Rozdział 1

2.9K 55 1
                                    

Nazywam się Madison Swan. Jestem dość wysoką brunetką o zielonych oczach i bladej cerze.
Wraz z moja siostrą bliźniaczką Bellą musiałyśmy przeprowadzić się do naszego taty Charliego. Przedtem mieszkałyśmy z naszą mamą i jej nowym mężem na Florydzie. Teraz mamy zamieszkać w Forks. Osobiście nie podobało mi się to, że musiałam przeprowadzić się do tak deszczowego miasteczka jakim jest Forks, bardziej lubiłam ciepłe i słoneczne miejsca, czyli inaczej mówiąc wolałam mieszkać z mamą na Florydzie.
Niestety opcja zostania tam była wykluczona. Mama miała jeździć z Philem na jego mecze, a jakbym została zadręczałaby się tym, że zostawiała mnie samą, a gdyby była w domu byłaby nieszczęśliwa. Kolejnym problemem było to, że jeśli ja bym została w domu, a Bella pojechałby do taty, Charli zadręczałby się tym co zrobił źle, że jego córka nie chce do niego przyjeżdżać. Ostatnim problem była Bella, która raczej by beze mnie nie przetrwała w nowej szkole, dlatego musiałam zamieszkać z siostrą u taty, aby wszyscy byli szczęśliwi.
Wracając do Belli to była taka sama jak ja, ale tylko z wyglądu, z charakteru byłyśmy zupełnie inne. Kiedy Bella była cicha i wycofana ja byłam otwarta, wybuchowa oraz lubiłam nawiązywać nowe znajomosci. Kiedy moja siostra wszystkim się podporządkowywała, ja lubiłam mieć ostanie zdanie i zawsze stawiałam na swoim, no może jeden raz zdażyło mi się przemilczeć moje zdanie na dany temat.
Dzisiejszy dzień był tym dniem kiedy wraz z siostra się przeprowadzałyśmy. Zdążyłam jedynie pożegnać się z najbliższa mi osoba, czyli moja przyjaciółką Emmą, znałam się z nią już od trzech lat i strasznie było mi przykro kiedy musiałyśmy się rozstać. Emma była dla mnie jak druga siostra choć bardzo się różniliśmy. Bała ona wysportowaną mulatką o rudych kręconych włosach i mnóstwem pieprzyków na nosie. Tak jak jej włosy była zakręconą wariatką, którą szczerze kochałam. Najbardziej będę tęsknić za naszymi wspólnymi spotkaniami, które zawsze odbywały się w środy i piątki koło małej kawiarenki, w której spędzaliśmy mnóstwo czasu na rozmawianiu i plotkowaniu o chłopakach z naszej szkoły.

-O czym tak myślisz?- zapytał mnie znienacka siostra
-O niczym ważnym.
-Boje się nowej szkoły.- powiedział Bella
-Spokojnie damy radę, tylko niektóre przedmioty mamy osobno.
-Tego się boje. Wiesz, że nie lubię zawierać nowych znajomosci.
-Tak wiem, ale wszystko będzie dobrze. Grunt to dobre nastawienie.- marnie próbowałam ją pocieszyć
-Ty i ta twoja gadka. Wiesz kiedy lądujemy?- sprytnie zmieniła temat
-Za pół godziny, potem musimy szukać taty i do naszego ,,nowego" domu.
-Jak zawsze wszystko wiesz, panna idealna.- złośliwie się do niej uśmiechnęłam na wzmiankę o ,,pannie idealnej" do której było mi bardzo daleko

Reszta lotu minęła nam spokojne i bezproblemowo. Po odnalezieniu bagażu zaczęłyśmy szukać wzrokiem naszego tatę,
którego odrazu odnalazłyśmy, następnie przywitałyśmy się z nim i ruszyliśmy  do domu. Po godzinie jazdy byłyśmy w naszym nowym/starym domu. Nasz tata zaniósł nasze bagaże do pokoi do, których wraz z Bellą się udałyśmy. Gdy tylko weszłam do mojego lokum odrazu poczułam jak ogarnia mnie nostalgia. Kiedyś jako mała dziewczynka przyjeżdżałam do taty na wakacje. Pamietam ten okres jako najgorszy w moim życiu, nienawidziłam odwiedzać  Forks, zawsze się tu nudziłam, a pogoda tylko pogarszał mój stan. Jedynym ukojeniem w tamtym momencie  był dla mnie właśnie mój pokój, chodź nie był tak piękny jak ten na Florydzie i tak bardzo podobał mi się jego wystrój. Tata zostawił wszystko tak jak ostatnim razem zapamiętałam, jedynie sztaluga po lewej stronie pokoju była wymieniona na większą, a pościel została zmieniona na czystą. Pokój był w odcieniach czerwoni, czyli moje ulubionego koloru. Niektórzy stwierdzają, że kolor ten kojarzy im się tylko z niebezpieczeństwem i ruchem, mnie natomiast ten odcień uspokaja.
Na środku sypialni stało duże czarne, drewniane łóżko małżeńskie, a po prawej stronie stało biurko wraz z wielką szafą na ubrania pasującą do reszty mebli. W całym pokoju najbardziej lubiłam duże okno ukazujące chodnik i cześć drzew. Pamietam, że jako dziecko umiałam przesiedzieć na parapecie godzinami i rysować różnych ludzi oraz krajobraz, mama zawsze była wkurzona, że okno jest całe brudne, ale i tak kochała dostawać moje prace plastyczne.
Po około godzinie wypakowywania wszystkich moich obrazów i plakatów postanowiłam zajrzeć do Belli, która miała pokój obok mnie. Sypialnia siostry znacznie różniła się od mojej. Choć meble miałyśmy podobne to Bella pokój miła dość czystrzy, a kolorem przewodnim był u niej fiolet, który również lubiłam. Kiedy weszłam do jej królestwa zobaczyłam, że ma ona wszystkie rzeczy prawie poukładane.

-Skończyłaś się już wypakowywać?- zapytała na wstępie
-Tiaaaaa... jeśli chodzi o obrazy to wszystko wisi, ale ubrania nadal siedzą sobie grzecznie w walizce.- uśmiechnęłam się do niej
-Madi znając ciebie twoje ubrania spędza bite dwa tygodnie w walizce, wiec proszę dla mojego spokoju poukładaj je w szafkach a walizkę schowaj pod łóżko. Malunki  nie są najważniejsze.- zakończyła, a ja już otwierałam buzie, aby zaprzeczyć
stwierdzeniu, że malunki nie są najważniejsze, ponieważ dla mnie był to cały świat, gdy nagle usłyszałyśmy głos Charliego z długo
  -Dziewczyny chodzicie na dół!

Kiedy wyszłyśmy na zewnątrz zobaczyliśmy stare pomarańczowe auto, z którego wyszedł młody chłopak z długimi włosami, koło niego na wózku inwalidzkim jechał starszy pan, zapewne musiał być to jego ojciec

-Bella, Madison pamiętacie Billy'ego Blacka?
-Oczywiście, że tak, dobrze wyglądasz.- odparłam przywitawszy się z mężczyzna
-Wciąż tańczę. Dobrze, że w końcu przyjechaliście, Charli ciagle mówił, o waszym powrocie.
-Nie przesadzaj bo wylądujesz w błocie.- tata zaczął przepychanki z przyjacielem co wyglądało komicznie
-Najpierw zmiażdżę ci kostki.- odparł Bill ,,rzucając" się na naszego ojca
-Chcesz się bić.- odparł śmiesznie i ruszył na Billego, gdy tamta dwójka odjechała kawałek od nas zająć się rozmową podszedł do nas chłopka z długimi włosami
-Cześć, jestem Jacob.
-Hej- odparłam
-Kiedyś robiliśmy babki z pisaku, nie wiem czy pamiętacie?- uśmiechną się słodko
-A, tak pamiętam- odpowiedział Bella, również uśmiechając się do młodszego chłopaka, który wygląd bardzo poważnie jak na swój wiek
-Ja niestety nie.- wtrąciłam, aby rozluźnić nieco atmosferę, co niestety chyba nie wyszło,
ponieważ nikt nie złapał mojego jakże zabawnego ,,dowcipu"
-Zawsze są tacy?- zapytałam, uniknąć niezręcznej ciszy po moim występku
-Pogarsza im się z wiekiem.- zaśmialiśmy się
-I jak wam się podoba?- zapytał tata wskazując na auto
-Co?
-Prezent.- odparł tata
-To!- wskazałam na samochód
-Właśnie odkupiłem od Bill'ego.
-Przerobiłem dla was silnik.- wtrącił Jacob
-Matko tato, dziękujemy.- rzuciłam się na tatę, a Bella z Jackobem weszli do auta, aby zobaczyć jak co działa
-Boże jest cudowny!- powiedziała siostra
- Będziesz z nami jeździć?- zapytałam,   wchodząc do auta
-Chodzę do szkoły w rezerwacie.- odpowiedział Jacob próbując uruchomić auto
-Szkoda, że nie będzie nikogo kogo znamy.- powiedziała za mnie Bella

Po chwili rozmowy z Jackobem, Billi oznajmił, że wracają do domu. Kiedy pożegnałem się z nowym/starym kolegą i Blaciekm poszłam do swojego pokoju w końcu rozpakować ubrania, ponieważ gdybym tego nie zrobiła Bella byłby na mnie ostro wkurzona, a jej gniewu pierwszego dnie wolałbym uniknąć. Gdy skończyłam Charli zawołał mnie i bliźniaczkę na kolację, którą razem zjedliśmy. Następnie wysłałam mamie esemesa oraz porozmawiałam o podróży z Emma, a następnie poszłam spać.

GOLDEN EYES - Zmierzch/ Jasper Hale Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz