,,Pierwsza nasza rozmowa,,
|Midoriya|Mężczyzna o dość wychudzonej sylwetce jak i twarzy wpierw ze zdziwieniem, a potem z niezrozumiem wpatrywał się w nowe osoby ma wyspie. Za pewno od dawna nie widział innych ludzi, więc widok istot z moim zdaniem dość komicznymi uszami, bez łusek i z tymi długimi kończynami zwanymi nogami, musiał być dla niego dużym zaskoczeniem.
- Midoriya chłopcze?
Ostatecznie wzrok został przekierowany na mnie, bym wszystko wytłumaczył.Chrząknąłem pare razy oczyszczając struny i zacząłem mówić.
- noo.. oni są z tych silnych wiatrów- mruknąłem nie wiedząc jak to wszystko ująć w słowa. Oparłem twarz o ręce i spojrzałem na chwilę głęboko w las.
- to coś na czym byli zatonął im, no i..mógłbyś im pomóc? - spojrzałem na faceta przybierając lekko zmarwiony wyraz twarzy.
- proszę? - dopowiedziałem z nadzieją, że się zgodzi. Nie chciałem, by ta grupka była jakkolwiek zestresowana tym co dalej. Są w trudnej sytuacji i nawet sam Toshinori mi powiadał, że trzeba pomagać w trudnych chwilach.Facet westchnąłem cicho i spojrzał w niebo. Po paru sekundach nasze spojrzenia na nowo się spotkały ze sobą.
- pomogę im, a tak bardziej kierując do ciebie pytanie.. przypadkiem nie miałeś pomagać w południe Aizawie? - spytał wskazując w górę.Otworzyłem szerzej oczy na słowa mężczyzny i spojrzałem w górę, gdzie słońce zeszło lekko z zenitu. Spanikowałem faktem, że jak nie znajdę się w umówionym miejscu to Aizawa mnie odda na pożarcie rekiną.
Bez słów pożegnalnych uciekłem pod wodę uważając na ryby, które strasznie się dziś kręciły.|Bakugou|
Chciałem coś powiedzieć syrenowi, jednak zanim cokolwiek zdążyłem powiedzieć, ten już zniknął pod wodą.
Położyłem dłoń w miejscu, gdzie powinna być pochwa i przymrużyłem oczy. Najwyżej potem mu powiem, by się za nią rozejrzał jakby się kręcił w tamtej okolicy.Spojrzałem na resztę, która wyglądała na szczęśliwą słowami starucha. Jedynie Mic był taki nieswoi, lecz nie mogłem się zbytnio domyślić co mu w głowie siedziało. Pytać się nie będę, bo i tak nie powie, a nie chcę wyjść na jakiegoś zmartwionego kretyna.
- jesteście ranni czy coś? - usłyszałem w końcu normalne słowa, a nie jakieś piski, które jakiś cudem rozumiałem.
- raczej nie- burknąłem jeżdżąc wzrokiem po wszystkich, by upewnić się, że z nimi też wszystko w porządku.
Staruch przytaknął i wszedł do środka drewnianej chaty.
-wchodźcie, dam wam coś do picia i jedzenia.Bez żadnego namysłu wszedłem tuż za nim rozglądając się po pomieszczeniu. Na ścianach były porozwieszane różne siatki rybackie, do których były poprzyczepiane różne muszle, stolik na środku pokoju z paroma krzesłami. Podniosłem brew na ten widok zastanawiając się po co mu te wszystkie krzesła, skoro jest tu sam. Moje zaufanie do niego natychmiast zmalało, chodź równie dobrze mógł od tak te krzesła trzymać. Na podłodze znajdował się lniany dywan oraz dość spora ilość różnych glinianych dzbanków i naczyń.
- jesteście piratami, prawda? - spojrzałem na starucha, który był zajęty przygotowywaniem jedzenia.
- skąd ten pomysł- zmarszczyłem brwi przyglądając się każdemu ruchu u tego całego Toshinoriego. Atmosfera w pomieszczeniu od razu stała się cięższa, a wszystkie wzroki skierowały się na nas.
CZYTASZ
Dwa światy~Jeden rytm || Bakudeku || Mermaid au
FanfictionJednymi słowy tłumacząć się, bardzo spodobała mi się książka ,, Jesteś cudem,, tylko że odczuwam brak kontynuacji tego, więc sama postanowiłam zrobić coś w podobie. Niżej opis! ______________________________ Był to w planach zwykły kolejny dzień na...