Siedział w czerwonym aucie z włączonym lokalnym radiem i grubym papierosem w dłoni. Odpoczywał podczas swojej przerwy, tej nocy nie miał zbyt dużo klientów. To pozwoliło mu na spokojne odrabianie swoich godzin. Jego aktualny postój znajdował się niedaleko ulicy znanej z hoteli, klubów oraz kasyn. Z zasady dużo miejsc rozrywki oznaczała dużo klientów, jednak są czasem takie dni gdy niewiele osób ma ochotę imprezować.
Tego dnia padał deszcz, boki ulic zostały przykryte wodą a temperatura została znacznie obniżona.
Po skończeniu papierosa usłyszał gwałtowne pukanie do szyby.
Zapukałem w okno, a on ściszył muzykę i machnął dłonią na tylne siedzenie. Obszedłem samochód i usiadłem po jego prawej. Gdy tylko zamknąłem drzwi za sobą on odpalił auto i zaczął wyjeżdżać z miejsca parkingowego.
- Gdzie się kierować?
- Do domu, szybko!
Mężczyzna spojrzał podejrzliwie na swojego nowego klienta. Nie czytał mu w myślach więc nie ma pojęcia na jaki adres się kierować. Gdy tylko wyczuł od niego alkohol skrzywił się, przez myśli przebiło się ,,młody pijak.
- Jaki to konkretnie będzie adres?
- Eeee, adres? Klimińska 41, szybko proszę.
Czarnowłosy nerwowo rozglądał się przez okno szukając czegoś wzrokiem po ulicach. Jego ciuchy były poplamione i poszarpane. Unikał wzroku kierowcy mimo że ten patrzył wprost na niego, twarz młodzika była koloru kredy z widocznym siniakiem na lewym policzku.
Kierowca taksówki zwiększył głośność muzyki puszczanej w radiu. Przekręcił kluczyki w stacyjce i wyjechał na główną drogę. Przez całą drogę nikt z nich nie odezwał się nawet słowem.
Po dotarciu na miejsce chłopak zapłacił pogniecionym banknotem i pośpiesznie wysiadł z auta. Nerwowym krokiem skierował się do klatki jednego z bloków znajdujących się na ledwo od oświetlonej uliczki. Jedyne co przy sobie posiadał w tamtym momencie był rozładowany telefon i portfel. Zadzwonił pod znany mu numer mieszkania, nikt nie odbierał więc spróbował ponownie. Po dłuższej chwili usłyszał głos dziewczyny:
-Halo?
Ucieszył się że miał możliwość powrotu do domu.
- Hej, Marta, Marta proszę otwórz drzwi. Nie mam kluczy, sorry że cię tak wcześnie budzę ale...
- Dobra, dobra chodź. Im szybciej wejdziesz tym szybciej wrócę spać.
Rozbrzmiał dźwięk otwieranych drzwi przez które chłopak natychmiast przemknął. Wszedł do windy mając nadzieję że to pozwoli mu jak najszybciej dostać się do swojego pokoju.
Stojąc prosto i przyglądając się jak numery pięter zwiększają się czuł jak czas ciągnie się w nieskończoność.Gdy przekroczył przez próg zastał ciszę. Był wdzięczny dziewczynie że zostawiła dla niego otwarte drzwi, nie miał zamiaru nikogo budzić. Delikatnie ściągnął swoje buty i ustawił je na dywaniku po jego prawej. Skierował się do kuchni po coś do picia, zabrał z lodówki półpełny karton soku pomarańczowego, a następnie zamknął się w swoim pokoju. Usiadł na łóżku i wypił za jednym ruchem całą zawartość kartonu. Rzucił kartonem w kąt pokoju. Powoli zaczęło dochodzić do niego co się stało z nim w ciągu ostatnich kilku godzin. Mało co pamiętał, głównie urywki i obrazy losowo ukazujące się przed jego oczami. Schował się pod kołdrą odczuwając ból mięśni i dolnych partii jego ciała. Jego tyłek był piekący, miał wrażenie że coś rozerwało jego brzuch i inne wnętrzności od środka. Poczuł że zaraz zwymiotuje. Pobiegł szybko do łazienki i zwrócił cokolwiek miał w żołądku. Po dłuższej chwili poczuł się lżej. Jego gardło piekło pomimo chwilowej ulgi. Usiadł na toalecie aby zebrać się do kupy. Zamknął oczy starając się oddychać głęboko.
CZYTASZ
,, Miesiące Wstydu"
Romantik,, Słyszałem że twój pies jest niezły" ,, Jest tylko zwykłym kundlem, nic specjalnego" Historia pewnego młodego mężczyzny który lubi nietypowe rzeczy. Ulegając swoim pragnieniom oraz pokusom świata ma zamiar odkryć coraz to nowsze rzeczy, które być...