Rozdział 7

15.1K 373 15
                                    

Marcus

Dzisiaj był ten dzień. Dzień bankietu. Garnitur szyty specjalnie na tą okazję wisiał w szafie. Ochrona była przygotowana na wszystko. Mieli wmieszać się w tłum i udawać zwykłych bismesmenów.

Rozmowa z Basilio nie przebiegła tak jak sobie wyobrażałem. Jego sprawa czy chce ze mną współpracować w tej sprawie czy nie. Jego strata.

Siedziałem przed laptopem sprawdzajac ostatnie dokumenty o moim klubie. Ostatnio zaniedbałem wiele spraw. Ledwo nadążam wszystko uzupełnić.

Wyciagnąłem telefon i przyłożyłem go do ucha.

- Allen potrzebuję cię w gabinecie natychmiast. - odparłem. 

Odłożyłem telefon i wyciagnąłem whisky z barku. Nalałem odrobinę do szklanki i odstawiłem butelkę na swoje miejsce. Do pomieszczenia wszedł chłopak.

- Znowu pijesz?- spytał i spojrzał na mnie.

- Tak. Sprawy z klubem. Byłeś tam ostatnio. Dokumenty z ilością towaru. Brakuje mi tylko tego jednego papierka.

-Ostatnio mnie tam nie było, ale mogę się wybrać dzisiaj.

- Dzisiaj to jedziesz ze mną na bankiet w ochronie.

- Obróce w obie strony w krótkim czasie.

-Za trzy godziny wyjeżdżamy. Nie wiem czy zdążysz to załatwić.

- Zdążę. - odparł pewnie.

- Przyjedź swoim samochodem pod posiadłość Maximo. Zabieram Dalię swoim samochodem tak samo jak jej wuja.  Musimy jeszcze raz wszystko przegadać.

- Daj kluczyk od barku. - powiedział i wyciągnął rękę w moją stronę.

- Wiesz, że go nie zamykam.

- Lepiej żebyś nie był tam pijany. Masz prowadzić. 

- Od szklaneczki nic mi sie nie stanie.

- Dzwoń jeśli będziesz czegoś potrzebował.

Odwrócił się i wyszedł z pomieszczenia trzaskając drzwiami. Gdyby nie bankiet sam wybrał bym sie do klubu.

Przechyliłem szklankę i z hukiem odstawiłem ją na stół. Trzy godziny.  Coraz mniej czasu do bankietu.  Zaproponowałem Maximo,  aby jego bratanica miała na udzie broń.  Miał przemyśleć cała sprawę i do mnie zadzwonić. 

Odebrałem dzwoniący telefon.

-Halo?- zapytał do słuchawki. 

- Marcus nie wydaje mi się, że to dobry pomysł żeby Dalia miała przy sobie broń. - powiedział. 

- Jak mówiłem nie będą jej przeszukiwać. Broń będzie miała przyczepioną na udzie. - odparłem. 

Myślałem nad tym kilka dni. Nic nie stanie się Dalii. Jej ojciec i wuj by mnie zabili jakby coś się jej stało. 

- Sukienka ma rozcięcie na lewej nodze. Broń możesz przyczepić na prawym. Jeśli coś się jej stanie Marcus.

- Nic się jej nie stanie.

- Trzymam cię za słowo.  Pozwalam na broń tylko dlatego, że ci ufam i to zostaję między nami. Ochroniarze od jej ojca nie powinni o niczym wiedzieć. 

- Nic nie mówiłeś, że znacie się z moim ojcem od młodości. - odparłem.

- Nie było potrzeby.  Za długo ci opowiadać o twoim ojcu i Alvaro i mnie.

Syn mafii|18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz