Kenma dostał pierwszą wiadomość od GingerJam, kiedy miał zaledwie dwudziestu jeden subskrybentów. Krótko po napisaniu jej ta osoba dała mu również swoją obserwację. Dotychczasowi obserwujący to Kuroo wraz ze znajomymi z jego drużyny siatkarskiej, którą usilnie próbował zintegrować ze swoim przyjacielem oraz kilku kumpli z Twittera. Razem gadali o nowych skórkach dla postaci League of Legends czy nawet grywali w Among us. Namówili go do założenia konta streamingowego, więc też czuli się w obowiązku go wspierać. To całkiem miłe, nawet gdy ścigali się z Tetsuro o to, kto pierwszy napisze komentarz pod jego filmem o treści „HA WYGRAŁEM", aby później go usunąć, bo jednak przegrał.
Ginger, tak go w skrócie nazywał, był inny. Nie znali się przez żadną z tych stron, jego konto zapełniały jedynie playlisty z ulubionymi streamerami minecrafta oraz kilka półrocznych ditów postaci z genshina. Od tamtego momentu pisał wiadomość pod każdym video, czasem tak krótkie jak „Super film! (((o(*°▽°*)o)))" czy „WOaH ALE ICH TAM ZNISZCZYŁEŚ", lecz czasem na cały ekran telefonu z minutami podpisując opisy ulubionych momentów. Nim Kenma się spostrzegł czekał na opis od Gingera, stresując się aż go nie otrzymał. Jego albo jej aprobata była najważniejsza z ich wszystkich, nie ważne czy miał pięćdziesiąt wyświetleń, czy jak później po milion.
Znalezienie Gingerowej wiadomości stawało się co raz trudniejsze w morzu komentarzy, a on nie chciał go stracić, więc postanowił założyć grupowego discorda, jak to robili inni youtuberzy. Dorzucił jego kod pod jednym z filmów i czekał, aż pojawi się upragniony człowiek. Nie pojawił się nikt o nazwie tamtego, a Kozume zaglądał na ten serwer raz na ruski rok.
Kuroo śmiał się z niego, od kiedy dowiedział się o jego nadziei zaznajomienia z subskrybentem. Radził mu poczytać fanfiki z samym sobą, będzie bardzo podobnie. Po co w ogóle kłopotał głowę takimi sprawami, on miał miliony fanów do ucieszenia, jego czarnowłosy przyjaciel jeszcze więcej prac na studia. Chęć przyjaźni z kimś tak odległym była głupia.
Wciąż mógł zauważyć nazwę GingerJam na streamach. Zwykle tamten pojawiał się wyłącznie na dziennych, Kenma zgadywał, że był kimś, kto grzecznie chodzi spać przed północą, aby potem mieć pokłady energii na tak pozytywne nastawienie, jakie prezentował w komentarzach. Od kilku miesięcy pojawiał się wyłącznie w tych nocnych, za każdym swoim pojawieniem witając się z ludźmi na chacie. To była zmiana, ale przecież pisał tak samo. Kemnie to wystarczało.
Zawsze jak zaglądał na discorda, ktoś o nazwie Shoyo zagadywał grupę, jakby to był jego własny serwer. Można mu było jednak przyznać, błyszczał energią, sprawiając że każdy tam czuł się równie ważny oraz zauważony. Któregoś wieczoru, zanim nakarmił koty, dał Shoyo administratora bez żadnego pytania. Reakcja ludu była wyjątkowo pozytywna, a chłopak zdawał się płakać ze szczęścia we wiadomościach, dokładnie jak wtedy gdy po raz pierwszy odpowiedział na komentarz... tego dnia Kenm połączył kropki.
Sam fakt, że Ginger i Shoyo to jedna osoba nie dawał mu za wiele. Jasne mógł łatwo napisać do niego wiadomość prywatną, zaprzyjaźnić się, tak jak planował, wciąż był wyłącznie sobą. Dorosłym, wielkim domem oraz sukcesem, jakich mogą mu zazdrościć ludzie, lecz sobą. A Kozume od dzieciaka nawiedzała wizja nienawiści rozmów z obcymi ludźmi. Nie trudno było gadać z Kuroo czy Nekomą (która ostatecznie traktowała go jak członka drużyny), ponieważ przeanalizował każdy mały ich fragment. Wiedział jak należy z nimi rozmawiać, jakie tematy poruszyć. Chłopak z internetu był kimś innym.
Niedługo potem jego przyjaciel z dzieciństwa zaprosił go na imprezę do siebie. Kuroo, a właściwie to jego chłopak Bokuto, szykował imprezę na powrót jego przyjaciela (ucznia?) z Brazylii. Podobno siedział tam kilka lat, zdobywając przy tym wachlarz ludzi, którzy za nim tęsknili. Postanowił tam iść raczej, aby pilnować domu znajomych, niż samemu imprezować.
— Polubisz go, jest genialny! Uważa mnie za wzór do naśladowania — zaczął rozmowę bez kontekstu Koutarou, gdy razem szykowali jedzenie na imprezę.
Zdecydował się im pomóc, bo gdyby drugi zaczął gotować, straciliby miejsce na imprezę. Zastanawiając się nad samymi słowami białowłosego, nie był przekonany. As czarnych szakali potrafił wejść mu w kość, a gdyby nie czarnowłosy mediator między nimi, wątpił aby zaistniała jakaś przyjaźń. Skoro tamten „Hinata" miał być podobny, to może jeszcze ma czas na wyjście.
Oczywiście ostatecznie nie wyszedł. Tłum ludzi jaki zgromadził się w domu Kuroo go onieśmielał, tak samo jak wizja człowieka, który dał radę mieć tyle przyjaciół, zarówno wśród światowo znanych siatkarzy jak i obcych twarzy wszelkiej maści. Kozume był przekonany, że przed sekundą minął go typ, co reprezentował Japonię na ostatniej olimpiadzie, czy to ma być jakiś rodzaj żartu? Nie zdołał nawet nikogo o to zapytać, gdy gospodarz z telefonem w ręce zaczął uciszać ludzi.
—Idzie tutaj, cicho, to niespodzianka!
Kenma nie mógł przejmować się mniej całą tą wizją niespodzianki, więc gdy drzwi otworzyły się, a hałas nasilił, dolał sobie losowego piwa do kubka w koty, którym uraczyli go gospodarze na wejściu.
Hinata okazał się raczej niewielkim, ale dobrze zbudowanym mężczyzną o promiennym uśmiechu i dających w oczy rudych włosach. Jakby Sol miał pojawić się w jakiejś grze, którą projektuje jego firma, wie do kogo się zgłosić. Witał się z każdym, odpowiadając na pytania, przytujając i płacząc. To musi być wzruszające, spotkać wszystkich po kilku latach, pomyślał do siebie Kozume, licząc na pozostanie w swoim bezpiecznym kącie. Kiedy jednak Bokuto zdecydował się podrzucić tamtym, rudy zauważył go, świdrując wzrokiem.
Tak Kenma nagle został złapany w rozmowę. Fakt, może. Go tu nie chce, nie znają się. Albo słyszał o nim i chce się przywitać. Albo...
— Kodzuken! Oglądam twoje filmy od... zawsze! Jesteś moim ulubionym youtuberem. Jestem Hinata Shoyo, miło cię poznać.
Oh. To dlatego Kuroo nie powiedział mu imienia.
//okej więc dzisiaj urodziny obchodzi moja ulubiona kenhiniara, więc specjalny, mały prezencik dla niej!! wszyscy razem powiedzmy sto lat -aleksandretta
CZYTASZ
Słoneczniki {Haikyuu}
Fiksi PenggemarJesteśmy słonecznikami, ponieważ każdy chce być jak najbliżej słońca.