seven

580 51 3
                                    

- Wiesz, powinnaś częściej chodzić w stroju kąpielowym. - powiedział Andy, gdy leżeliśmy na leżakach w ogromnym parku wodnym oddalonego 20 km od Londynu.

- Jasne, będę latać półnaga po mieście w marcu. - powiedziałam i zaśmiałam się.

- No dobra, może lepiej nie bo ktoś cię do paki wsadzi za perfekcyjne ciało. - zaczerwieniłam się.

Wstałam z leżaka i odwróciłam głowę w jego stronę.

- Nie jest perfekcyjne. - powiedziałam i pewnym krokiem odeszłam w strone zjeżdżalni.

- Chelsea czekaj. - Andy krzyknął za mną, podbiegł do mnie natychmiastowo i po chwili dotrzymywał mi kroku.

- Kurwa, zapomniałam gumki. - powiedziałam i spojrzałam na Andy'ego który stał przede mną z dezorientowaną miną. Po chwili zwijał się ze śmiechu na podłodze. - Zboczeniec. - mruknęłam, tłumiąc śmiech.

- To ty... mówisz... dwuznacznie. - próbował opanować śmiech ale mu się to nie udawało. Pare osób przechodzących obok nas, patrzało się na nas jak na dwóch niedojebów.

- Andy, już starczy, zaraz nas wyrzucą stąd. - powiedziałam już nieco bardziej poważna. Niebieskooki przestał się rechotać i razem poszliśmy na zjeżdżalnie.

Po około 10 zjazdach poszliśmy do jacuzzi. Moje przylepione do twarzy włosy bardzo rozbawiły mojego kolegę, ponieważ cały czas je odklejał i ponownie „rzucał" mi je na twarz. Jedno pasmo wylądowało w moim oku.

- Andy ty durniu przestań już. - powiedziałam rozbawiona.

- Przepraszam. - powiedział tłumiąc śmiech. - Śmiesznie wyglądasz.

- Mogę sobie wyobrazić. - próbowałam ogarnąć mój włosy i nawet musiałam wyjąć pare pasm z buzi, przy czym wystawiłam język.

- Słodko. - Andy szepnął i zachichotał.

- Wracajmy już. - mruknęłam zmęczona, gdy wróciliśmy z jacuzzi po 3 godzinach. - Jestem zmęczona i głodna.

- Jasne. - Andy odpowiedział i zaczął pakować moje rzeczy do torby.

- Co ty robisz?

- Pakuje rzeczy do torby?

- Ale to moje rzeczy?

- Ale jesteś zmęczona?

- Przestań odpowiadać pytaniami - zaśmiałam się. - Daj ja dokończę.

- Nie. Idź się ubrać. - No tak zapomniałam. Pan Biersack był uparty jak dziki osioł. Z racji że skończył nas pakować, wróciliśmy razem do szatni.

Bez słowa rozeszliśmy się do przebieralni.

Od wczoraj nie myślałam o Sebastianie. Myślę, że to przez towarzystwo jego brata. To śmieszne, że bracia bliźniacy, którzy wyglądają identycznie, mają podobny styl ubierania i nawet kolczyki w tych samych miejscach, mają tak bardzo różny charakter.

Sebastian był spokojny, miał wszystko zaplanowane, był uprzejmy, grzeczny, nie wyróżniał się z tłumu. Andy był spontaniczny, uparty, czasami chamski. Ale obydwaj wyglądali nieziemsko. Pomimo że Sebastian nie miał licznych tatuaży, miał idealne ciało. Andy miał dokładnie taką samą posturę i tatuaże, które tylko sprawiały że był przystojniejszy.

Po moich namysłach wyszłam z przebieralni ubrana w czarne rurki z dziurami, zwykłą czarną koszulkę, która odsłaniała moje ramie i bluzą, którą teraz trzymałam w rękach bo w środku było jak w łaźni a na nogach moje ulubione czarne converse'y. Włosy związałam w koka, ponieważ znalazłam gumkę w moim plecaku. Przy wyjściu stał Andy, opierając się o ścianę. Miał na sobie zwykłe jeans'y, co mnie zdziwiło bo nie miały dziur, ani nie były czarne , szarą koszulkę i skórzaną kurtkę i jak zawsze czarne converse'y.

- Długo czekałeś?

- Nie. Chodźmy. Jedziemy do KFC. - powiedział i złapała mnie za rękę. Oddaliśmy klucze do szafki i pojechaliśmy do KFC.

Codziennie więcej myślę o Andy'm to się nie skończy dobrze.

Fallen Angel || Andy BiersackWhere stories live. Discover now