał jeszcze jakiś sens w życiu. Piętnaście lat trenował i przygotowywał się ze swoim rodzeństwem, tylko po to, żeby ich stracić. Pierwsze pół roku po przylocie na Ziemię szukał ich cały czas, nie odpuszczał. Do szkoły nie chodził w ogóle, nawet nie udawał przed nowymi rodzicami. Policja była codziennością, tak samo jak bójki czy urazy na ciele. 

Wtedy właśnie tak strasznie schudł, od tamtego czasu też jego skóra stała się strasznie blada. Sprawiał wiele kłopotów, ból psychiczny chciał zastąpić fizycznym. Czuł się tak źle i nie wiedział co zrobić. Zdawało mu się, że umiera, nie pamiętał nic sprzed wyprawy na Ziemie, no prawie nic. Miał jakieś prześwity sytuacji z rodzeństwem, ba nawet z ojcem, ale nie mógł sobie przypomnieć żadnych ważnych informacji, które naprowadziły by go na trop swojej rodziny. Bezsilność niszczyła go od środka, nie potrafił znieść braku kontroli nad swoim życiem. 

Na zdjęcie spadła pojedyncza łza. Wtedy gdy siedział na trawie pod drzewem i płakał jak dziecko nad zdjęciem swojej rodziny poczuł silne ramiona na swoim ciele.

-Już wszystko dobrze- cichy głos Kristiana przy jego uchu. Chciał go odepchnąć, chciał być sam. W końcu nie potrzebował niczego od nikogo, nawet współczucia. Jednak nie mógł go odepchnąć, nie miał siły, a w pewnym stopniu też nie chciał, czuł się jakby pierwszy raz od dwóch lat był odrobinę bezpieczniejszy, lecz nie przyznałby tego.

Nie ważne jak bardzo by to z siebie wypierał, potrzebował tego, potrzebował silnych ramion, które mimo jego sprzeciwu utrzymałyby go w tym miejscu, zapewniając że nic mu nie grozi. Nie chciał walczyć z tym, więc po prostu rozluźnił spięte mięśnie i oddał się ramionom bruneta.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 13, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nasz Nowy ŚwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz