Pov. Karl
Obudziłem się chwilę przed siódmą. Niestety oznaczało to kolejny dzień w tym pieprzonym piekle, najgorsza jest świadomość, że rok szkolny zaczął się zaledwie miesiąc temu. Zajebiście zapowiadające się kilka najbliższych miesięcy patrząc na to, że znęcają się nade mną w szkole. Niechętnie wstałem z łóżka, bo i tak nie miałem innego wyjścia, wziąłem jakieś ciuchy z szafy i zszedłem na dół gdzie czekała na mnie mama wraz ze śniadaniem. Kocham ją z całego serca, ponieważ zawsze i w każdej sytuacji mi pomoże, lecz nie wie o moich problemach z rówieśnikami. Nie chcę jej tym zasmucać czy coś. Usiadłem przy stole naprzeciwko niej i zacząłem jeść. Od dłuższego czasu w ogóle nie czuję głodu przez co ograniczam jedzenie do minimum, tego ranka było tak samo, lecz ze względu na mamę byłem zmuszony zjeść czy tego chcę, czy nie.
Gdy już to uczyniłem mogłem na spokojnie pójść do łazienki ogarnąć jakoś włosy i całą resztę, później ruszyłem w stronę swojego pokoju po plecak i wróciłem na dół. Założyłem na szybko buty i wyszedłem z domu, o dziwo było ciepło więc pasowało mi to. Niechętnym krokiem ruszyłem w stronę tego piekła zwanego szkołą. Po drodze oczywiście z oddali widziałem Nick'a wraz z tymi jego "przyjaciółmi" palących. Szybko więc oddaliłem się żeby mnie nie zauważyli, nie chciałem aby już na samym starcie dowalali mi. Chwilę później wszedłem do budynku, ruszyłem w stronę szatni aby zmienić swoje obuwie, poszedłem pod klasę, w której znajdowała się pierwsza lekcja. Dzwonek zadzwonił, weszliśmy do klasy, usiadłem w ostatniej ławce oczywiście sam, bo jakby inaczej. Niestety ten spokój nie mógł trwać wieczność, ponieważ zjawiły się te nasze "gwiazdeczki". George z Clay'em usiedli przede mną natomiast Darryl z Nick'iem za mną. Zapowiadają się zajebiste lekcje jeżeli mają zamiar siadać tak na każdej.
- Ohh Karluś co ty taki zdenerwowany? - powiedział Nick w taki sposób aby oczywiście mnie wkurwić.
Starałem się ich ignorować, lecz się nie dało. Cały czas pieprzyli coś do mnie w taki sam wkurwiający sposób.
- MOŻECIE WRESZCIE PRZESTAĆ DO MNIE PIERDOLIĆ?! - wykrzyczałem zapominając, że znajduję się na lekcji.
- Oooo pan Jacobs widzę ma za dużo do powiedzenia. Masz coś na swoją obronę? - pokiwałem tylko głową, że nie.
- W takim razie będę musiała ci wstawić uwagę oraz ocenę niedostateczną. - fajnie, że jeszcze akurat na godzinie z naszym wychowawcą.
Minęły cztery lekcje, oczywiście nie myliłem się i te gwiazdeczki siadały przy mnie na każdej lekcji. Jeżeli w ten sposób chcą mi jeszcze bardziej dojebać, to zajebiście im to wychodzi. W pewnym momencie udało mi się podsłuchać ich rozmowy. Było dosyć ciężko, ponieważ była przerwa, ale się udało.
- Okej, to wy idziecie na wagary? Ja niestety nie mogę, już mam zagrożenie, a jakoś nie widzi mi się powtarzać klasy. - powiedział Nick
- Ou.. No cóż, może kiedy indziej się uda. To do zobaczenia Nick! - Powiedział jeden z pozostałej trójki po czym poszli w stronę wyjścia.
