Rozdział 6

10 2 0
                                    



Wróciłam do motelu, weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Wyjęłam z torby telefon, działkę i kartę. Chciałam nasypać proszek, kiedy zadzwonił mi telefon. Gdy spojrzałam, na telefon zobaczyłam, że dzwoni, Jack nie odebrałam, ale on nadal się nie poddawał i dzwonił ciągle i ciągle. Więc postanowiłam, że wyłączę telefon, ale w momencie, kiedy chciałam, to zrobić wysłał mi SMS-a o treści:

„Wiem, gdzie jesteś, nie chcę ci zrobić krzywdy, chcę tylko wyjaśnić z tobą ważną sprawę.

MARTWIĘ SIĘ

Jack"

Przeczytałam SMS-a i wyciągnęłam szybko kartę z telefonu. Nasypałam pierwszą dawkę znikła, drugą znikła.

A potem już nie pamiętam.

Jak się obudziłam, rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam, że na fotelu siedzi Jack.

WŚCIEKŁAM SIĘ DO GRANIC MOŻLIWOŚCI!

-Co tu do cholery robisz?

-Martwiłem się o ciebie. Dlaczego nie odbierasz?

- Odpierdol się ode mnie! Wynocha stąd!

- Daj, mi 2 minuty chce pogadać z tobą.

- Ale ja nie mam ochoty z tobą rozmawiać.

I rzuciłam się na niego, nie chciałam go widzieć. Zacząłam go ciągnąć w stronę drzwi, ale on nic sobie z tego nie robił.

Chwycił mnie za nadgarstki i krzyknął:

Uspokój się do cholery! Nie widzisz, co ty odwalasz?

Przestraszyłam się. Połknęłam ślinę ze strachu i popatrzyłam mu w oczy.

Przytulił mnie do siebie i zaczął mówić:

-Wiem, że nie chcesz ze mną rozmawiać, ale musimy sobie wyjaśnić parę spraw. Ale najpierw musisz się ogarnąć! Jest 14 mamy 2 godziny do pogrzebu Alexa, ale jeszcze musimy dojechać.

-Nie pojadę nigdzie z tobą!

-Nie pytam ci się o zgodę. Pojedziemy tam, po pogrzebie wyjaśnimy, to co musimy. A potem zrobisz, co chcesz.

-Dobra, ale tylko dlatego, że zależy mi na pogrzebie Alexa! Idę, do łazienki się ogarnąć nie dotykaj moich rzeczy!

Zabrałam rzeczy z torby i poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic, umyłam się. Wyszłam spod prysznicu osuszyłam ręcznikiem włosy i ubrałam się w czarną sukienkę, którą sobie przygotowałam. Wysuszyłam włosy motelową suszarką. Gdy już byłam gotowa, opłukałam twarz wodą i zobaczyłam w lustrze, że moja twarz wygląda okropnie. Postanowiłam, że pójdę do pokoju, bo kosmetyczkę, ale gdy weszłam, zobaczyłam, Jacka jak bierze moje narkotyki.

-Co ty robisz? Miałeś nie dotykać moich rzeczy!

-Zapomniałem swoich z samochodu, a potrzebowałem. Spokojnie oddam ci.

- No dobra. Idę się pomalować i możemy jechać.

Podeszłam do torby, zabrałam swoją kosmetyczkę i poszłam do łazienki. Pomalowałam się bardzo delikatnie. I popatrzyłam do lustra, wyglądam chociaż trochę lepiej. Muszę, wymyślić co pogrzebie, nie mogę zostać tutaj na zawsze. Jeszcze kasa mi się kończy albo coś wymyśle, albo będę spała pod mostem. Nie mogę wrócić do domu nie teraz.

Zabrałam wszystko z łazienki i poszłam do pokoju się spakować.

Gdy już się spakowałam, zabrałam torbę i już byłam gotowa, by jechać na pogrzeb Alexa.

Far From HerselfWhere stories live. Discover now