Jest to opowieść o dziewczynie, która jako młodsza siostra miała trudne dzieciństwo. Emily musi wrócić do swojego znienawidzonego brata. Niedługo po przybyciu znajduje sekretne pomieszczenie, w którym są plany, których nie miała ujrzeć. Postanawia s...
Wstałam o 5 z przeczuciem, że coś się dzisiaj stanie. Nie chciało mi się wybierać ubrań, więc wybrałam pierwsze lepsze ciuchy. Ale i tak wyglądałam dobrze.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
(bez walizki)
Jak już się ogarnęłam była godzina 6:15, więc poszłam do kuchni zrobić śniadanie. Na śniadanie zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Jak już zjadłam wzięłam moją ulubioną patelnię (Józefinę). Najpierw poszłam obudzić Mateusza. Podeszłam do łóżka i odliczałam w myślach do trzech.
1....
2....
3....
I walnęłam go patelnią w łeb.
- AŁAAAAAAAAAAAAA - wrzasnął.
- Emily ty głupia babo, czy ty normalna jesteś!
- Oczywiście, że normalna a poza tym nie wrzeszcz tak, bo Monikę obudzisz
- To ona jeszcze śpi?
Poczułam ból z tyłu głowy i upadłam na podłogę. Nie mogłam się ruszyć. Sparaliżowało mnie to.
- Monika coś ty zrobiła? Ona jeszcze żyje!? - krzyknął Mateusz.
- Oj, chyba za mocno ją walnęłam
- Dzwoń po pogotowie!!!
- Nie trzeba. Jeszcze żyje!!!!!!!!!!!!!!
- To cud, że jeszcze żyjesz! - wykrzyknął.
- Monika masz szczęście, że nie mogę się podnieść
- Dlaczego? - spytała.
- Byłabyś już martwa
- O nie, co ja sobie zrobiłam
- Dlatego mówię masz szczęście
- Ok. Mnie tu nie było, ja nic nie zrobiłam. Nawet mnie nie widziałaś
- Lepiej uciekaj!
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - krzyczy Monika - Ona chce mnie zabić!!!! AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Goniłam Monikę dopóki nie dostała patelnią. Co prawda to było na ulicy, ale co tam. Musiałam się jej odegrać. Nie rozumiem po co to zrobiła. Przecież wiedziała, że ze mną się nie zadziera. Postanowiłam iść już do szkoły. Monika oczywiście się spóźniła, ponieważ uciekała przede mną w piżamie. Po lekcjach postanowiłam się przejść po parku a Mateusz i Monika pojechali do domu. Chodziłam po parku rozmyślając nad akcją dostawy narkotyków. Spacerowałam tak chyba około dwie godziny, aż zawibrował mi alarm w telefonie, że ktoś się włamał do bazy. Szybko biegłam w jej stronę, gdy już byłam przed drzwiami bazy wyjęłam pistolet. Weszłam do środka. Jak się okazało włamał nam się gang "Niewidzialnych". Zobaczyli mnie i od razu zaczęli atakować. Zabiłam już kilku. Nagle poczułam szarpnięcie w ramię od kuli i spadłam na podłogę. Jeden z nich wykorzystał sytuację i rozciął mi brzuch. Następnie kolejny wstrzyknął mi coś. Potem nastąpiła ciemność.