POV. Dylan
Chłopak siedział w swojej ulubionej bibliotece, czytając kolejną książkę przy swojej ulubionej bibliotekarce, która popijała czarną kawę bez cukru, bo taką lubiła najbardziej z małej filiżaneczki.
Rudowłosy odstawił książkę na blacie i podszedł do jednego z komputerów. Po raz kolejny szukał wiadomości sprzed dwóch lat. Jednak gdy wystukał na klawiaturze hasło, zatrzymał się w bez ruchu.
Czy sens ma szukanie kolejny raz tych samych wyników i czytanie tych samych stron? Może powinien zabrać się do tego z innej strony...
Chłopak myślał długo, co mogłoby go sprowadzić na trop swojej rodziny. Może zapiski ojca będą wstawione do internetu? Mało prawdopodobne, ojciec był egoistą wszystko wolał zachować dla siebie, wszystkie odkrycia, każdy najmniejszy postęp. Warto jednak spróbować i się przekonać.
Sięgnął do kieszeni po opakowanie gum, została ostatnia. Nie lubił przerywać pracy z głupich powodów, w sumie z żadnych powodów. Ale gumy były nieodłączną częścią jego życia. Wahał się przez chwilę, co ma teraz zrobić, postanowił w końcu że jak skończy aktualnie żutą gumę uda się od razu do sklepu.
Chłopak po godzinie żucia gumy i szukaniu sytuacji, znalazł tylko notatki o bazie głównej w Polsce. Nie był za bardzo zadowolony z uzyskanych informacji. Nawet jeśli poleciałby do Polski to co dalej? Przecież nie będzie szukał budynku z napisem ,,Baza główna doktora Langa".
Rudowłosy nie mógł uwierzyć też, że nie znalazł nic o swoim rodzeństwie, patrząc na notatki i miejsce, w którym mieli wylądować, zgadywał że wszyscy są w Europie, ale nie będzie zwiedzał przecież wszystkich krajów po kolei. Gdyby chociaż wiedział o jednym z rodzeństwa, byłoby łatwiej.
-Hejka- na krześle obok przysiadł Victor z wyraźnie podkrążonymi oczami. Dylan obrócił się w jego stronę i przyciągnął nogi do klatki piersiowej.
-Znowu pracowałeś?- rudowłosy przeskanował go wzrokiem, by znowu zatrzymać się na twarzy chłopaka. Mimo, że miał podkrążone oczy, to nie wyglądał na zmęczonego, wręcz przeciwnie był pełen energii.
-Nie, oglądałem netflixa.
-Nie szkoda ci pieniędzy?- Dylan uniósł jedną brew i spojrzał zirytowany na nogę kolegi, która coraz szybciej potrząsała się w górę i dół.- Co piłeś?
-Kawę, a czemu pytasz?
-Tak po prostu. Jedną?
-Nie, cze-
-Widać- rudowłosy odwrócił się do komputera i oparł brodę o kolana.
-Będziesz siedział teraz cały dzień przed kompem? Zróbmy coś, taka ładna pogoda pojedźmy nad morze rowerami, nie mamy daleko- Victor patrzył na przyjaciela czekając na jakąś reakcje lub odpowiedź, jednak chłopak zapatrzony był w ekran komputera.- Dylan, nie ignoruj mnie.
-Możesz pojechać nad morze za naszą dwójkę, jak wrócisz to mi opowiesz, dobrze?
-Dylan, ale ja chcę pojechać z tobą- chłopak odchylił głowę do tyłu i wypuścił głośno powietrze, dając tym znak że bardzo mu się nudzi. Na słowa Victora, rudowłosemu zrobiło się jakoś tak cieplej w środku i to ostatecznie przekonało go do podjęcia decyzji.
-No, dobrze. Napisz do Fabiena i Melanie- w odpowiedzi usłyszał jakiś trudny do opisania dźwięk. Coś w stylu pisku, ale nie do końca? Mniejsza, Dylan przesłał wszystkie znalezione informacje na swojego maila i zamknął komputer.
-Piękny dzisiaj dzień, prawda?- szatyn powiedział do znajomych, którzy jechali tuż obok niego, Dylan jednak wlókł się dwa metry za nimi. Naprawdę czasami nie umiał rozgryźć chłopaka, był dla niego jak niesamowicie trudna zagadka. Szybko zmieniał nastrój, przez co Dylanowi trudno było czasami się połapać. Raz był zmęczony, marudny i wredny, żeby chwilę później tryskać energią i zarażać optymizmem.

CZYTASZ
Nasz Nowy Świat
Bilim KurguDoktor Lang w swoich prywatnych badaniach odkrywa nową planetę, spełniająca wszystkie warunki potrzebne do życia. W czasie gdy na Ziemi rozpoczyna się wojna między gatunkiem innej planety, Lang by uratować swoją żonę i swoją piątkę niedawno narodzon...