Inazuma 11 Nina Dragonfly

51 3 0
                                    

Szkoła Raimon jak zawsze tętniła życiem. Wszyscy śpieszyli się na lekcje. Z tego pośpiechu nikt nie zauwarzył różowowłosej dziewczyny która właśnie wysiadła z autobusu i szła w stronę
budynku gimnazjum. Zakrywała twarz kapturem, więc nikt nie był w stanie jakąś jej określić,poza ciemną karnacją i różowymi włosami. Mimo że nikt jej nie rozpoznawał widać było, że
znakomicie orientuje się w otoczeniu. Spokojnie weszła i wtedy zdała sobie sprawę, że wiele się tu zmieniło. Poczuła się nieco zmieszana. Myślała, że zna tą szkołe na wylot, ale
najwyraźniej musiała poprosić kogoś o pomoc. Podeszła do dwóch dziewczyn i zagadnęła
- Hej, nie wiecie przypadkiem gdzie jest sala nr. 13?-
- Jasne, właśnie tam idziemy. Jesteś nowa?-
- Tak, powiedzmy.-
- Jeśli ty też masz tam zaraz lekcje, to znaczy, że będziemy razem w klasie. Jestem Klara, a to jest Mia.-
- Miło was poznać, jestem Nina.-
- Ciebie też miło poznać. Choćmy już na lekcje.-
Poszły razem pod sale, i szybko znalazły wspólny język. Nina poczuła, że znalazła w tej szkole przyjaciółki. Gdy przyszła nauczycielka dziewczyny weszły do klasy
- Moi drodzy. Zanim przejdziemy do lekcji chciałam wam coś ogłosić. Do naszej klasy dołączyła nowa osoba. Proszę wstań i przedstaw się.
- Hej wszystkim. No więc nazywam się Nina Dragonfly. Miło mi was wszystkich poznać.
- Jesteś siostrą Kevina Dragonfly? Czemu nic nie mówiłaś?-
- A czemu miałabym mówić?-
- Dlaczego cię nie znałyśmy? Przecież Kevin chodzi tu do szkoły. Czemu ty nie?-
- Możecie być ciszej, pani na nas patrzy.-
- Ok, sorki. Po prostu jesteśmy w szoku.- powiedziała Klara zciszając głos
- Dostałam się do bardzo dobrej szkoły i musiałam w tym celu przeprowadzić się do mojej cioci. Teraz trochę tego żałuję.-
- Jak chcesz zabierzemy cię do Kevina. Wiemy gdzie ma lekcje.-
- Nie, dzięki. Wstała o 5.00 specjalnie żeby przyjechać odrazu na lekcje. Chcę mu zrobić niespodziankę.-
- Acha, fajny pomysł.-
- Nie za dobrze wam tam? Skupcie się na lekcji.- wtrąciła się nauczycielka. Po lekcji Klara i Mia zostały przez Ninę poproszone, żeby poszły przodem i dały jej znać gdyby na ich drodze
pojawił się Kevin. Nina zakryła twarz kapturem i poszła za Mią i Klarą. Gdy szła skrzyżowaniem korytarzy wpadła na chłopaka w opasce i w rękawicach piłkarskich który strasznie się spieszył
- Przepraszam, nic ci nie jest? - powiedział wstając i podał Ninie rękę
- Nie, wszystko okej.- powiedziała i zadając sobie sprawę, że spadł jej kaptur w popłochu go załorzyła. Poszła szybkim krokiem za Mią i Klarą. Na następnej lekcji był w-f. Dziewczyny
rozciągały się i akurat robiły skłony gdy z góry spadła na nie piłka. Traf chciał, że akurat na Nine i zanim Klara i Mia zdąrzyły ją ostrzec Nina wybiła ją tak wysoko, że ptaki musiały
przed nią uciekać. Trafiła prosto w ręce chłopaka który wcześniej na nią wpadł. Chciał on ją za to przeprosić, ale nie podszedł blisko, bo została otoczona przez koleżanki z klasy które były
zachwycone jej wybiciem piłki. Po lekcjach Mia i Klara zaproponowały Ninie pójście razem do Klary, ale ona powiedziała im, że jest już zajęta. Sprawa rzeczywiście była najwyższej wagi.
