Powoli otworzyłam oczy co wywołało u mnie potworny ból, czułam jak pulsuje mi głowa i strasznie boli mnie ręka.
Wtedy wszystkie wspomnienia wróciły zmienione oczy Jaspera, rozmowa z nim, wypadek, Edward ratujący nam życie i moje omdlenie. Nie wiedziałem która jest godzina, czy z Bellą wszystko dobrze, ani ile tak leżałam. Jedyne co mogłam stwierdzić to to, że przebywałam w szpitalu i miałem rękę w gipsie, a moja galową była w bandażach. Nagle do mojej sali wszedł lekarz, który wyglądał na młodego był blady i przystojny jak na lekarza.
-Dzień dobry Madison, ja jestem Carlisle Cullen i jestem twoim lekarzem. Czy pamiętasz coś co się dzisiaj stało?- i wtedy to do mnie trafiło wyglądał prawie identycznie jak jego przyszywane dzieci był blady, nie miał zmarszczek oraz miał piwne oczy tak jak Edward. No właśnie Edward zastanawia mnie jak mógł tak szybko podbiec do Belli i mnie oraz jak udało mu się odepchnąć auto ręka. Prędzej złamały by kości niż zatrzymał duży samochód, a z tego co pamietam nic mu nie było tak szybko jak się pojawił tak szybko zniknął.
-Madison słyszysz mnie.- powtarzał lekarz kiedy się tak na niego gapiłam
-Ach, tak przepraszam. Pamietam jak wpadło na mnie i moją siostrę auto i jak pański syn Edward je zatrzymał, jak on to zrobił.- powiedziałam końcówkę ciszej
-Och, coś musiało ci się pomylić nikogo nie było w waszym pobliżu.- powiedział, a ja czułam, że kłamie doskonale widziałam Edwarda i to nie był wytwór mojej wyobraźni.
-Spokojnie to możliwe przy wstrząsinięciu mózgu.- powiedział lekarz
-Wstrząs mózgu?
-Tak, bardzo mocno uderzyłaś się w głowę, to aż cud, że masz tak mało obrażeń.- powiedział, a ja chciałam dodać, że to dzięki Edwardowi, ale pewnie znowu by mnie nawrócił, że to był tylko mój wymysł
-Co z Bellą?- zapytałam
-Spokojnie nic jej nie jest. Ma tylko pare zadrapań i okaleczoną dłoń, bardziej martwił bym się o ciebie. Masz wstrząśnienie mózgu i złamaną rękę w dwóch miejscach.- zakończył
-Gdzie jest Madison Swan!- krzykną mój tata szukając mnie wzrokiem po pokoju
-Dzień dobry panie komendancie, tutaj jest Madi.- powiedział doktor wskazując na mnie
-Matko Madison czy wszystko dobrze?- zapytał tata przytulając mnie mocno do siebie
-Spokojnie jest okej.- powiedziałam mimo dalej pulsującej głowie i okropnego bólu ręki
-Madison miała wstrząśnienie mózgu stąd to omdlenie, ma również złamana rękę w dwóch miejscach, ale spokojnie do wesela się zagoi.
-Dobrze, mama już wie o waszym wypadku, a chłopaka czekają konsekwencje, Bella rozmawia z mamą.- powiedzą do mnie tata
-Dobrze, a kiedy będę mogła wyjść ze szpitala?- zapytam doktora Cullena
-Jeśli przestanie cię bolec głowa to możesz wyjść już dzisiaj, ale radzę ci narazie odpoczywać i nie chodzić przez tydzień do szkoły.
-Dobrze, dziękujemy bardzo.- powiedział tata
-Pana zapraszam jeszcze do recepcji, aby wypiąć parę dokumentów, wrócę za godzinkę zobaczyć jak się czujesz.- powiedział lekarz i wyszedł wraz z tatą zostawiając mnie samą. Lecz nie na długo zostałam sama, ponieważ po 20 minutach przyszła do mnie Bella
-I jak się czujesz, tak się przestraszyłam gdy zemdlałaś?- powiedziała na wstępie tułać się do mnie
-Jest już okej, chociaż boli mnie ręka. Słuchaj ty też widziałaś Edwarda na parkingu prawda?
-Tak rozmawiam z nim, lecz on usilnie próbuje mnie przekonać, że stał blisko. Gdyby nie on już byśmy nie żyły.- powiedziała Bella, a mi znowu włączyła się lampka, aby uważać na rodzinę Cullen, która usilnie próbowała coś ukryć
-Spokojnie tak łatwo się nas nie pozbędą. Co mówiła mama?
-Pytała czy wszystko okej, powiedziałam,
że ze mną tak z tobą trochę gorzej, dlatego musisz do niej zadzwonić.
-Dobrze jak przyjedziemy odrazu do niej dzwonię i do Emmy również.- powiedziałam, a do sali wszedł doktor
-Dobrze Madison słyszałem, że już czujesz się lepiej wiec możesz wyjść do domu, ale musisz dużo odpoczywać masz zwolnienie ze szkoły oraz z lekcji w-f. Jeśli nastąpią bóle głowy masz wsiąść tabletkę i za 3 tygodnie będziemy zdejmować gips, to chyba tyle.- zakończył
-Dziękuje bardzo, do widzenia.- powiedziałam wychodząc z sali razem z Bella i tatą
W domu odrazu poszłam się położyć i zadzwoniłam do mamy powiedzieć jej, że wszystko dobrze oraz do Emmy, która oczywiście zaczęła panikować, ale uciszyła się, że ze mną wszystko dobrze.
Następne dni miałam spędzić w domu, dlatego zaczęłam zastanawiać się co mogłabym w tym czasie zrobić. Pomyślałam, że mogę w tym czasie porysować i poczytać książki.
Tydzień kiedy nie chodziłam do szkoły zleciał mi bardzo szybko i przyjemnie, ale musiałam już wracać do szkoły.
Dzień kiedy miałam wrócić był dniem wycieczki.
-Czujesz się ma siłach, aby jechać?- zapytała Jesicka z, którą właśnie rozmawiałam
-Tak jest dobrze, jedynie ten gips mi przeszkadza, ale to na szczęście lewa ręka.- powiedziałam
-Dobrze wszystkich proszę do autobusów!- krzykną nauczyciel
Wchodząc do pojazdu zobaczyłam, że Jasper mi się przygląda, ale zignorowałem to i usiadłam obok Mika. Podróż nie trwała długa i zamian się obejrzałam byliśmy na miejscu.
-Kompost jest cool!- zachęcał nas nauczyciel
-A więc żyjesz.- stwierdził Jasper przychodząc do mnie
-Tak to dzięki twojemu bratu, nadal nie mogę uwierzyć jak tak szybko się koło nas pojawił.- powiedziałam
-Zapomnij o tym.
-Co?
-Zapomnij o tym co widziałaś i tak nikt ci nie uwierzy.
-Nie zamierzałam nikomu tego mówić.- mówiąc to odwróciłam się do niego i niespodziewanie się potknęłam upadając wprost na jego klatkę, ale ten w porę mnie złapał. Kiedy mnie tak trzymał spojrzałam w jego znowu złote oczy od których nie mogłam odwrócić wzroku. On również spojrzał w moje oczy i przez chwile miałam ochotę go pocałować, ale opanowałem się i stanęłam na własnych nogach
-Lepiej uważaj, nie chcesz chyba sobie złamać kolejnej ręki.- powiedziawszy to zaczął kierować się w stronę wyjścia, a ja nie wytrzymałam i udałam się za nim.
-O co ci chodzi?- zapytałam się jego
-Nie jestem zbyt dobrym typem na przyjaciela, lepiej powinnaś zapomnieć.- mówić co przybliżył się do mnie na niebezpieczną odległość, lecz się nie cofnęłam
-Zapomnieć o czym?
-O mnie i o tym co zrobił Edward.
-Czyli wolałbyś żebym zginęła?- znowu się zapytałam, ponieważ totalnie go nie rozumiałam, co prawda to ja zaczęłam naszą znajomość, ale to on przyłączył się do mnie. Nasza chodź która relacja była strasznie dziwna i niezrozumiała.
-Jak możesz tak mówić. Chce tylko, abyś zapomniała o mnie i o tym co zrobił Edward.- zakończył i odszedł w swoją stronę
Nie rozumiałam już nic. Czy właśnie Jasper Cullen wyznał, że mnie lubi, ale nie powinnismy się przyjaźnić? Było to tak cholernie dziwne, że sama zaczęłam się w tym mieszać. Postanowiłam wrócić do autobusu i poczekać na resztę.
Po przyjedzie do domu postanowiłam, że coś zjem, dlatego wybrałam się do pobliskiego sklepu spożywczego. Niestety auto było ma przeglądzie więc musiałam iść na pieszo. W drodze powrotnej do domu oczywiście musiał zacząć padać deszcz, a ja nie wzięłam parasolki, dlatego przyspieszyłam kroku. Nagle kółko mnie przejechał czarny samochód, który zaczną zwalniać. Kiedy szyba zjechała na dół zobaczyłam w aucie Jaspera
-Może cię podrzucić?- zapytał
-Nie dzięki, przejdę się sama.- odpowiedziałam ostro, ponieważ byłam na niego wkurzona po naszej małej kłótni przez, którą miałam coraz więcej podejrzeń na temat tej rodziny.
-Wsiadaj zaraz będzie burza.- powiedział również ostrzej
-Nie będzie burzy, to tylko deszcz.- powiedziałam to i jak na zawołanie zaczęło grzmieć, a deszcz coraz bardziej zaczynała padać, więc nie czekając na kolejne zaproszenie weszłam do środka samochodu.
Widząc jak trzęsę się z zimna Jasper oddał mi swoją kurtkę, która odrazu założyłam. Przez chwile jechaliśmy w zupełnej ciszy, a ja zachwycałam się zapachem kierki Jaspera co było dziwne, lecz wtedy mało o tym myślałam.
-Skąd wiedziałeś, że będzie burza?- zadałam pytanie, aby przerwać niezręczna ciszę
-Mówili w telewizji. Czemu wybrałaś się do sklepu na pieszo, przecież masz samochód?
-Jest na przeglądzie u mechanika.- powiedziałam
-Przepraszam za moje ostatnie zachowanie, po prostu myśle, że nie powinniśmy się przyjaźnić.
-Powinieneś pomyśleć o tym wcześniej. Zresztą mogłeś ominąć mnie i pojechać dalej, a nie oferować podwózkę.- powiedziałam, ale trzęsąc się dalej postanowiłam podwyższyć temperaturę w aucie w tym samym momencie co Jasper, dlatego przez przypadek nasze dłonie zetknęły się. Poczułam wtedy, że przez moje ciało przebiega dziwny dreszcz. Jego skóra tak jak za pierwszym razem była zimna i twarda. Spojrzałam w jego oczy i poczułam jakby motylki w moim brzuchu zaczęły się ruszać. Szybko wycofałem się na moim siedzeniu i tak do końca podróży postanowiłam siedzieć cicho.
-Jesteśmy na miejscu.- powiedział Jasper zimnym tonem co trochę mnie wystraszyło
-Dzięki za podwózkę.- zanim powiedział coś jeszcze szybko wparowała do domu z zakupami nie patrząc się za sobie. Jedynie usłyszałam, że Jasper odjechał wiec wtedy wzięłam głęboki wdech. Wchodząc do domu usłyszałam rozmowę Belli i taty.
-Cześć.- powiedziałam rozpakowując jedzenie
-Gdzieś ty była tyle czasu, czemu nie zadzwoniłaś żebym po ciebie przyjechał, przecież leje deszcz i jest burza!?- zapytał tata z wyrzutem
-Spokojnie dałam radę, a telefon mi się rozładował.
-Mad do kogo należy ta kurtka?- zapytał Bella, a ja poczułam jak czerwienią mi się policzki. Zapominałam oddać kurtkę Jasperowi, co za wtopa.
-Yyyy, to kurtka Jaspera podrzuciła mnie, ponieważ mnie zauważył, a że było mi zimno zaproponował mi kurtkę tylko zapomniałam mu ją oddać.- kręciłam się w słowach
-Widzę, że dzieci doktora Cullena to dobrzy ludzie, no nic oddasz jutro.
-Tak tak, Bella pomożesz mi w kolacji?- zapytałam siostrę ucinając temat mojej podróży z Jasperem
Po kolacji udałam się do pokoju, aby zrobić lekcje i poczytać książkę, lecz nie mogłam się na niczym skupić. Ciagle myślałam o Jasperze i jego słowach, które nie dawały mi spokoju. Postanowiłam położyć się spać, ale i tak nie mogłam przestać się wiercić. Kiedy w końcu zasnęłam przyśnił mi się on Jasper
Cullen, który na dobre zawrócił mi w głowie.🍀Hejka wszystkim!🍀
Chciałbym podziękować za tyle gwiazdek. Jest to dla mnie bardzo dużo, dlatego szczerze dziękuję.
Mam do was jeszcze pytanie czy chcecie, aby Jacob zakochał się w Madi czy może, aby zostać przy oryginalnej wersji czyli Jacob zakocha się w Belli, swoje propozycje proszę pisać w komentarzach.(z góry wielkie dzięki) Dobra to chyba wszystko, dzięki, że czytacie tą książkę oraz życzę miłego czytania.
Paaa🍀
CZYTASZ
GOLDEN EYES - Zmierzch/ Jasper Hale
FanfictionMadison Swan nie była zbyt entuzjastycznie przekonana do przeprowadzki. Jednakże, aby uszczęśliwić jej rodzine zgodziła się wyjechać wraz z siostrą Bellą do taty. Młoda malarka nie spodziewała się jednak, że ten wyjazd zmieni jej życie oraz pogląd n...