Rozdział 10

324 35 11
                                    


Od tamtego zdarzenia minęło właśnie równe dziesięć dni, a Naruto do tej pory nie widział ani razu Sasuke, co dziwniejsze Kakashi-sensei nie wysłał do niego listu. W tym czasie Shikamaru go przeprosił i oficjalnie pogodzili się, ale na resztę puki co narazie nie miał ochoty patrzeć.

Obecnie przechodziłem jedną z wielu ulic Konohy, gdy moją uwagę przyciągnął Shikamaru stojący obok Ichiraku ramen z tytułu iż stał zupełnie sam jak ten jeden dom na środku ogromnego lasu. Doszedłem do stwierdzenia że podejdę do niego zagadać co u niego słychać.

-Hej, Naruto.- powiedział Shikamaru zauważywszy go stojącego nie daleko siebie, to krótkie zdanie wypowiedział znudzonym tonem głosu, czyli tak jak na niego przystało.

- Hej Shika! Jak tam u Ciebie?- odpowiedział mu Naruto po zbliżeniu sie do swojego przyszłego rozmówcy którego wyraźnie coś rozpraszało.

- Szczerze nudzi mi sie i nic nie chce.- odpowiedział bez energii i jakich kolwiek zauważalnych zmian. Po chwili jednak jeszcze coś dodał

-Zaprosiłem Temari... Na wielką skałę w której są wyrzeźbione twarze wielkich i godnych podziwu Hokage.- Opowiedział lekko żywszym głosem

Naruto co widać było po wyrazie jego twarzy był mocno zaskoczony, nie tylko faktem iż sam leniwy Shikamaru sie z kimś umówił, a tym z jaką fascynacją jak na niego opowiadał o tym wszystkim. Długo nie trzeba było czekać żeby usłyszeć głos naszego psycho fana ramenu.

-Serio?! To świetnie!- Uzumaki nie ukrywał radości i jak zawsze wielkiego entuzjazmu wypowiedzianego niemalże zawsze w każdym zdaniu

-Masz pomysł co moge jej dać w geście podziękowań za uratowanie mi kiedyś tyłka?-  Zapytał  bez zbędnych tłumaczeń i przemyśleń.W skrócie powiedział bez owijania w bawełne.

- Myśle że, miś podobny do tego z dzieciństwa Gaary przypadnie jej do gustu, też bym taką forme podziękiwań chciał tylko zamiast miśka ramen!- Odpowiedział Naruto pod koniec niemal krzycząc z ekscytacji i rozmarzenia.

-Dzięki za rade, musze już iść sam sie misiek nie znajdzie, niestety...- Odpowiedział krótkim zdaniem i leniwie ruszył w kierunku nikomu nie znanym.

Naruto nic nie odpowiedział i ruszył w głebiny Konohy, przez całą droge nurtowały go pytania "Gdzie jest Sasuke...?"  "Czemu Sasuke nie ma?" "Stało mu sie coś?"  "Nie zależy mu na mnie?"
Jak to sie mawia "tak dużo pytań a tak mało odpowiedzi"  tak było i w tym przypadku.

Sasuke pov

Czułem sie źle z tym że, zniknąłem. Ale od momentu kiedy zostawiłem Naruto samego na korytarzu przyszykowałem sie do swojej misji, czyli szpiegowanie naszego byłego sensei'a. Po trzech nudnych dniach przyglądania się obiektowi moich szpiegowań zauważyłem coś ciekawego. Kakashi kierował sie w stronę kwiaciarni mamy Ino. Pierwsze pytanie jakie pojawiło mi sie w głowie brzmiało "Kakashi sobie kogoś znalazł?" podobnych do tego pytań potem miałem więcej ale po chwili się otrząsnąłem i wróciłem do obserwowania.
Długo nie trzeba było czekać żeby nasz 6 hokage wyszedł z jednym kwiatkiem którym był słonecznik. Nagle jak od pstryknięcia palcami przypomniało mi sie zdanie Naruto "Saske powinniśmy kupić dla Iruki-senseia słoneczniki! Mówił mi za czasów akademi że je lubi!" na samą myśl że Iruka mógł być z... Kakashim bardzo mnie wmurowało. Po godzinie obserwowania (która wymagała odemnie dużo trudu gdyż Hokage nie łatwo szpiegować) gdzie w między czasie Kakashi sie szykował, wreście wyszedł z domu. Szedłem bezszelestnie za nim trzymając dystans gdy nagle mój były sensei stanął przed domem...

***

Aght, przepraszam za to opóźnienie!
Wczoraj wieczorem odesłałam rozdział do sprawdzenia czy jest okej, około 19 otrzymałam wiadomość, a do 20.40 byłam na dworze, więc nie miałam kiedy zrobić minimalną korektę rozdziału 😩. Piszcie co myślicie o tym rozdziale, przyjme do siebie wszystkie uwagi i rady to tyle.
Miłego dnia/ Miłej nocy Wężyki!

   ~Autorski podpis~

"Zginę za Ciebie"-SasuNaru /Naruto:shippudenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz