Rozdział 2

439 41 21
                                    

Pov Geogre~

Dlaczego przesrane? Mój ojciec wrócił do domu a ja nie zrobiłem zakupów. Kompletnie się tego nie spodziewałem, zazwyczaj wracał w nocy lub po 15 ale nigdy tak wcześnie. Niby to nie było nic takiego jednak wiedziałem że wkurzy się z racji tego że nie ma ani niczego do jedzenia, ani żadnego alkoholu do spożycia.
Pośpiesznie wstałem, przypadkowo przewracając zakręconą butelkę wody na klawiaturę. Nie przejąłem się tym i szybko wyszedłem z pokoju słysząc swoje imię. Nie zauważyłem jednak że korek od butelki uderzył akurat w klawisz, który steruje mikrofonem.

Udałem się do salonu, gdzie już czekał na mnie wściekły ojciec.
-Witaj ojcze, już ide zrobić zakupy, niestety nie mogłem zrobić tego wcześniej..
-Jak to nie mogłeś?! Co było niby takiego ważnego? Może znowu rozmawiałeś z tymi swoimi debilnymi "przyjaciółmi"? To było ważniejsze od zrobienia zakupów ty tępy gówniarzu?! -wiedziałem doskolane co oznacza ten ton. Miałem jednak jeszcze nadzieję że pozwoli mi teraz szybko zrobić zakupy, ale chyba się trochę przeliczyłem.
-Wiedziałem! Podejdź do mnie. -powiedział głosem którego najbardziej nienawidziłem. Wiedziałem że jest pijany ale nie na tyle żeby nie wiedział co robił. Prawie zawsze robił to świadomie, ewentualnie gdy wrócił po trzech dniach do domu schlany w cztery dupy i ledwo się trzymał na nogach, to kończyło się to wtedy jeszcze gorzej.
-Powiedziałem coś! Ty skurwielu jeden, masz trzy sekundy żeby do mnie podejść. -powiedział a ja z opanowującego mnie strachu zaczęłam się cofać do tyłu.

Podszedł do mnie lekko chwiejnym krokiem, złapał za kołnierz koszulki i przycisnął mnie do ściany. Zmienił pozycje ręki, mianowicie złapał mnie za szyję i coraz mocniej zaciskał rękę.
Próbowałem dłońmi zdjąć ją z szyi lecz on tylko złapał za mój lewy nadgarstek tak mocno jakby miał mi go zaraz zmiażdżyć.
Przed oczami powoli zaczynały mi się pojawiać mroczki, ponieważ już nie potrafiłem złapać oddechu.
Szczerze? Myślałem że to już koniec. Ojciec często robił coś takiego ale nigdy nie dusił mnie tak długo. Teraz wyglądał jakby naprawdę chciał się mnie pozbyć. Niszczyło mnie to, ale nie jestem cipą żeby płakać. (nie chce tu nikogo obrazić, chodzi mi po prostu o to ze on nie chce okazywać słabości)*

Po chwili jednak ojciec puścił mnie, upadłem z hukiem na ziemię i łapczywie złapałem oddech. Ten tylko spojrzał na mnie i kopnął mnie parę razy w brzuch, potem odszedł.
Leżałem tak chwilę i gdy uspokoiłem już oddech trzymając się kurczowo za obolały brzuch oraz podtrzymując się jednocześnie ściany, otworzyłem drzwi do swojego pokoju. Odrazu po przekroczeniu progu zamknąłem drzwi na klucz i położyłem się na łóżku. Jęknąłem rozpaczliwie i dosyć głośno.

-Gogy? Wszystko okej? -usłyszałem głos Clay'a. Kurwa jeszcze tego brakowało. Podszedłem pośpiesznym krokiem do biurka i zauważyłem że nie miałem wyciszonego mikrofonu, wyszedłem z rozmowy. Zacząłem klnąc pod nosem i napisałem jeszcze szybko do przyjaciela że wszystko okej ale mam dużo roboty i nie będę już dzisiaj mógł rozmawiać. Życzyłem mu miłego dnia i wyłączyłem komputer.
Następnie podeszłem powoli do lustra wiszącego na ścianie. Moja szyja już była lekko sina ale wiedziałem że będzie z nią dużo gorzej. Podwinąłem do góry koszulkę ale widząc siniaki z bliznami w tle szybko opuściłem ją spowrotem. Postanowiłem iść się umyć i po prostu iść spać, więc wziąłem ze sobą jakieś spodnie od piżamy i bluzę i wyszedłem z pokoju.
Będąc w łazience wziąłem szybki, zimny prysznic i wyszedłem z kabiny. Ręcznik zawiązałem na biodrach i postanowiłem rozczesać włosy które przy okazji umyłem. Spojrzałem na swoje odbicie, w większości akceptowałem siebie lecz tak jak wiele innych ludzi miałem masę kompleksów z którymi nie mogłem sobie poradzić. Ale jebać. Umyłem zęby i twarz ubrałem przygotowane rzeczy i szybkim krokiem poszłem do pokoju.
Tak jak poprzednio zakluczyłem drzwi, położyłem się na łóżku i wziąłem do ręki telefon. Miałem dużo nieodczytanych powiadomień ale postanowiłem ogarnąć to jak wstanę. Była godzina 15 a ja się kładę spać, mądre co nie?

Przykryłem się sczelnie kołdrą i prawie od razu odpłynąłem do krainy Morfeusza.

________________________

650 słów, chyba nie jest źle. Mam nadzieję że spodoba wam się rozdział. Troszku się tu zadziało ale nie będzie tu za dużo takich rozdziałów podkreślających stosunek ojca i geogre'a. Wiecie żeby nie przesadzić.

*naprawdę nie mam zamiaru nikogo urazić i chciałabym przeprosić jeśli to by tak zabrzmiało ://

Możliwe że wstawię dzisiaj jeszcze jeden rozdział, a jeśli nie to napewno jutro rano ;)

Miłego!

Palące Uczucia | DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz