Moja historia jest naprawdę burzliwa, przekonacie się jak bardzo. Może powinnam opowiedzieć wam ją w całości, ale nie mam odwagi. Każdy ma swoje tajemnice, prawda? Pozwólcie więc, że zostawię moje tylko dla siebie. Opowiem wam tyle ile wiedzą o mnie inni. Nikt tak naprawdę nie zna całej prawdy, raczej każdy zaledwie jakiś wycinek. Najwięcej wie moja najlepsza przyjaciółka - Sandra, a nieco mniej mój były - Blitz, oraz mój obecny partner Fizzarolli. Nie zacznę od początku, tylko od konkretnego punktu, wszystkiego dowiecie się w trakcie. A więc zadzwoniła do mnie Sandra
- Millie jest u nas ze swoim pizdowatym mężem. Powiedziałam jej, że poszłaś po zakupy, ale nie wiem jak długo ją przetrzymam. - przełożyłam wszystko, co miałam na dziś zaplanowane i migiem byłam na miejscu, czyli w barze, który z Sandrą wspólnie prowadziłyśmy od momentu jak przeniosłyśmy się do miasta- Siostra! - przywitałam Millie
- Zoe! - ucieszyła się na mój widok. Ja również byłam niezwykle szczęśliwa, że ją widzę. Zwykle o tym nie myślałam, ale jej twarz przypomniała mi jak bardzo brakuje mi rodziny. Ale kiedy w natłoku obowiązków miałam znaleźć dla nich czas? Nawet dla baru już praktycznie wcale go nie miałam, Sandra większość dni prowadziła go sama, a ja przesyłałam jej tylko pieniądze, żeby w moje miejsce mogła zatrudnić kogoś innego.
- Jak się trzymasz mała? Widzę, że zabrałaś ze sobą męża. - i zwróciłam się do Moxiego
- Mam nadzieję, że dalej jesteś dla Millie tak dobry i wspierający, jak twierdziła, że jesteś przed ślubem. - pogłaskałam go po włosach i odwróciłam się nie czekając na odpowiedź. Udałam się za bar, a oni usiedli po drugiej stronie na wysokich krzesłach. Siedzieli spięci, bez słowa, więc mieli do mnie ewidentnie jakiś interes. Już z góry doskonale wiedziałam, że chodzi o pieniądze. W końcu to ja dałam Millie sporą sumkę na start po tym jak zaczęła żyć na własną rękę. Czułam się w obowiązku tak zrobić, bądź co bądź mój przykład zachęcił ją, by przeprowadziła się do miasta
- To co was do mnie sprowadza? Ponad rok już się nie widziałyśmy Millie. - powiedziałam. Chciała się wytłumaczyć, ale przerwałam jej zanim na dobre zaczęła
- Nie mam ci tego za złe, pewnie i tak ciężko by mi było znaleźć czas.
- Tak, cóż... widzę, że dobrze sobie radzisz.
- No pewnie. A jak wasza praca? - nie otrzymałam odpowiedzi na to pytanie, gdyż w tłumie gości usłyszałam znajomy głos
- Blitzo. - powiedziałam gdy ten powoli dochodził do nas jak zawsze robiąc ogromny hałas. Specjalnie zaakcentowałam o, bo wiedziałam z głupiej reklamy jego firmy, że karze teraz nie wymawiać tej ostatniej litery.
- O jest teraz nieme. - zareagował dokładnie tak jak się spodziewałam
- Tak, słyszałam. Pewnie traktujesz te zmianę, jako odcięcie się od przeszłości. Szkoda, że zamiast zmieniać imię nie zmienisz charakteru. To byłaby znacznie lepsza metoda. - wypaliłam i patrzyłam jak analizuje moje słowa. Mogłam mu powiedzieć wprost - że usunięcie jednej jebanej litery nie czyni go lepszym, tak jak sobie ubzdurał, ale gdybym użyła wulgaryzmu skończyłoby się na obrzucaniu się gównem, a tego chciałam uniknąć.
- To wy się znacie? - zdziwili się Millie i Moxxie. Roześmiałam się
- No tak, to mój były. Millie o tym nie wie, ale ty Moxxie powinieneś mnie jeszcze pamiętać, w końcu uratowałam cię z więzienia. - przez chwilę porównywał moją twarz do tamtej ślicznej dziewczyny, która go wtedy ocaliła, aż w końcu zrozumiał.
- To byłaś ty? - Millie nie miała pojęcia o czym mówiłam, ale najwyraźniej uznała to za mniej istotne od interesu z jakim do mnie przyszli
- Słuchaj, mamy do ciebie małą sprawę... - położyłam jej palec na ustach
![](https://img.wattpad.com/cover/268512716-288-k229784.jpg)
CZYTASZ
Moje autorskie historie
FanficOglądając seriale często tworzyłam w nich własne postaci i postanowiłam się podzielić ich historiami. Jest tu Harry Potter, Inazuma 11, Awatar legenda Aanga, miraculum, boku na hero academia, totalna porażka