V (ostatni)

53 4 1
                                    

Od tej nagłej decyzji Harry'ego minęły dwa tygodnie. Harry dojechał do domu mamy, ale Louis przyjechał tam tuż za nim. Kobieta zaprosiła ich na herbatę, a gdy tylko mieli wyjeżdżać, zaczęło padać, więc zostali tam na noc. Na następny dzień z rana wyjechali do domu. Teraz były święta, czyli oczywiście też urodziny szatyna. Był już wieczór, cała trójka siedziała w kuchni przy stole.

- Harry... - zaczęła dziewczyna, a brunet na nią spojrzał - Chciałam cie przeprosić za to, co ci robiłam przez te ostatnie kilka tygodni. I za to, że próbowałam zakochać w sobie Louisa wiedząc, że jest zajęty. Nie powinnam i uświadomiłam to sobie dopiero wtedy, kiedy poznałam pewnego chłopaka. Nazywa się Alex i poznałam go kiedy pojechaliście do twojej mamy. Rozmawiałam z nim o tym i wyjaśnił mi dlaczego to jest złe. Na prawde cie przepraszam.

- Cóż, dobrze. Wybaczam i też przepraszam za to, że też byłem dla ciebie niemiły. - uśmiechnął się lekko

Resztę wieczoru spędzili na oglądaniu świątecznych filmów. W końcu postanowili, że dadzą prezenty Louisowi. Dostał już prezenty na święta, czyli od Harry'ego bluzę, a od Eleanor skarpetki, ale pozostała jeszcze biżuteria. Zielonooki podał małe pudełeczko pierwszy. Szatyn je otworzył i od razu uśmiechnął się.

- Jest piękny, Hazz. Dziękuję. - pocałował narzeczonego w czoło, a następnie założył naszyjnik na szyję - Nie wiem co powiedzieć, śliczny.

- Ja też mam naszyjnik dla ciebie. - powiedziała cicho dziewczyna i podała mu równie małe pudełeczko, które otworzył

- Wow, dziękuję, El. Bardzo mi się podoba. Dziękuję wam. - uśmiechnął się jeszcze szerzej, przytulił dziewczynę i założył drugi naszyjnik na szyję

Od tamtej pory nieco się zmieniło. Dziewczyna wyprowadziła się, gdy Alex pomógł jej w znalezieniu dobrej pracy. Chłopcy dalej mieli z nią dobry kontakt, zaprosili ją na ślub, a następnie została chrzestną ich synka.

Trzy lata później

- Christopher Evan Tomlinson proszony o natychmiastowe zatrzymanie się! - krzyknął Harry, biegnąc przez salon za synem, który nie chciał założyć koszulki

Chłopiec biegał po domu, śmiejąc się, gdy brunet nie miał sił już za nic biec. Usiadł na kanapie, musiał chwile odetchnąć.

- Chris, zaraz przyjedzie tata z Eleanor i Alexem. Musisz się ubrać, bo nie dostaniesz ciastek. - powiedział

- Ciastka! - pisnął i pobiegł do kuchni

- Chris, odejdź od piekarnika! Jest gorący! - szybko pognał do kuchni i wziął na ręce trzylatka

- Tatuś, ciastka! - próbował się wyrwać

- Kiedy tata przyjedzie powinny być, nie możesz zjeść surowych. A teraz chodź, założymy koszulkę.

Piętnaście minut później przyjechał Louis z gośćmi. Eleanor kupiła nawet prezent dla chrześniaka. Dokładnie to pudło kredek i zeszyt  do rysowania, chłopiec uwielbiał rysować. Cała lodówka była obklejona jego rysunkami, które przedstawiały między innymi jego i jego ojców. Były też takie ze zwierzątkami i autami.

- Co się mówi, Chris? - upomniał go szatyn

- Dziękuję! - pisnął, przeglądając uważnie każdy kolor kredki

- Cieszysz się? - zapytała dziewczyna

- Baldzo, baldzo. - pokiwał głową, uśmiechając się

Mały Tomlinson pobiegł po kartkę papieru, by narysować coś dziewczynie w prezencie. Narysował jej portret i serduszka wokół. Brunetka podziękowała za rysunek, a gdy wróciła do domu, powiesiła go na swojej lodówce. Również miała kilka rysunków od chłopca.

Może i na początku znajomości się nie układało, ale teraz było już dobrze i to jest najważniejsze.

Koniec.

Dzień dobry :D

Tak wiem, to bardzo krótka książka, ale to było moje pierwsze w życiu opowiadanie, które było testem, jeśli mogę to tak nazwać.

Mam nadzieję, że przeczytacie moje następne książki, które oczywiście będę pisać, ponieważ bardzo mi się spodobało pisanie ich.

Dziękuję też za każde gwiazdki!

Love u All, SB

Jealous | LARRYWhere stories live. Discover now