Poszła w stronę domku klubowego i po chwili wykrzywiania nosa zapukała. Otworzył jej chłopak który wcześniej na nią wpadł. Zaprosił Ninę do
środka, a ona zaczęła wodzić wzrokiem po zgromadzonych w domku chłopakach
- Cóż jeśli pozwolicie przejdę od razu do konkretów. Chciałabym dołączyć do waszej drużyny.-
- Serio? To super.- powiedział Mark
- Nie zrobicie mi żadnego testu czy czegoś?-
- Do tej pory nie robiliśmy, a co?-
- Nic. Tak w ogóle nie widzę tu żadnych dziewczyn.-
- Są dziewczyny, ale one pełnią raczej rolę menagerek.-
- Właśnie kapitanie, dziewczyny nie są wystarczająco dobre by z nami grać.- wtrącił się czarnowłosy chłopak w okularach
- Tak sądzisz? Daj mi 5 sekund, a zrobie z ciebie miazgę.-
- Jakąś w to nie wierzę.-
- Tak? No to zobaczymy. Konkurs goli, teraz. Kto strzeli więcej wygrywa. Kto jest u was bramkarzem.?-
- Ja. Jestem też kapitanem. Mark Evans, tak poza tym.-
- Evans? Świetnie, lubie jak nie jest łatwo.- wszyscy stawili się na boisku by obejrzeć to starcie, chociaż nikt raczej nie wierzył że wygra okularnik.
- Dobra, każdy oddaje trzy strzały. Kto strzeli więcej wygrywa. Ty zaczynaj. Jak masz na imie?-
- Willy Glass. Po tym wyzwaniu napewno zapamietasz.-
- Zobaczymy tylko czy w pozytywny sposób. Ja jestem Nina.- Willy oddał strzał, ale Mark nawet się nie wysilił. Gdy Nina oddała strzał Mark musiał użyć ognistej pięści żeby go
zablokować. Kolejny strzał Wiliego był jeszcze słabszy niż pierwszy, a Nina zmusiła Marka do użycia boskiej ręki
- Niezła obrona. Dobrze wiedzieć, że mam chociaż jednego godnego rywala.- Willy zdenerwował się i jego strzał tym razem był naprawdę nie najgorszy, ale nie wpadł
- Może i nie strzeliłem, ale tobie też się nie uda.-
- Specjalnie na ostatni strzał zachowałam prawdziwą petardę.- powiedziała Nina, i miała racje. Ustawiła się w wyjątkowo dogodnej pozycji i wykorzystała technikę hisatsu. Robiła ona wielkie wrażenie i po dłuższej chwili wpadła do bramki
- To było super, jak to się nazywa?- zapytał oszołomiony Willy
- Jeszcze nie ma nazwy. Wymyśliłam to stosunkowo niedawno.-
- To może brokatowa petarda?-
- Gdyby twoja gra w piłkę była tak dobra jak wymyślane przez ciebie nazwy nie miałabym z tobą szans.-
- Nie da się ukryć. - powiedział Willy poprawiając okulary i wtedy do oglądających to widowisko podszedł Kevin
- Cześć, co tu się dzieje?-
- Nowa zawodniczka właśnie strzeliła Markowi gola.-
- Nowa zawodniczka?-
- Tak, zobacz.- i gdy Kevin przedarł się do przodu zobaczył Wiliego oraz dziewczynę którą od razu rozpoznał
- Siostra? A co ty tu robisz?-
- Nina jest twoją SIOSTRĄ?!- wszyscy byli w ciężkim szoku
- Cześć braciszku. Kope lat co?- a widząc szok wszystkich z drużyny dodała
- Tak, nazywam się Nina Dragonfly. Nie mówiłam wam, bo chciałam zobaczyć jak mnie przyjmiecie nie wiedząc o tym.-
- Ale co ty tu robisz? Przecież powinnaś być w swojej szkole.-
- To tak się wita siostrę? Wróciłam, bo dowiedziałam się, że drużyna z gimnazjum raimon będzie brała udział w strefie footballu i może wam się przydać trzeci napastnik. Ale tak właściwie
to może grać też w pomocy.- i tak właśnie raimon jeszcze przed strefą footballu wzbogacił się o nową zawodniczkę. Pomogła mu bardzo zarówno na boisku jak i poza nim. Pomagała detektywowi Smichowi, bo jak się okazało jej wcześniejsze gimnazjum mieściło się w pobliżu Uczelni Kryminalistycznej, a Nina uwielbiała stać pod salami i słuchać jak nauczyciele mówią o sztuce skradania się, wyciągania wniosków i wielu innych rzeczach. Jej talent bardzo przydawał się drużynie. Tak minęła strefa footballu. Gdy zaatakowali kosmici zarówno ona jak i Kevin wyruszyli z resztą drużyny by ich powstrzymać, chociaż nie wiedzieli jeszcze jak trudne to będzie. Minął jakiś czas i działo się wiele rzeczy. Między innymi Axel został niewiadomego powodu wyrzucony z drużyny. Detektyw Smitch coś na ten temat na pewno wiedział, ale nawet Ninie nie chciał mi zdradzić. Zdążyli już przyzwczaić się do jego nieobecności i zdobyli nowego napastnika -Showna Frosta. Kevin był wobec niego z początku bardzo wrogi, ale Nina i Mark wytłumaczyli mu, że zwyczajnie potrzebują kogoś na miejsce Axela. Minęło trochę czasu i dowiedzieli się, że na pewnej wyspie jest chłopak zwany płomiennym napastnikiem i Mark nakręcił siebie jak i pozostałych, że to Axel. Postanowili tam popłynąć. Nina siedziała że swoją przyjaciółką Bloom (mistrzynią japonni i medalistką świata w pływaniu, na jej temat zrobię oddzielną część). Zazdrościła Bloom tego, że ona i Kevin byli tak dobraną parą (może jeszcze nie byli oficjalnie parą, ale Nina nad tym pracowała, ale teraz musiała sobie darowac, bo Kevin został w Raimon przez kontuzje). Nagle usłyszała jakieś krzyki w innej części statku i pobiegła tam. Okazało się, że Willy wpadł do wody. Nina już chciała zawołać Bloom, chociaż zabawnie patrzyło się na Williego, który kompletnie spanikował, ale ktoś go wyłowił. Wszyscy poza Niną gdy tylko wypłynęli na brzeg skupili się
wokół Wiliego. Nina natomiast bardziej skupiła się na jego wybawcy. Był bardzo wysportowany i przystojny. Chwilę wpatrywała się w niego, ale w końcu przeanalizowała co powiedzieć i chciała do niego zagadać, ale Mark w tej chwili zarządził trening na plaży i zrezygnowała. Była o to na siebie zła, ale postanowił się przespać kawałek od ich miejsca treningowego. Nie mogła się skupić na treningu, bo myślała o nim, i gdy razem z Bloom ćwiczyła nowy strzał niechcacy piłka
zakręciła, i trafiła w deske tego chłopaka która się na niego przewruciła (wiem, że tak naprawdę to Tori trafia w Harleya, ale w mojej przeróbce robi to Nina). Gdy pocierał obolały nos i pytał kto to zrobił Nina myśłała, że zapadnie się pod ziemie, ale na szczęście nie był zły, a nawet przeciwnie. Jego zachowanie było dla Niny niezrozumiałe, ale zaczynał coraz bardziej jej się podobać. Gdy wrócił do surfowania znów niechcący Nina zamiast w bramkę pokierowała swój strzał w jego stronę, a on wybił go jak naprawdę dobry piłkarz. Marka to nakręciło i zaproponował mu dołączenie do treningu. Ten się nie zgodził, ale wtedy wtrącił się Jude, który obrał zupełnie inną strategię, a mianowicie obrażanie go. Normalnie Nina by się wtrąciła, ale wiedziała, że Jude nie ma w naturze przytyków i musi mieć w tym jakiś cel. Zadziałało to i wtedy w końcu poznała jego imię - Harley Kane. Nawet to, jak nieudolnie grał w piłkę na początku nie zrażało jej ani trochę. Gdy przyniósł im rybę i Nina spróbowała kawałka była już nim całkowicie zauroczona. Bloom
zauważyła to i powiedziała
- Ktoś tu ma słabość do pewnego surfera. Myślę, że z wzajemnością, zobacz jak się na ciebie patrzy.-
- Co? Na mnie? Ratuj Bloom, bo ja się normalnie zapadnę pod ziemie.-
- Nie możesz stracić szansy. Jutro jedziemy, musisz go poprosić o numer telefonu i to jak najszybciej-
- Co? Ja? Ty chyba żartujesz.-
- No chyba nie ja. Ale nie bój sie, pójdę z tobą.- Nina nie miała wyjścia, bo Bloom zaciągnęła ją prosto do Harleya
- Hej, smakuje wam ryba?-
- Tak, jest bardzo dobra. Jak na początkującego nieźle grasz w nogę.- może wam się zadawać, że Nina jak na zakochaną była bardzo pewna siebie, ale cały jej organizm przepełniały motyle tak
wielkie, że musiały być to motyle z jakieś tropikalnej wyspy. Jednak z każdym zdaniem była coraz bardziej rozluźniona. Nie możecie sobie nawet wyobrażać jaka była szczęśliwa gdy Harley dołączył do ich drużyny. Pewnie wydaje wam się, że to koniec, ale się mylicie. Chociaż pary Nina - Harley i Bloom - Kevin były już tylko kwestią czasu brakowało im czegoś co by ich przełamało. Zdawało się, że to już koniec, bo kosmici zostali pokonani, a Harley i Bloom niedługo wrócą do domu, ale wcale tak nie było, bo pojawiła się drużyna Dark Enterors (nie wiem czy dobrze piszę). Gdy Nina dowiedziała się co stało sie z jej bratem i co jego nowa
drużyna ma zamiar zrobić serce pękło jej na tysiąc kawałków. Nie mogła już dłużej tego znieść i uciekła pod swoje ulubione drzewo. Zdawało jej się, że nikt jej już tam nie znajdzie, ale była w błędzie, bo po chwili zjawił się tam Harley
- Nina, nie płacz. Naprawimy wszystko.-
- Wiem. Nie mam co do tego wątpliwości. Ale gdyby nie ja nie byłoby co naprawiać.-
- Co masz na myśli?-
- Gdybym została z Kevinem w Raimon mogłabym go ochronić.-
- Tak, wiem. Ale nie wiadomo czy wtedy nie byłabyś między nimi. A poza tym... gdybyś została z Kevinem nie mógłbym ciebie poznać.- zapadła chwila ciszy, a potem zarumieniona Nina odparła
- Masz racje. Nie wiem czy bym sobie darowała gdybym ciebie nie poznała. Czułabym się samotna.- i wtedy właśnie doszło do ich pierwszego pocałunku. Podniosło to Ninę na duchu,
ale dopiero pod koniec meczu była w stanie zagrać przeciwko bratu. Była też świadkiem pierwszego pocałunku Bloom i Kevina. Ona i Harley byli parą, a potem małżeństwem. Mieli tylko jedno
dziecko- córeczkę imieniem Rose.

Moje autorskie historieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz