/ Mieszkanie Bianci / Godz. 6:00 / Micheal /
Mike obudził się, choć oczy miał zamknięte, oddychał głęboko, jak we śnie, udając sen bo bał się by nie obudzić Bianci. Po chwili powoli wstał i zaczął się ubierać, nałożył na siebie bieliznę, swoje dżnisowe spodnie oraz biały T-shirt. Zamarł, gdy jego klucze od mieszkania zadźwięczały w kieszeni. Wychodząc na korytarz, uśmiechnął się do psa i założył buty oraz swoją brązową skórzaną kurtkę. Po chwili opuścił mieszkanie kobiety, wyszedł z kamienicy, na zewnątrz padał deszcz, więc szybko wsiadł do samochodu, odpalił silnik i odjechał.
/ Mieszkanie Bianci / Godz. 9:00 / Bianca /
- Dlaczego mnie nie obudziłeś? Jestem prawie pewna, że kazałabym Ci zostać. - Powiedziała zaspana Bianca.
- Nie chciałem cię budzić, zebrałem więc swoje manatki i wyszedłem. - Powiedział. - - Myślałem, że po tym co się wczoraj stało nie będziesz chciała mnie widzieć. -
- Dlaczego tak pomyślałeś? Tak, sporo było między nami kłótni, ale w gruncie rzeczy ty i ja jesteśmy idealnie dobranymi partnerami. Odszedłeś i teraz całkiem sama leżę tu nago i wpatruję się w telefon. - Powiedziała po czym dodała. - Może spróbujmy zacząć od nowa i pożegnajmy wczorajszy dzień, zgoda? -
- Zgoda, widzimy się na komendzie jutro, cześć. - Powiedział zakłopotany, po czym się rozłączył.
Bianca nie mogła przestać myśleć o wczorajszej nocy, lecz nie dlatego że jej się podobało, tylko dlatego że znali się dopiero dwa tygodnie. Może gdyby nie alkohol, to nie doszło by do tego, lecz z drugiej strony nieżałowała tego, nie rozmyślając nad tym głębiej poszła spać dalej.
/ Komenda / Godz. 7:56 / Bianca /
Bianca postanowiła się w miarę dobrze ubrać, ponieważ było bardzo zimno, więc zalożyła na siebie jasny płaszcz, bialy sweter, czarne dżinsy i czarne zimowe buty.
Kobieta weszła do budynku komendy i gdy przechodziła obok recepcji, usłyszała wołanie Barbary.
- Pani Bianco, proszę przyjść do stanowiska Leny, mają Panie gościa. - Powiedziała.
- Kogo? - Zapytała.
- Pan Ahto Jaani, właściciel kilku pięciogwiazkowych Hoteli, ponoć chce wykupić teatr na Rockefeller Street. - Bianca od razu zaczęła iść w stronę biura, była strasznie zdenerwowana faktem iż mężczyzna im utrudnia tylko robotę.
Po chwili weszła do biura i podeszła do biurka Leny, gdzie zastała Pana Ahti'ego i koleżankę.
- Dzień dobry. - Powiedział mężczyzna. - Nazywam się Ahto Jaani... -
- Detektyw Taylor, dzień dobry. - Powiedziała oschle, nie dając mu dokończyć.
- Chciałbym wykupić Teatr Państwa Bell, ale ich syn od wczoraj nie odpowiada, byłem u niego wczoraj, ale nikt nie otworzył drzwi. Dziś dobijałem się do niego i też nic. -
- Przykro nam, ale niestety nie możemy nic z tym zrobić, dopuki śledztwo trwa, nie można go sprzedać. - Odpowiedziała.
- Dobrze, ale na prawdę radzę sobie przemyśleć sprawę Pana Bell'a. - Odpowiedział, po czym wyszedł.
- Ehh...co za ludzie. -
- Widziałaś gdzieś Mike'a? - Zapytała.
- Powinien być na papierosie, on miał być później, ale przyjechał za wcześnie, więc wyszedł na dach. -
- Okej, dzięki. -
- Ej Mia! - Powiedziała na co kobieta się odwróciła. - Trzymaj się tam. - Powiedziała na co ta skinęła głową i poszła na górę, wchodząc po schodach na klatce zastanawiała się czy to dobry moment na takie rozmowy. Otworzyła drzwi i wyszła na zewnątrz, zawiał chłodny wiatr, zamknęła drzwi i rozejrzała się za Mike'iem. Wokół stało pełno wierzowców i drapaczy chmur, po chwili jednak zauważyła mężczyznę nie opodal i podeszła do niego.
- Cześć... - Przywitała się, dosyć nie zręcznie i owinęła się bardziej płaszczem
- Hej... em, jak tam u ciebie? -
- A no nawet dobrze, wyspałam się, zdążyłam jeszcze wyprowadzić psa, po za tym inwestorzy hotelowi dobierają się do teatru. - Odpowiedziała ironicznie.
- Kto to taki? - Zapytał zainteresowany.
- Nie jaki Ahto Jaani. -
- Ja cie... prawdziwa szycha, - Stwierdził. - Ale to nie znaczy że nic na niego nie mamy, oszustwa finansowe, molestowanie, gość się wywija pieniedzmi, czuje się bezkarny i myśli, że może wszystko. -
- Straszne. Co sie dzieje z tym światem. - Swierdziła zasmucona.
- Wszystko, a nam pozostaje go bronić. -
- Dobra, ty mi lepiej powiedz co mamy powiedzieć szefowi, straciliśmy świadka, zgubiliśmy mordercę. Jeśli się nie pospieszymy to szef nas wywali na zbity ryj. - Powiedziała z frustracją w głosie.
- Damy radę. - Odpowiedział, podszedł bliżej do Bianci i ją pocałował. - Na pewno nam sie uda. -
- Mieliśmy... zapomnieć. - Powiedziała niepewnie.
- Ale nie chcę o tym zapominać. - Odpowiedział.
Wtem, nagle drzwi się otworzyły, a Bianca i Mike odsunęli się od siebie.
- Znaleziono ciało Tatiany! Najprawdopodobniej samobójstwo, musicie szybko jechać. -
- Co? - Wykrzyknęli obydwoje.
/ Klub "Red Rose" / Godz. 9:01 / Bianca /
CZYTASZ
Morderstwo na Rockefeller Street
Mistério / SuspenseSpokojną noc przerwały nagłe odgłosy strzałów, dwie osoby zostały postrzelone w teatrze na Rockefeller Street. Do sprawy zostaje przydzielona Bianca Taylor, kobieta dopiero co przeniesiona do wydziału kryminalnego. Śledztwo będzie prowadzić z bardzi...