Rozdział 30

10.6K 240 24
                                    

Dwa tygodnie  później

Dalia

Dwa pieprzone tygodnie. Tyle przesiedziałam jeszcze u wujka. Czy chciałam wracać do domu? Odpowiedź była mi już znana jak tylko pierwszy raz siedziałam w tym pokoju.  Nie.

Powrót do domu równał się ślubem i zaręczynami z Christianem Ronem.  Maximo nie poinformował mnie o niczym co działo się w czasie gdy był u ojca.

Pytałam go ciągle, ale on nie odpowiadał.  Był jakiś wkurzony gdy wrócił.  Pojechał po mnie do Marcusa. Nawet nie pytał gdzie jest mężczyzna. Coś musiało się stać w domu, a ja nie zostałam wcale poinformowana i to bolało. 

Miałam zaufanie do wuja. Myśłam,  że to wie. Walizki były już w samochodzie.  Nie czułam się najlepiej.  Wcale. Stresowałam się powrotem. Nie wiem co znowu planował  ojciec.

Nawet ze mną nie rozmawiali przez te dwa tygodnie. Kilka ubrań zostawiłam w szafie. Nie wiem czy kiedyś wrócę tu ponownie. Mój przyszły mąż nie pozwoli spotykać mi się tak często z moją rodziną. 

Siedziałam w pokoju. Miałam wyjechać po obiedzie. Maximo siedział w gabinecie, a mi została tylko rozmowa z Blase'm. 

– Pamiętaj,  że masz we mnie wsparcie, Dalia.  Zostawię cię na chwilę samą. Sam muszę się spakować.  Zaraz wrócę. – usłyszałam jak tylko wychodzi i zamyka drzwi.

Poskładałam bluzkę Marcusa w której w tedy spałam.  Przespałam się z Marcusem i do teraz nie żałuję. 

Włożyłam ją do szafy. Rozejrzałam się po pokoju i w łazience czy czegoś nie zostawiłam.  Spakowałam wszystko co było mi potrzebne do wyjazdu.

Nie wiem czy plany ojca z zaręczynami gdy tylko wrócę dalej są w planach. Jeśli nie będę chciała stanąć przed ołtarzem obok Christiana.  Zaciągną mnie siłą. Wiedziałam już to od początku.  Nie mogłam myśleć nawet o tym, żeby uciec.

Od razu myśląc o tym co zrobie przez ten ostatni tydzień, skreśliłam ten pomysł. 

Blase wrócił do pokoju. Uśmiechnął się do mnie krzywo, ale on sam wiedział co tak naprawdę czuje.

– Maximo chciał, żebym cię do niego przyprowadził.  Chcę jeszcze z tobą porozmawiać,  później macie zjeść obiad i odiwezie nas na lotnisko. Twoi ochroniarze wiedzą więcej bo rozmawiali z twoim ojcem. Jeden z nich rozmwiał. – pokiwałam głową.

– Wiesz, że ty też zaliczasz się do moich ochroniarzy i powinni informować cię o takich rzeczach bo to ty najwięcej czasu spędzasz ze mną.  Porozmawiam z nimi jak tylko wyjdziemy z pokoju.

– Naprawdę nie musisz. Może nie podoba im się to, że jesteśmy blisko. Diego czy jak on tam ma rozmawiał ze mną kilka razy, ale Zerilli jest jakis podejrzany. Nie odzywa się ciągle się na mnie patrzy i nawet nie udaje tego, że nic mu się nie podoba. – powiedział Blase.

Zerilli był nie ufny, ale on od zawsze taki był.  Nigdy się nie odezwał,  ale to on był ochroniarzem ojca od kilku lat. Był mu oddany i lojalny. Ze mną też nigdy nie rozmawiał, zawsze gdy coś zarządził ojciec o wszystko informował mnie Diego.

– Tak z nimi o tym porozmawiam,  Blase. Jesteś moim przyjacielem i ochroniarzem powinni to zrozumieć. – powiedziałam.

Wyszliśmy z pokoju. Przed drzwiami stał Diego. Zerilli nigdzie nie było.

– Gdzie jest Zerilli, Diego? – pytam.

– Gdzieś wyszedł.  Powinien zaraz wrócić. 

– Za nim nie przyszedł powiem tobie. Jeśli wiesz lub nie,  Blase wraca z nami do domu.  Musicie informować go o różnych sprawach.  On też jest moim ochroniarzem. – pokiwał głową.

Syn mafii|18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz