Rozdział 4

64 12 1
                                    

,,Czy aby na pewno wszystko jest takie pięknie?,,
|Narrator|

Kiedy wszystko się powoli układa, jest wyznaczony cel i wszyscy skupiają się na tym by go osiągnąć, zawsze jest coś co zniszczy to wszystko, lub wprowadzi mniejsze bądź większe komplikacje.

Ostatnimi czasy wszystko skupiło się w okół pewnej dwójki, która powolnymi krokami zmierzała do przyjaźni, chodź sami nawet tego nie zauważyli jeszcze. Nikt nawet nie próbował im tego uświadamiać. Wszyscy tylko patrzyli z chytrymi uśmieszkami jak ich szef, który chodź zawsze wydawał się być zimnym draniem co nie ma grama pozytywnych emocji w sobie, teraz rozmawiał normalnie z morską kreaturą, chodź czasami, kiedy zrozumiał że za mocno się zapędza, zakładał maskę obojętności.

Jednak.. co się działo w głowie najstarszej osoby z załogi.. w końcu ukrywał dość może nie tak istnotną.. ale jednak ważny fragment swojego życia.
Bał się? Stresował? A może nie mógł się doczekać tego czy dane mu będzie spoktać syrena, które poznał w młodzieńczych latach w dość nieprzyjaznych warunkach.

Może gdyby nie to co zrobił, to może nawet i sam by zaingerował by tylko doszło do jak najszybszego spotkania, a nie unikał kontaktu z młodym syrenem, który dopiero co uczył się o swoim świecie oraz tym ludzkim.
Nie uciekał by wzrokiem od morza i by nie prosił bogów, żeby tylko kolejnego dnia nie doszło do tego czego tak bardzo się obawiał.

To nie był jedyny problem wśród ludzi ze statku. A co jeśli jedno puste dotychczas serce w końcu czegoś zapragnęło? Do czego byłby zdolny, gdyby tylko otrzymał nie taką odpowiedź, której oczekiwał?

W taki o to właśnie sposób rodziły się powoli dwa małe problemy.. niby nie było im po drodze, bo szly w zupełnie przeciwnych kierunkach, ale czy taka wybuchowa mieszanka strachu i chciwości nie zniszczyła by wszystkiego? Takie niewielkie coś było wstanie zrzucić wszystkich jednym większym podmuchem z drogi do głównego celu.

|Midoriya|

Delikatne promienie słońca padały na moje powieki drażniąc je delikatnie, przez co po chwili i one się otworzyły. Łagodny nurt poniósł moje wciąż ociężałe ciało ze skały, na której wczoraj zasnąłem przez przypadek. Dzisiaj był ten dzień, dzień w którym mogłem w końcu udać się by poszukać sztylet jak i tych dziwnych rzeczy na kijkach, co Bakugou-kun nazwał narzędziami.

Przetarłem oczy na rozbudzenie i rozejrzałem się po miejscu, w którym aktualnie się znajdowałem. Jeżeli pamięć mnie nie myli to.. te prądy na górze szły z tamtej strony.
Spojrzałem dokładniej w jednym kierunku, gdzie nie było ani żywej duszy. Chyba każdy po tamtym wypadku chwilowo nie chce tam wracać.

Westchnąłem na samą myśl o tej panice, wśród ryb, żółwi i reszcie stworzeń, które z tamtąd przybyły. Mam nadzieję, że niedługo znajdą sobie nowe miejsca do życia. Ciężko znaleść przez nie kąt dla siebie.

Upewniłem się jeszcze, że nie ma żadnego syrena, który by mnie przyłapał i naskarżył panu Aizawie, że jego uczeń zaciąga ogon tam gdzie nie trzeba, jednak nie widząc nikogo ruszyłem w wybranym mi kierunku.

Z jednej strony sie stresowałem bo nigdy tak daleko od domu się nie oddalałem.. uratowałem ich jedynie bo woda nam ich podsunęła.. gdyby nie to, to pewnie by wszyscy utonęli. W końcu ludzie nie potrafią oddychać pod wodą tak jak syreny i syreni już nie porównując do inncyh stworzeń z mojego świata.
Z drugiej strony czuję też ekscytacje, że robię coś, czego nie ma w mojej codziennej rytunie. Ale! I tak już moje życie sie zmieniło odkąd poznalem tą grupkę, dzieje się coś ciekawszego i mógłbym słuchać godzinami o ich podrużasz, co zobaczyli i z kim walczyli!
Chciałym być tak jak oni, móc z nimi podróżować, zwiedzać, walczyć, pływać w tym wielkim świecie, a właściwie to chodzić po nim!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 21, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dwa światy~Jeden rytm || Bakudeku || Mermaid au Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz