-No siadaj Potter-nic nie mówiąc usiadł grzecznie nie odzywając się ani słowem jego twarz była taka posępna. To nie pasuje do wiecznie rozpieszczonego wszystko mającego bachora.
Grzecznie poczekał aż zjem i w mgnieniu oka zaczął zmywać? To robi się coraz dziwniejsze ktoś podmienił Pottera czy co. Jak już posprzątał zaczął czyścić brudne kociołki które ubrudził głupi uczniowie nie minęło o nawet 10 minut jak wszystkie były czyste. Nie wiedziałem jak się zachować więc postanowiłem zacząć lekcje.
-Potter zaczniemy nasze lekcje od legilimęcji i oklumęcji luźniej pożyczymy się eliksirów a na końcu kurtki trening w stworzonej przeminie sali to ta obok twojego pokoju ustawiłem tam materace się chyba nie umrzesz. Każda lekcja nawet eliksirów będzie się tam odbywała już idź tam i na mnie zaczekaj. -szybko opuściłem bachora bo musiałem się przebrać dziś postawiłem na luźny dres
-Dobrze więc Potter wolisz abym to ja pierwszy zaatakował twój umysł czy może ty wolisz zacząć obiecuje że podczas twojego ataku nie wejdę ci do głowy ale ty też trzymaj się tej zasady
-Wydaje mi się że pan lepiej zdecyduje
-Pierwszy raz się z tobą zgodzę przygotuj się zobaczymy ile wytrzyma nasz wybraniec- po chwili bachor skinął głową że jest gotowy i mogę zaczynać
-Legilimens-ujrzałem śmierć tego kundla próbowałem jeszcze kilka razy i opuściłem umysł Pottera zalanego w łzach
-Nie mazgaj się Potter
Wypowiedziałem szybkie legilimens ujrzałem wszech obecną ciemność i sapanie ciągłe sapanie i uderzenia
***
Tutaj tylko 266 słów bo nie mam weny ale w następnych się bardziej postaram przynajmniej mam taką nadzieję. Mam nadzieję że ktoś to wgl czyta i nie przynódzam. Oby do kolejnego poniedziałku.