- Hej, mały - przywitałem się ze smokiem, ten pokazał kły - no dobra, dobra, może nie taki mały - Zaśmiałem się unosząc ręce w obronnym geście.
- Cześć - Czkawka przywitał się ze smokiem i podrapał go po szyi.
- Dobra, teraz trzeba go jakoś nazwać - powiedziałem z udawaną powagą na co się zaśmialiśmy.
- No to dawaj! Zawsze masz jakieś szalone pomysły - rzekł młody wiking.
- Nie, tym razem to ty masz wybrać - oznajmiłem, przenieśliśmy wzrok na smoka, który się...
Uśmiechnął? Tak to mniej więcej wyglądało, ale on nie miał zębów, nagle Smok jak na zawołanie wysunął zęby zza dziąseł.
- Wiem! - zawołał radośnie Czkawka klaszcząc w dłonie.
- No? Jak?
- Szczerbatek! - rzekł.
- W sumie, nie głupie - zaśmiałem się, spojrzałem na smoka, wydał z siebie jakiś dziwny odgłos, można to było uznać za śmiech.
- Hej! - zawołał Czkawka.
- Co?
- On nie ma jednego skrzydła sterowego - powiedział, podchodząc do ogona smoka, ruszyłem za nim. Rzeczywiście.
Pov. Czkawka
- Chyba musimy coś z tym zrobić co nie? - spytałem Mroźnego.
- Wypadało by - Odpowiedział.
- Lecę do kuźni, słońce już zachodzi więc będę mógł zrobić dla niego ogon, a reszta będzie spać - oznajmiłem.
- Okej - powiedział Jack i skoczył po swoją laskę, po chwili wrócił na miejsce - A ty Mały się z tąd nie ruszaj - Mróz zwrócił się do smoka, który, zupełnie jakby nas rozumiał, kiwnął głową.
Pov. Jack
- No to leć - zawołałem w stronę Czkawki, który zniknął za drzewami.
- Ja tutaj chyba sobie posiedzę - szepnąłem sam do siebie i usiadłem na gałęzi jakiegoś drzewa, oglądając jak Szczerbatek kładzie się na ziemię i zasypia.
Time skip
Była już noc, ja lekko przysypiałem na drzewie, wiatr delikatnie pieścił moją twarz, a nasz Smok nadal przesiadywał w krainie Morfeusza. Kiedy ja znalazłem się w niebie?
- No proszę, proszę - nagle usłyszałem głos i zeskoczyłem z drzewa, ściągnąłem mocnej moją laskę.
- Kto tu jest? - zawołałem w ciemność, nie wiem dlaczego, ale ten głos wydawał mi się dziwnie znajomy.
- Nie poznajesz mnie? - nagle parę metrów przede mną wyłoniła się jakaś postać. Miała oczy koloru brudnego złota, szarą skórę, podłużną twarz, odziany był w czarny płaszcz.
Mrok.
- Czego chcesz?! - krzyknąłem.
- Nie chcę walki, chcę tylko porozmawiać - wyjaśnił łagodnym głosem.
Prychnąłem.
- Ty? Porozmawiać? - zagadnąłem ironicznie.
- A tak, zgadzasz się? - spytał, co z tym gościem jest nie tak.
Nie odpowiedziałem.
- Cóż, przyjmijmy, że się zgadzasz. Gratulacje, Jack, w końcu ktoś w ciebie uwierzył, młody wiking, o dziwacznym imieniu, który kocha smoki.
CZYTASZ
•Fight With Shadows•
FanfictionJack Frost & Hiccup Książka NIE zawiera scen 18+ Jack Mróz już nie daje sobie rady z byciem niewidzialnym, zamierza już ze sobą skończyć... gdy nagle na jego drodze pojawia się pewien piętnastoletni chłopiec. Miejsce opowiadania: Wyspa Berk i teren...