Rozdział 10

247 3 1
                                    

– Czy za każdym razem, gdy tu jesteśmy, musisz zachęcać mojego psa do pływania? – Pyta Louis, udając zirytowanego, gdy Clifford wbiega do wody, by złapać piłkę, którą Harry właśnie tam wrzucił.

Jest niewiele rzeczy, które powstrzymałyby jego głupiego zwierzaka przed wejściem do lodowatej wody, ale Louis często próbuje ograniczyć obrażenia, więc nie ma dużej kulki futra, ciągnącej wodę po całym domku.

Harry zdecydowanie nie wygląda na skruszonego. Posyła Louis'owi szeroki uśmiech, po czym woła podekscytowany, kiedy Clifford przybiega z piłką w zębach.

– Spójrz na siebie! – Harry bije brawo, zanim łapie piłkę. – Jesteś mistrzem. Wielki mistrz
pływania! – Mówi, a następnie ponownie rzuca piłkę.

– Oczywiście, że tak. – Mruczy Louis, głównie do siebie.

– Aww, daj spokój. Nie bądź zrzędliwy, on to uwielbia. – Mówi Harry, podbiegając, aby dostać się do boku Louis'a, owijając rękę na jego ramionach.

– Sprzątasz bałagan, który później zostawi w domu. – Oświadcza Louis, opierając głowę na
ramieniu Harry'ego.

– Oczywiście. – Zgadza się, całując czoło Louis'a. – Warto to zrobić dla jego szczęścia, prawda? – Mówi, a Louis naprawdę powinien przestać być zaskoczonym, ilekroć Harry mówi głębokie, wnikliwe rzeczy.

– Chyba. – Żartuje Louis, przewracając oczami.

– To tak, jakbym śledził program. – Dodaje Harry, sięgając po okulary przeciwsłoneczne do kurtki, o których Louis nie miał pojęcia. Zakłada je i patrzy na horyzont. – To jest warte wysiłku.

– Aby zyskać szczęście?

– Przynajmniej, żeby się do tego zbliżyć. – Śmieje się Harry. – Nie wiem, czy ludzie są kiedykolwiek w pełni szczęśliwi. To znaczy, są oczywiście, po prostu... Nikt nie jest szczęśliwy przez cały czas. Ludzie nie są tak zbudowani. Życiu brakowałoby głębi. Ale nikt nie powinien być nieszczęśliwy tak, jak ja byłem.

Louis spogląda na piasek, marszcząc nos. – Tak, zdecydowanie nie. – Mówi, starając się nie pozwolić sobie na uczucia. – Chociaż dużo oszukujesz w programie, muszę powiedzieć. To znaczy, która część tego jest twoją rutyną? – Louis dokucza. – Nie wspominając o tym, że nawet nie bierzesz udziału w terapii grupowej.

– Oi! – Mówi Harry ze śmiechem, zaciskając swoje ramię na ramionach Louis'a. – Czy chcesz, aby wszystkie moje sekrety AA zostały ujawnione w The Sun albo Daily Mail, ponieważ jakiś random nie może trzymać gęby na kłódkę?

– To nie jest jak... fundament całej anonimowości, tylko jak... czy nie byłoby to złamaniem świętej zasady?

– Tak, ponieważ ludzie nigdy nie byli znani z łamania zasad. – Mówi Harry, Louis nie widzi jego oczu, ale domyśla się, że prawdopodobnie nimi przewraca.

– To tylko ja. – Mówi cicho Louis, gdy Clifford podbiega do nich. Łapie piłkę i ponownie rzuca, tym razem na piach. – Możesz powiedzieć, że za bardzo boisz się ryzykować, chociaż prawdopodobnie są grupy, którym możesz zaufać. Nie będę oceniać.

Ramiona Harry'ego lekko opadają i kiwa głową. – Tak przypuszczam.

Louis odchrząkuje, po czym niezręcznie mówi. – Więc co, chcesz coś zjeść?
To sprawia, że Harry się śmieje. – Czy ty właśnie próbujesz zmienić temat, ponieważ sprawiłeś, że jestem markotny?

Louis nadyma policzki jak wiewiórka, mrużąc oczy. – Tak! – Przyznaje, przechylając lekko głowę, żeby spojrzeć na Harry'ego. Uśmiecha się, kiedy czuje, jak ramię Harry'ego obejmuje go jeszcze bardziej, a Harry trzyma go bliżej. – Działa?

tired tired sea (tłumaczenie PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz