~2

810 88 77
                                    

Pov. Sapnap

Obudziłem się chwilę po siódmej, trochę później niż chciałem, ale cóż. Wstałem, wyjąłem jakieś ciuchy i się przebrałem. Odkąd tylko otworzyłem oczy słyszałem kolejną kłótnię moich rodziców. Niechętnie wyszedłem ze swojego pokoju chcąc iść do kuchni, lecz wspomnieli coś o mnie, ciekawość mnie oczywiście zżerała więc postanowiłem podsłuchać.

- ŻAŁUJE, ŻE ZGODZIŁAM SIĘ WZIĄŚĆ Z TOBĄ ŚLUB, ŻAŁUJE ŻE ZGODZIŁAM SIĘ NA TO PIEPRZONE DZIECKO. ŻAŁUJĘ WSZYSTKIEGO CO JEST ZWIĄZANE Z TOBĄ. - zabolało. 

Później słyszałem, że leciała jakaś krytyka w moją stronę, nie tylko z ust matki, ale z ojca również. Zgaduje, że nawet nie oszczędzali się w słowach, lecz nie wiem co dokładnie mówili, ponieważ wolałem odejść. Wziąłem tylko plecak i po cichu udałem się w stronę drzwi wejściowych. Rodzice byli tak zajęci tą kłótnią, że nawet mnie nie zauważyli, mimo że kuchnia znajduję się obok drzwi. Ubrałem buty i wyszedłem. 

Była 7.18, trochę za wcześnie żeby iść od razu do szkoły. Moi przyjaciele wychodzą dosyć późno więc nie ma co liczyć na nich. Napisałem więc do Karla czy mógłby już wyjść. Zanim wysłałem wiadomość byłem zestresowany, ale nie mam pojęcia dlaczego. Na całe szczęście gdy pokonałem w pewnym sensie blokadę, stres minął, chłopak odpisał praktycznie od razu oraz się zgodził. Podszedłem pod jego klatkę, chwilę później brunet był już na dole. Razem ruszyliśmy w stronę sklepu, wzięliśmy po energetyku. W tym momencie znów byłem szczęśliwy, ponieważ znajdowałem się obok Karla. Niestety moje szczęście przerwały przemyślenia nad tym w jaki sposób poinformuje moich przyjaciół o przyjaźni z brunetem skoro oni go szczerze nienawidzą, nie chciałbym aby zrobili mu jakąś krzywdę.

- Nick coś się stało? Nagle tak jakoś posmutniałeś. - kurwa zauważył. Na szybko wymyśliłem jakieś kłamstwo, które mogło przejść.

- Ouh.. Nic się nie stało. - widziałem po jego minie, że mi nie uwierzył, ale nie poruszył ponownie tego tematu.

Bezsensownie chodziliśmy po jakimś parku, który jest blisko szkoły. Spędziliśmy tam dosyć sporo czasu, ponieważ za jakeś 10 minut zaczynała się szkoła. Pędem ruszyliśmy w stronę budynku. Gdy znajdowaliśmy się w szatni przypomniało mi się, że już średnio mogę rozmawiać z Karlem, pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w stronę klasy innymi drogami żeby nie było. 

Oczywiście nie obyło się bez sytuacji, w której uprzykrzali brunetowi, ja tylko stałem jak kołek i się patrzyłem, ponieważ co mogłem zrobić, ich było 3, a ja sam. Pierwszy raz miałem tak, że aż oczy mi się zaszkliły, szybko więc przetarłem oczy, lecz po chwili łzy znowu napłynęły. Widok jak oni znęcają się nad Karlem cholernie boli. Reszta czasu spędzonego w szkole minęła spokojnie i przyjemnie, bez żadnego dokuczania chłopakowi co najważniejsze. Gdy już skończyliśmy wszystkie lekcje poszliśmy się napić, bo czemu by nie. Ostatnio mało czasu spędzam z nimi poza szkołą więc była to idealna okazja. 

Minęło kilka godzin, wszyscy byli już w swoich domach. Nudziło mi się więc zadzwoniłem do Karla, od razu odebrał.

- Hejka Nick, w jakiejś sprawie dzwonisz?

- No hejj, dzwonię tak po prostu, pogadać.

- Okej, dawaj na facetime. 

- Musimy..? - nienawidzę swojego wyglądu dlatego wolałem rozmawiać tak jak teraz.

- Owszem, musimy.

- Ehh.. Niech ci będzie.. - powiedziałem udając trochę obrażonego.

- No i co tak strasznie?

- Tak. - po tym oboje zaczęliśmy się śmiać.

Zajebiście nam się rozmawiało, poruszaliśmy dosłownie każdy temat jaki przyszedł nam do głowy. Nie mam pojęcia dlaczego chłopaki go tak nienawidzą. Znowu przyszła mi myśl w jaki sposób im powiem o mojej znajomości/przyjaźni z Karlem. Oczywiście było widać po mnie, że posmutniałem, ponieważ ten szczery uśmiech jaki miałem dotychczas zszedł. Chłopak to oczywiście zauważył, rozmowa wyglądała dokładnie tak samo jak ta w parku z rana, ale tym razem brunet nie chciał dać za wygraną, w końcu się zgodziłem mu powiedzieć.

- No dobra... Bo wiesz, że moi przyjaciele cię nienawidzą, a nie chciałbym ukrywać naszej znajomości/przyjaźni do końca życia..

- Hmmm.. To może powiedz temu, któremu najbardziej ufasz i, z którym jesteś najbliżej? Powinien to zaakceptować. 

- Kurwa Karl genialne. - w tym momencie zauważyłem, że chłopak ma pomalowane paznokcie. - Czekaj... Ty masz pomalowane paznokcie?

- Emm... Tak.. - widziałem, że trochę bardzo bał się mojej reakcji.

- Zajebiście wyglądają! Weź ich nie ukrywaj. - uśmiech, ten piękny uśmiech jaki pojawił się na jego twarzy, BOŻE, cudo.

Gadaliśmy jeszcze ojj długo, nim się obejrzeliśmy była 3 w nocy, ale na całe szczęście była sobota. Postanowiliśmy, że pójdziemy spać dalej na rozmowie. Poszliśmy się ogarnąć i przebrać. Jak on uroczo wyglądał w takiej piżamie żabie, to nie mogę. Na samym początku troszeczkę się krępowałem, ale po chwili minęło. Dzięki temu, że rozmowa dalej trwała udało mi się naprawdę szybko zasnąć, patrząc że mam problemy z zasypianiem. 

Pov. Karl

Muszę przyznać, że dawno nie czułem takiego szczęścia jak dzisiaj czy wczoraj, Nick to cudowna osoba, mimo że tak krótko ze sobą rozmawiamy. Troszeczkę stresowałem się tym, że chłopak chce powiedzieć swoim przyjaciołom o naszej przyjaźni, w cholerę się boję, że będzie jeszcze gorzej i, że nie dadzą mi spokoju. Starałem się o tym nie za bardzo myśleć, pomagało mi w tym światło, które oświetlało twarz chłopaka, dzięki czemu widziałem ją dokładnie i mogłem się jej przyglądać godzinami. To zdecydowanie pomogło mi się uspokoić i pozwoliło zasnąć.

Minęło kilka dni, mijały one podobnie, ponieważ codziennie rozmawiałem z Nickiem kilka godzin. Potrafiliśmy gadać od wyjścia ze szkoły do jakiejś 2 w nocy. Jeszcze takie dziwne, ale za razem przyjemne uczucie w brzuchu mi wtedy towarzyszyło. 

Dzień jak co dzień, wyszliśmy ze szkoły, kilka chwil i znajdowaliśmy się w swoich domach. Ja oczywiście zadzwoniłem do chłopaka. Widzę, że się przełamał do rozmów facetime, ponieważ już nie robi problemów jak na samym początku. 

- Karl, bo ogólnie dzisiaj przychodzi do mnie Clay i chciałbym mu powiedzieć o naszej przyjaźni.. 

- O kurde, mam nadzieję, że nie będzie miał z tym problemu. 

- Też tylko boję się, że nie będę w stanie tego powiedzieć.

- Sugerujesz, bym do ciebie przyszedł i w razie czego cię wspierał? - pokiwał głową twierdząco. - No niech ci będzie, o której ma przyjść?

- O 18. Jak chcesz, to możesz nawet teraz przyjść.

- Chętnie, to już się zbieram. Bayy. - rozłączyłem się nie czekając na odpowiedź chłopaka.

Ubrałem więc buty, założyłem bluzę i wyszedłem kierując się w stronę mieszkania Nicka. Chwilę później znajdowałem się już w środku, na przywitanie przytuliłem chłopaka, ten oddał uścisk. I znowu to dziwne uczucie. Te kilka godzin do przyjścia Claya minęło nam naprawdę przyjemnie, aż zapomniałem jaki był cel mojego przyjścia tutaj. Nagle zadzwonił dzwonek, widziałem jak Nick automatycznie się spiął. Dałem mu szybkiego przytulasa aby troszeczkę się rozluźnił. Udało się na całe szczęście. Chłopak poszedł otworzyć drzwi, a ja ruszyłem do łazienki.

- Hejka Nick! - usłyszałem tylko. 

- Nooo siema, chodź do salonu. - powiedział na tyle głośno abym wiedział gdzie się mam kierować. 

Pov. Dream (Clay)

Gdy wszedłem do mieszkania chłopaka, moją uwagę przykuło zapalone światło w łazience, ponieważ był rzekomo sam, ale wnikać nie będę. Nick również był dziwnie spięty, no cóż. Chwilę pogadaliśmy, nagle ten zaczął.

- Ogólnie Clay muszę ci coś powiedzieć.. 

------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam za polsat, mam nadzieje że mnie nie zabijecie c:

Nie mam pomysłu co moge tu więcej napisać więc noo

Ilość słów - 1171

What's wrong with me?! || KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz