2

342 20 0
                                        

Moją chorobą okazała się grypa. Przez tydzień siedzenia w domu moja kuzynka się mną opiekowała gdy tylko nie spędzała czasu ze swoim chłopakiem którym okazał się Edward. Cały czas byłam przekonana , że to Jacob jest jej facetem. Spędzali razem prawie 15 godzin dziennie. Wróciłam do szkoły. Dni zlewały się w całość bo każdego dnia robiłam to samo. W końcu przyszedł piątek. Zajęcia skończyły się po 4 godzinach. Opuszczając budynek szkolny zobaczyłam Jacoba.
- Hej Lili. Skończyłaś już zajęcia?
- tak a coś się stało? Bella kończy za godzinę.
- dziś przyjechałem do Ciebie
- do mnie?    Byłam bardzo zdziwiona.
- chciałbym z Tobą porozmawiać masz ochotę na kawe?
- muszę wracać do domu.
Czułam że i tak gadka będzie o Belli więc wolałam wrócić do siebie i mieć spokój. Jednak Black złapał mnie za rękę spojrzał mi w oczy i powiedział
- nie daj się prosić to tylko kawa.
- no okej. Ale potem odwieziesz mnie do domu.
Pokiwał głową na znak że się zgadza. Wsiadłam na jego motor złapałam się go i ruszyliśmy w podróż. Gdy byliśmy na miejscu widok zaparł mi dech. Plaża morze i spokój. Tylko z daleka słychać było jakiś śmiech.
- usiądziemy? Chciałem zapytać czy Bella coś o mnie mówiła?
- wiedziałam że chodzi o nią. Nie mam ochoty o niej gadać. Ona kocha tego Edwarda i częściej mówi o nim. czy coś was łączy?
- Kocham ją,ale ona woli jego.  Twarz schował w dłoniach. A mi podskoczyło ciśnienie.
Było mu przykro,ale mi jeszcze bardziej. Przez cały czas o nim myślałam zakochałam się w nim ale nie mogłam mu o tym powiedzieć.
- Jacob   może czas odpuścić. Skoro ona jest nie dostępna to pora znaleźć kogoś nowego?
On tylko się uśmiechnął.
- dziękuję że jesteś.
- chociaż tyle mogę dla Ciebie zrobić.
Długo nic nie mówił patrzył ślepo przed siebie. Czułam że coś jeszcze go gryzie,ale wolałam czekać aż sam mi powie. Robiło się chłodno widząc jak trzęsę się Jake dał mi swoją bluzę. Ciszę między nami przerwał telefon.
- halo... Wszystko dobrze jestem z Jacobem na plaży w La Push. Za godzinę będę. Pa wujku.
- odwioze Cię nie chcę żebyś miała problemy przeze mnie.
- problemy to będzie miał ktoś inny.
Powiedziałam patrząc na jego smutna twarz. Już od progu szukałam ten niezdecydowanej idiotki.
- Bella jesteś w domu!
- co jest Lili coś się stało?
- to się kurwa pytam co z tobą nie tak.
- o co Ci chodzi znowu
- o Edwarda i Jacoba.
Weź się w końcu zdecyduj. Ty nie widzisz jak Jacob przez ciebie cierpi ! Oczu kurwa nie masz? A może ja się zajmę twoim Edwardem co? Chcesz się poczuć jak zabawka? Trzymaj się z daleko od Jacoba  jeśli nie chcesz z nim być. Dobrze Ci radzę.

Coś we mnie pękło strzeliłam jej z pięści w pysk. Zaczęłyśmy się bić. Na to wszystko do domu wszedł wujek. -
- Hej dziewczyny co tu się dzieje?
Bells ? Lili?
- nie Twoja sprawa tato.
- daj spokój wujek to nasze sprawy . Twoja córka to bezduszna suka.
- Lili nie można tak mówić.
- można. To akurat prawda.

Na szczęście byłam od niej mądrzejsza postanowiłam wyjść i dać spokój. Wzięłam klucze i poszłam przed siebie,nawet nie zauważyłam że na twarzy mam limo.
- oooo widzę jakieś problemy były
- Hej Jake powiedzmy że drobna wymiana zdań z Bella.
- to nie chcę wiedzieć jak ona wygląda.
Wyjęłam telefon z kieszeni i pokazałam mu zdjęcie. Bella wyglądała jak po walce z jakimś bokserem. Podbite oczy rozcięta warga. Ha ha dobrze jej tak.
- widzę że nie zła z Ciebie agentka.
- prosiłam ją o coś. Nie zrobiła tego więc musiałam poprosić ja inaczej. Mam nadzieję że z pozytywnym skutkiem. Już nie będzie się więcej Tobą bawiła. Wie co ją czeka jak nie dotrzyma słowa. Ale Ty też o niej zapomnij.
+ To wy się biliscie o mnie?
- nie o Ciebie ale dla Twojego dobra. Nie pozwolę żebyś więcej przez nią cierpiał.
Nagle poszedł do nas Edward.
- co jej zrobiłeś Black?
- on nic. Masz problem ?
- widziałaś jak wygląda Bella?
- tak i co z tego
- kto jej to zrobił?
- ja a co?
- ty? Lili co się z Tobą dzieje ?
- nikt nie będzie się bawił uczuciami moich przyjaciół a jak twoja panna jeszcze raz do niego podejdzie to będzie wyglądała gorzej. Trzymaj ją krótko.
Chłopaków chyba zatkało bo opadły im szczęki. Edward wrócił skąd przyszedł a Jake po dłużej chwili zaproponował spacer.

Pułapka uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz