Obudziłem się, nie wiadomo dlaczego byłem szczęśliwy, nagle wszystko mi się przypomniało. Dziś znów zobaczę Zjawę! I tak, jeśli będzie chciał, przez cały tydzień. Zerwałem się na równe nogi i pobiegłem na dół. Szybko otworzyłem drzwi i wybiegłem na dwór, po czym skierowałem się w stronę lasu. Po paru minutach byłem po środku lasu.
- Zjawo!? Jesteś tutaj? - zawołałem, lecz żaden płatek śniegu nie spadł na mój nos, czy na ziemię. Spojrzałem na słońce, dopiero co wschodziło, postanowiłem, że poszukam widma. Chodziłem już tak parę minut, nie oddalając się za bardzo od miejsca spodkań ze zjawą. Myślałem, że zapomniał gdy zauważyłem czyjeś rysy leżące na ziemi, podszedłem bliżej. To on! Tylko, że spał. Uśmiechnąłem się i usiadłem pod jednym z drzew czekając, aż widmo się obudzi, bo nie chciałem go budzić.
Po parunastu minutach zobaczyłem jak zjawa się poruszyła i podniosła do siadu.
- Witaj - przywitałem się, widmo odwróciło głowę w moją stronę, wyglądał inaczej. Jego rysy były bardziej widoczne, było widać także rysy ubrań i nie był całkowicie przezroczysty. Na twarzy, tam gdzie powinny być usta, była widoczna cienka linijka. Wyczarował śnieg który zmienił się w wyrazy:
"Hej, długo musiałeś czekać?"
Podkręciłem głową i wstałem, widmo złapało laskę i zrobiło to samo.
- Zmieniłeś się - rzekłem z uśmiechem, widmo uchyliło lekko "usta" i spojrzało na siebie, po czym przerzuciło wzrok na mnie i uśmiechnął się szeroko.
- To co robimy? - spytałem, Widmo machnęło ręką, jakby zachęcał mnie do pójścia za sobą, tak też zrobiłem. Po chwili byliśmy nad małym jeziorem, musimy być bardzo głęboko w lesie. Nagle widmo rozpędziło się jakby chciało wbiec na nie zamarznięte jezioro.
- NIE! STÓJ! - krzyknąłem, widmo wbiegło na jezioro, pozostawiając na nim małe fale, po chwili jezioro zaczęło zamarzać, a lód robił się coraz grubszy od przedłużającego się kontaktu z widmem.
- Wow... - szepnąłem i spojrzałem na zjawę, machała do mnie ręką, zachęcając bym wszedł na lód. Wszedłem na zamarznięte jezioro, przeszedłem na nim parę kroków i się uśmiechnąłem. Zjawa nagle rzuciła we mnie śnieżką, po czym szybko wyczarowała zaspy na jeziorze, również ją rzuciłem, ale nie trafiłem, bawiliśmy się do upadłego.
Time skip
Minęły trzy dni od "wyjazdu" taty, podczas tych trzech dni codziennie odwiedzałem zjawę, a ten co dzień wyglądał inaczej nie był już przeźroczysty, miał całą białą skórę, nie miał twarzy, tylko cienką linię jako usta. Włosy również miał całe białe, wyglądały jak zrobione ze śniegu. Nosił również bluzę, była ona koloru lodu, lecz jakby zrobiona z wody, ale nie była przezroczysta, tak samo jak spodnie. O dziwo nie miał butów, a jego laska zrobiona była z drewna.
Dziś również postanowiłem go odwiedzić. Wszedłem do lasu, zacząłem szukać zjawy, lecz nigdzie nie mogłem go znaleźć, po parunastu minutach zacząłem się bać, nigdzie go nie było.
- Zjawo!? Zjawo! Gdzie jesteś? - zawołałem, ale przypomniałem sobie, że przecież on nie mówi. Pobiegłem nad jezioro, gdzie parę dni temu urządziliśmy bitwę, tam również go nie było.
A jeśli coś mu się stało?
Nie, nie mogło, zaprzyjaźniliśmy się, może i nie znam jego imienia, ale to mój jedyny przyjaciel.Biegałem po lesie jak oszalały.
__________________________________
Polsat heh.
Piszcie w kom, jak myślicie, co mogło się stać Jack'owi :)
Papa!
CZYTASZ
•Fight With Shadows•
FanficJack Frost & Hiccup Książka NIE zawiera scen 18+ Jack Mróz już nie daje sobie rady z byciem niewidzialnym, zamierza już ze sobą skończyć... gdy nagle na jego drodze pojawia się pewien piętnastoletni chłopiec. Miejsce opowiadania: Wyspa Berk i teren...