Przerwa minęła, został tylko Nick więc troszeczkę poczułem się pewniej, lecz nadal mi towarzyszył w pewnym rodzaju strach. Ja jak to ja oczywiście poszedłem do ostatniej ławki, ku mojemu nieszczęściu chłopak usiadł obok mnie. Myślałem, że już nie może być gorzej, ale się myliłem.
Pov. Sapnap
Szczerze, cieszyłem się, że moi przyjaciele poszli, ponieważ może w końcu uda mi się jakoś bardziej zagadać do Karla. Za każdym razem kiedy dokuczamy mu czy coś podobnego, serce mi pęka. Nie chcę mu tego robić, lecz nie chcę również stracić swoich przyjaciół więc nie mam innego wyjścia. Także byłem przeszczęśliwy, poszedłem usiąść obok Karla. Szczerze nie wiedziałem czy w jakiś sposób zaczynać rozmowę czy nie. Stres mnie zżerał od środka i to całkowicie. Postanowiłem więc, że będę pisać na kartce. Tak. To dobry pomysł żeby nie palnąć czegoś głupiego. Zacząłem więc pisać, co chwile coś zmazywałem, poprawiałem. W ten sposób zwracając na siebie uwagę bruneta. Widziałem, że siedzi cały zestresowany, nie dziwię się. Przez te wszystkie pomysły jakie mieli moi przyjaciele ten biedaczek cierpi. W końcu udało mi się coś nabazgrać, podsunąłem mu tą kartkę pod rękę również cały zestresowany. "Karl, przepraszam że w takiej formie, lecz głupio mi po tych wszystkich sytuacjach spojrzeć ci w oczy. Chciałbyś się może spotkać po lekcjach przed szkołą?". Chłopak wskazał mi linijkę gdzie widniał napis "lecz głupio mi po tych wszystkich sytuacjach spojrzeć ci w oczu." Byłem pewny, że to również zmazałem. Natychmiastowo się zarumieniłem i to dosyć mocno, szybko zakryłem twarz rękami tak, aby brunet nie zauważył. Ten tylko cicho się zaśmiał i wyszeptał do mojego ucha "Czemu by nie". Po tym zdaniu poczułem, że twarz jeszcze bardziej mnie piecze, dreszcze przeszły mi po plecach oraz... CZUJĘ MOTYLKI W BRZUCHU?! Nie Nick spokojnie to niemożliwe. Chyba..
Reszta lekcji minęła nam naprawdę przyjemnie, w końcu odważyłem się i zacząłem mówić do Karla. Tak jak się umówiliśmy tak zrobiliśmy, Spotkaliśmy się przed szkołą.
- To co.. Może pójdziemy do mnie..? - wymamrotałem cały spięty oraz zestresowany. Bałem się co on sobie pomyśli, osoba która nie raz zrobiła mu uszczerbek na zdrowiu psychicznym nagle zaprasza go do siebie.
- Emm.. Czemu by nie. - słyszałem po jego głosie, że również był trochę zestresowany.
W cholernie krępującej ciszy ruszyliśmy w stronę mieszkania, w którym mieszkam. Myślałem czy by nie przerwać tej ciszy, lecz kompletnie nie wiedziałem w jaki sposób. Na szczęście chłopak zrobił to za mnie.
- W ogóle dlaczego nagle mnie zapraszasz do swojego do domu, gdzie w szkole mnie nienawidzisz? - zadał właśnie to pytanie, którego się bałem.
- No widzisz... Tak naprawdę ja cię lubię i nie mam nic do ciebie. Wszystkie te pomysły wymyślają moi przyjaciele, a nie chcę ich stracić więc się zgadzam. - oczywiście nie mogłem mu powiedzieć, że jestem w nim zakochany jak cholera, bo pewnie by mnie wyśmiał i jeszcze rozpowiedział całej szkole.
- Ohh.. Okej, rozumiem. I będąc szczerym też nic do ciebie nie mam. - ucieszyłem się na te słowa, ponieważ dało mi to lekką nadzieję, że może potajemnie uda mi się zaprzyjaźnić z chłopakiem i kto wie, może ta relacja rozwinie się w kierunku, w którym bym strasznie chciał?
Gadaliśmy tak przez resztę drogi, nawet nie zauważyłem kiedy się znaleźliśmy przed drzwiami. Z tego wszystkiego zapomniałem, że mam rodziców takich jakich mam, ale na całe szczęście nie było ich w domu i spokojnie mogliśmy siedzieć u mnie. Oprowadziłem go po skromnym mieszkaniu i zaprowadziłem do salonu gdzie stwierdziliśmy, że obejrzymy coś na netflixie. Wybraliśmy jakiś horror. Okazał się duuużo straszniejszy niż myśleliśmy, widziałem po brunecie, że strasznie go to ruszyło. Pokazałem mu, że może się przytulić, on od razu to zrobił. To ciepło jakie biło od niego bożee. Oddałem jego uścisk przez co poczułem, że troszeczkę się rozluźnił i poczuł pewniej. Oczywiście uczucie do Karla dało o sobie znać i na twarzy pojawiły mi się rumieńce a w brzuchu czułem motylki. Jak ja się cieszę, że on teraz nie widzi mojej twarzy. Gdy poczułem, że rozluźnia uścisk i powoli mnie puszcza powiedziałem, że muszę iść do łazienki. Czym prędzej wybiegłem z pokoju do łazienki, zamknąłem się w niej, przemyłem twarz zimną wodą i chwilę w niej pozostałem. Musiało minąć sporo czasu, ponieważ usłyszałem pukanie do drzwi.
- Ej wszystko w porządku? Siedzisz tam od 20 minut.
- Eeee.. Tak już wychodzę. - jak powiedziałem tak zrobiłem.
Tym razem poszliśmy do mojego pokoju, odpaliłem komputer i zaczęliśmy w coś grać. Minęły 2 godziny, brunet niestety musiał już iść. Odprowadziłem go do pewnego momentu i wróciłem do swojego mieszkania. Zdjąłem buty i zacząłem się zastanawiać czemu ten dzień nie mógłby trwać wiecznie, przez te przemyślenia nie poczułem, że łzy napłynęły mi do oczu. W pewnym momencie poczułem, że ktoś do mnie napisał. Wyjąłem telefon i trochę się zdziwiłem.
Karl Jacobs
Bozee koniecznie musimy powtorzyc ten dzień, dzięki za dzisiaj!
Jezu tak!!
i tak musimy koniecznie
Po tej jakże krótkiej rozmowie, poszedłem do łazienki ogarnąć się, gdy skończyłem rzuciłem się na łóżko z motylkami w brzuchu i zapewne rumieńcami. Nawet nie zliczę ile razy czułem dzisiaj te pieprzone motylki. Myśląc o dzisiejszym dniu udało mi się dosyć szybko zasnąć co jest dosyć dziwne.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Siemkaa! Ogólnie nie zwracajcie uwagi na to, że na początku było napisane, że rok szkolny dopiero się zaczął, a później, że Sapnap ma zagrożenie XDDDD Nie chciało mi się tego już poprawiać.
Do osób, które czytały moją poprzednią książkę, czy ta wydaje się być już na wstępie ciekawsza niż tamta? Bo mi osobiście wydaje się, że tak, ale chce poznać Wasze zdanie na ten temat.
Lov u all <3
Ilość słów - 1341
CZYTASZ
What's wrong with me?! || Karlnap
Short StoryKarl należy do tych osób samotnych w szkole, nigdy nie posiadał więcej niż 1 przyjaciela. Odkąd jest w liceum nie ma ani jednego. Sapnap za to jest tym typem tego popularnego. Praktycznie każda laska na niego leci, on sam robi im nadzieję i zostawi...