Pov. Nagito
Ogłuszająca cisza, ciemność i pustka wypełniająca moje serce.
Ciało stało się cięższe a strach otaczał me ramiona. Nie wiedziałem co się dzieje.
Kiedy próbowałem wydusić z siebie jakieś zdanie, nagle usłyszałem znajomy głos. Ten przyjemny głos Hajime. Rozejrzałem się zaskoczony oczekując iż ujrzę zielonookiego.
Po chwili, tuż za mną. Pojawiła się jego szczupła sylwetka, zobaczyłem coś zaskakującego. Uśmiech zszedł mi z twarzy, obraz jaki ujrzałem wyglądał naprawdę boleśnie. Chlopak płakał, płakał nad czyimś grobem...?. Nie ukrywał tego że płacze, rozpaczał?.
Przybliżyłem się zerkając na grób gdzie było wyryte imię zmarłego-- moje imię?. Jeszcze raz spojrzałem na jego twarz otulając czerwone policzki. Chciałem wierzyć że to tylko sen--
-...yjdzie z tego?- sytuacja z przed kilku sekundy ucichła a realny świat przywitał mnie w sali pielęgniarki. Na szczęście to był tylko sen.
Sen który nigdy się nie spełni, mam nadzieję?.
Ujrzałem znajomą sylwetke rozmawiającą ze starszą kobietą. Westchnąłem zrezygnowany. Próbowałem usiąść, jednak na marne, ponieważ zsunąłem się na ziemię uderzając głową o szafkę z której spadła szklanka z przezroczystą cieczą. Głośny dźwięk sprawił że Chiaki i kobieta spojrzały na mnie wystraszone.
- Nagito?- Chiaki pomogła mi wstać a pielęgniarka zaczęła sprzątać rozbite kawałki szkła. Kiedy "poprawnie" usiadłem, zauważyłem krwawiącą dłoń którą natychmiast zakryłem za swoimi plecami. Szczerze mówiąc czułem smutek, gdzie jest Hajime?. Z tą dziewczyną?. Kiedy zaczęto wypytywać o to co się stało, niechętnie opowiedziałem o zdarzeniu.
Spojrzały na mnie zaskoczone a ja zdołałem zdobyć się na odwagę by zapytać.
- czy Hajime przyszedł...? - nie oczekiwałem tego od niego, jednak...
- nie wchodził do sali- Chiaki Zapewne nie chcąc kłamać powiedziała prawdę która lekko zabolała.
Westchnąłem niezadowolony, spojrzałem na zegarek wskazujący godzinę 17:00.
- czy mógłbym już iść?- spojrzałem w stronę pielęgniarki a ta zaskoczona zapytała.
- sam?, nie wiem czy to dobry pomysł - odpowiedziała po dłuższej chwili.
- niestety Nagito mieszka w przeciwnym kierunku od mojego domu, więc nie mogę go odprowadzić...- widać że nie była w dobrym humorze, czy to moja wina?. Musiała że mną siedzieć a ja nie umiałem nawet podziękować tylko pytać o innych...
- dziękuję Chiaki! - przytuliłem dziewczynę z niewielkim uśmiechem na twarzy. Ta jedynie pogłaskała mnie po głowie a pielęgniarka poprosiła żebyśmy zbierali się do domów.
Pójdę sam, nic się nie stanie ahaha.
Wyszliśmy z gabinetu a następnie pokierowałem się w stronę wyjścia ze szkoły...Zapraszam was do czytania mojej drugiej książki z wierszami🤡🤙
CZYTASZ
"Zostań moją nadzieją" ||komahina||
Random!!!PORZUCONE!!! K O M A H I N A (nic dodać, nic ująć)