Time skip
Szedłem właśnie do lasu by spodkać się z "cieniem". Byłem już w lesie, na szczęście pamiętałem gdzie wczoraj go spodkałem. Po parunastu minutach byłem na miejscu. Ustałem pomiędzy jabłonią a sosną.
- Em, cieniu!? Jesteś tu? - zawołałem niepewnie, po chwili poczułem jak płatek śniegu spada na mój nos. Spojrzałem przed siebie, ujrzałem tam zarys postaci, jakby lekko widzialne widmo, widziałem same kontury, bez twarzy, jakby w ogóle jej nie miało.
- Hej, ja cię widzę - powiedziałem.
Widmo kiwnęło głową i zarzuciło laskę na ramiona.
- Em, podobno potrzebujesz pomocy - zacząłem nieśmiało, widmo poraz kolejny kiwnęło głową, ale nie tak normalnie tylko jakby... Smutno?
- O co chodzi? Kim jesteś? - spytałem. Widmo wyczarowało płatki śniegu i odłożyło z nich słowo:
"Pomocy"
- Ale w czym mam ci pomóc? - zapytałem, poraz kolejny. Wydawało mi się, że zjawa westchnęła. "Zjawa" usiadła na trawie i położyła "kij" na swoich kolanach, po czym schowała głowę w ramionach. Nie mogłem na to patrzeć. Również usiadłem, ale na przeciwko widma.
- Co się stało? - spytałem, zjawa tylko podkręciła głową, jakby lekceważyła to pytanie - Kim jesteś?
"Duch" podniósł głowę, po czym wziął laskę z kolan i wyczarował parę płatków śniegu, które ułożyły się w wyrazy:
"Nikim, po prostu nikim"
Zamurowało mnie.
- Kim jesteś? - spytałem poraz drugi. Słowa zmieniły się:
"Nie mogę powiedzieć"
- Dlaczego? - spytałem, drapiąc się po karku.
"Najpierw musisz we mnie uwierzyć"
- Chwila, jak mam w ciebie uwierzyć skoro nie wiem kim jesteś? - zmieszałem się.
"Po prostu uwierz, uwierz, że istnieje"
- Ale, jak to? Nie rozumiem - rzekłem, widmo wzruszyło ramionami.
Westchnąłem.- Co tutaj robisz? - zmieniłem taktykę. Płatki powoli ułożyły się w inne słowa:
"Jak masz na imię?"
- Czkawka - odpowiedziałem, Widmo zaśmiało się, usłyszałem jego śmiech.
- Hej! To nie moja wina, że tak się nazywam! - oburzyłem się i rzuciłem w widmo jesiennymi liśćmi ( była tam jesień dop. Autora ). Widmo śmiało się dalej po czym wstało i machnęło laską, na ziemi pojawiły się śnieżne zaspy, ale nie na całej wyspie tylko na gdzieś około 10m². W dłoni widma pojawiła się śnieżka i rzuciło nią we mnie, ja odpowiedziałem mu tym samym. Zaczęła się bitwa.
Po pół godziny padłem wykończony na ziemię, a widmo na przeciw mnie. Zaśmiałem się, no nie na co dzień, urządza się śnieżną bitwę z nieznaną zjawą.
Wstałem z ziemi, widmo tak samo.
- Jak ty to zrobiłeś? - spytałem, a zjawa po raz kolejny wyczarowała śnieżne słowa:
"Sam nie wiem, po prostu umiem"
- Więc jesteś mężczyzną... - mruknęłem, widmo poraz kolejny się zaśmiało - No ej! Po prostu głośno myślę - widmo zmieniło literki:
"Ile ty masz lat?"
- Piętnaście - odpowiedziałem - A ty?
"Można powiedzieć, że jesteśmy w tym samym wieku" ( w tej książce Jack zginął gdy miał 15 dop. Autora )
Postanowiłem, że nie będę się zgłębiał w temat, te informacje mi wystarczą. Spojrzałem na słońce, zachodziło.
- Muszę wracać, do zobaczenia - powiedziałem, płatki śniegu zmieniły się:
"Przyjdziesz jutro?"
Kiwnąłem głową.
- Tak przyjdę, do jutra! - pożegnałem się.
"Do zobaczenia"
Wróciłem do domu, rozmyślając kim może być owa Zjawa. Otwierałem właśnie drzwi do domu, gdy usłyszałem:
- CZKAWKA! Gdzie ty byłeś!? - tata czekał na mnie w domu, oblałem się zimnym potem.
- Ja, chodziłem sobie - skłamałem.
- Byłeś na warcie? - spytał podejrzliwie.
- Tak - rzekłem szybko - Wszystko jest w porządku, zero smoków.
Stoik kiwnął głową.
- Nie będzie mnie przez tydzień, wypływam - oznajmił. Kiwnąłem głową i weszłem do domu. Pobiegłem do pokoju i zamknąłem szczelnie drzwi. Polubiłem te widmo, jest bardzo miły. On potrzebował towarzystwa, bo coś tak czuję, że był niewidzialny przez całe swoje życie. Padłem na łóżko, skoro taty nie będzie przez cały tydzień, to będę mógł odwiedzać zjawę codziennie. Z tą myślą zasnąłem.
__________________________________
Siema!
Dziś pojawi się, albo jeszcze jeden, albo kilka rozdziałów.Narka!
CZYTASZ
•Fight With Shadows•
Hayran KurguJack Frost & Hiccup Książka NIE zawiera scen 18+ Jack Mróz już nie daje sobie rady z byciem niewidzialnym, zamierza już ze sobą skończyć... gdy nagle na jego drodze pojawia się pewien piętnastoletni chłopiec. Miejsce opowiadania: Wyspa Berk i teren...