Następnego dnia okazało się, że musiałyśmy iść do miasta bo zabrakło nam ryżu. Szłyśmy przez polną ścieżkę. kiedy wkroczyłyśmy do miasta rzuciła mi się w oczy różowo-zielona czupryna, od razu wiedziałam do kogo należy.
-Witaj Mitsuri-chan.- powiedziałam.
-Cześć Miashi-chan, aleś ty wydoroślałaś.- powiedziała Mitsuri.
-Może pójdziecie ze mną na zakupy a później wpadniemy do Shinobu-chan?- spytała.
-Niestety my nie możemy ale ty i Miashi możecie pójść do gorących źródeł.- powiedziała Makio.
-Doskonały pomysł.- powiedziała różowo włosa.
-Z chęcią pójdę z Mitsuri-chan do gorących źródeł.- rzekłam.
-To idziemy!- krzyknęła Mitsuri.
Szłyśmy jakiś czas aż dotarłyśmy. Dopiero teraz zauważyłam, że od naszego ostatniego spotkania minęły cztery lata. Mitsuri się zmieniła ma zielono-różowe włosy do ud. Piękną cerę i prześliczny kmlet ubrań. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Mitsuri.
-To jak Ci minęły te cztery lata?- spytała.
-Ćwiczyłam, poznałam lepiej moje ciocie i zmierzam do bycia Hashirą.- powiedziałam wchodząc do przebieralni.
-Ja zostałam Hashirą. A tak przypomniałam sobie masz już kogoś upatrzonego?- zapytała z uśmiechem.
-Co?- powiedziałam zarumieniona.
-No czy ktoś Ci się podoba?- zapytała.
-Nie to, ale jak stałaś się Hashirą?- zapytałam.
-Historia na inne spotkanie, ale wracając do mojego pytania kogoś masz?- zapytała.
-Nie.- odrzekłam.
-Jak bym zaczęła cię trenować to chłopaki by się do ciebie schodzili. - powiedziała wychodząc z przebieralni.
-Mitsuri-chan czy ty przez te cztery lata nie powinnaś zmądrzeć?.- powiedziałam śmiejąc się.
Weszłyśmy do gorącego źródła i rozkoszowałyśmy się chwilą. Później wychodząc z gorących źródeł spotkałyśmy Iguro (przyszłego narzeczonego Mitsuri hehe wredna autorka.)
-Miashi-chan masz ochotę zostać moją uczennicą?-spytała.
-Oczywiście, że chcę!-krzyknęłam.
-Mitsuri-chan choć bo się spóźnimy.-powiedział Iguro.
-Do zobaczenia Miashi-chan!!-krzyknęła ciągnięta za rękę przez Iguro.
-Do zobaczenia!-odkrzyknęłam.
Zmierzałam ku domu myśląc o tym jak bym wyglądała w pomarańczowo-czerwonych włosach. Stwierdziłam, że zrobię na złość bratu i sobie je kiedyś przefarbuje.(Uzui by ją za to zabił.)Nagle zobaczyłam kogoś w mundurze podobnym co nosi Uzui. Podeszłam do chłapaka.
-Cześć jak masz na imię?-spytałam.
-Mam na imię Senjuro Rengoku, a ty?-powiedział z uśmiechem.
-Ja jestem Miashi Tengen.-odpowiedziałam z rumieńcem.
-Ile masz lat? Ja mam 15.-spytał.
-Ja mam prawie 15.-powiedziałam.
-Muszę już iść ale, chcesz się spotkać? Kiedy masz czas się spotkać? - spytał.
- Jutro.-powiedziałam.
- Dobrze, przyjdź jutro na pole koło miasta przed południem!-krzyknął odbiegając.
-Dobrze, do zobaczenia!-odkrzyknęłam.
Chyba się spieszy bo pewnie z misji wracał. Ja też pewnie będę się tak spieszyć.
Kiedy weszłam do domu czekały już na mnie komitet powitalny wściekłych ciotek.
-Gdzieś ty była?!-spytała wściekła jak i zmartwiona Hinatsuru.
-Byłam z Mitsuri później spotkałyśmy Iguro, Mitsuri zaproponowała mi bycie jej uczennicą więc się zgodziłam, spotkałam jeszcze po drodze do domu jakiegoś zabójcę demonów który był w moim wieku więc spytałam o imię i tak się umówiliśmy na jutro.- powiedziałam zbita z tropu.
-Szykuje się randeczka.-zaśmiała się Makio.
-Na randkę to ty się umów z Uzuim.- powiedziałam.
-To powiedz jak miał na imię.-powiedziała Suma.
-Ma na imię Senjuro Rengoku.- powiedziałam zarumieniona.
-No no to dobrą partie sobie wybrałaś.-powiedziała Makio.
-Lepszego tekstu nie mogłaś palnąć?-zapytałam zirytowana.
-Dobra dobra koniec pogaduszek, do roboty!- krzyknęła Hinatsuru.
-Już już idę.-powiedziałam i poszłam nabrać wody do wiadra z rzeki.
Nie obyło by się bez tego, że wpadłam do rzeki.
Tutaj Autorka, mogą być błędy więc proszę o wyrozumiałość i pisanie o tych błędach w komentarzach. Możecie pisać propozycje na ciąg dalszy. Pozdrawiam.
Miashi-chan <3
I tu mała niespodzianka
CZYTASZ
°°little More °°[SanemixOc]
Teen FictionRozpoznawali siebię z widzenia. Jedna głupia misja a zmienia tak wiele. °Świat kimetsu no yaiba nie został stworzony przezemnie. °To jest pierwszy opowiadanie jakie piszę więc proszę o wyrozumiałość, ale poprawianie mnie jest jak najbardziej pożąd...