Plan

112 7 4
                                    

Pov. Japonia

J: M-mama? - wciąż nie mogłam uwierzyć w to, kto stoi właśnie przed moim domem.
Imperium Japonii: Tak, to ja. Przykro mi że muszę prosić Cię o pomoc zarazem narażając...
III Rz: Ja, ja. Das ist ein sehr schönes Familietraffen, aber... Wir brauchen deine Hilfe... (Tak, tak. To jest bardzo urocze spotkanie rodzinne, ale... potrzebujemy twojej pomocy...)
J: Oczywiście, czego potrzebujecie? Noclegu? Jedzenia?
IJ: Naprawdę dziękujemy Ci za twoje chęci, ale prawdę mówiąc... Potrzebujemy naprawdę wielu rzeczy...
J: Wszystko dla rodziny!
III Rz: Und super! (I super!) Mam już nawet plany działania i wiele innych. Więc podbicie świata nie będzie problemem.
J: Znowu chcecie walczyć? Mamo? Nie możesz zostać... Nie możemy żyć normalnie? Jak zwyczajna rodzina?
IJ: Tak będzie. Obiecuję, ale najpierw... Po prostu najpierw wygramy...
III Rz: Świetnie. Więc teraz słuchać mnie, bo ja wiem co robić. Więc tak... Pod moją posiadłościach znajduje się sieć tuneli oraz bunkrów. Nawet jeśli góra została zrównana z ziemią, to chodzi o to, żeby dostać się pod ziemię i zabrać potrzebne rzeczy. Plany, broń... Ubrania...- mówiąc to spojrzał z pogardą na swój pobrudzony i poszarpany ubiór z więzienia.
J: Dostrzegam jeden problem.
III Rz: Jaki niby?
J: Bo twoja dawna posiadłość... Jest zamieszkania...
III Rz: Przez kogo?!
J: Przez Niemcy...
III Rz: Mhhh... W takim razie to żaden problem. W prawdzie nie chcemy się jeszcze pokazywać, ale włamanie niezauważonym do tej pokraki nie powinno być trudne.

Pov. Polska

W, S, Cz: Pierogi! Pierogi! Pierogi!
Minęły dopiero trzy dni, od kiedy pogodziłem z Węgrami, a już jest świetnie. Oprócz tego, że v4 jest całe i dogadujemy się świetnie, to jeszcze coraz lepiej dogaduję się z moim zachodnim sąsiadem.
P: Najlepsiejszy kucharz świata, Rzeczpospolita, zrobił obiad, czyli....
Cz: Dobra, dawaj jeść. Głodny jestem.
P: I wszystko zepsułeś.

Po skończonym posiłku wszyscy udali się do pokoi. Przydałoby się ogarnąć jakiś projekt broni czy coś, bo kasa by się przydała. To w sumie jest moja praca i źródło zarobków. Mi pasuje, bo mam dużo wolnegowolnego, a pieniądzy starcza na to co potrzebuję. Usiadłem więc do biurka i sięgnąłem po jakieś niedokończone projekty. Przejrzałem je po czym zabrałem się do pracy. Tak minęło mi całe popołudnie.

Gdy skończyłem swoją robotę, położyłem się do łóżka i uruchomiłem swoje urządzenie mobilne. Przeglądałem media społecznościowe dość długo. Gdy wyjrzała przez okno, na dworze już się ściemniało. Mhh... W sumie cały dzień przesiedziałem w domu, wypadałoby się ruszyć. No to idę. Zszedłem więc na dół ubrałem się i wyszedłem.

Pov. III Rzesza

III Rz: Dobra, wszystko ustalone, czekamy aż będzie ciemno, włamuje myślę się z Imperium, a ty stoisz na czatach, tak?
J: Tak, wiem co mam robić.
III Rz: Świetnie, bo drugi raz za kraty wolę nie wracać, więc się postaraj i nie zepsuj mojego świetnego planu!
IJ: Przestań, na pewno sobie poradzi. Gorzej z nami...
III Rz: Pfff... - jak śmie wątpić w powodzenie naszej część misji? Wiadomo, że tamten bachor może coś zepsuć, ale nam na pewno się uda.

Po pewnym czasie zrobiło się całkowicie ciemno. Świetnie, z tego co się orientuje Niemcy nawet do domu nie wrócił. Wyszliśmy więc z Imperium z naszego ukrycia jakim były pobliskie krzaki. Na szczęście Japonia dała nam jakieś ubrania, w dodatku czarne, więc idealne. Nie myślałem, że może być coś wygodniejszego od mojego munduru, ale muszę przyznać, że bluzy są całkiem wygodne. Przedostaliśmy się przez dość wysokie ogrodzenie. Po chwili staliśmy już pod drzwiami domu. Zostało tylko dostać się do środka.
IJ: Może ma klucze pod wycieraczką?
III Rz: Chyba aż takim gamoniem nie jest. -mimo wszystko jednak sprawdziłem, i faktycznie ich tam nie było.
IJ: I co teraz?
III Rz: Musimy się dostać do środka. Poszukaj otwartych okien, a ja spróbuję otworzyć te durne drzwi.

Kosmiczne Marzenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz