Prolog

116 8 3
                                    

Pov. Czkawka

Był słoneczny poranek na wyspie Berk, ja jak na razie wstawałem z łóżka, tata już pewnie jest dawno na dworzu i załatwia różne sprawy. Spojrzałem przez okno, na niebie nie było ani jednej chmurki.

Zszedłem do jadalni na dół, nie byłem zbytnio głodny więc od razu wyszedłem z domu. Wyspa wyglądała tak jak zawsze: domy stały tam gdzie zawsze, owce jak chodziły po dworze, tak chodziły, a Wikingowie kłuli różne bronie na wypadek ataku smoków. Ja osobiście nie wiem jak można je atakować, one atakują bo się nas boją lub dlatego, że nie mają jedzenia. Dwa dni temu spodkałem w "wąwozie" po środku lasu smoka, nie był on groźny, no chyba że podszedłeś za blisko. Był on ranny, dziś postanowiłem znowu tam pójść i przyjrzeć się smokowi.

__________________________________

Hej!
Zaczynam z pisaniem mojej nowej książki :).

Mam nadzieję, że chociaż tą ktoś zauważy 😔.

Papa!

•Fight With Shadows•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz