Rozdział 4

81 4 2
                                    


Był kolejny ciepły lipcowy dzień- godzina 5.30. Na zewnątrz mocno świeciło słońce. W około pachniało bzem i poranną rosą.
Ochaco po nie przespanej nocy wyszła z akademika, przed tym zaparzając gorącą herbatę o malinowym smaku. Z kubkiem w ręku usiadła na mokrej trawie patrząc w słońce oraz otaczający świat. Długo rozmyślała o wczorajszym wieczorze oraz o tym co tak naprawdę się stało. Rozmyślała tak przynajmniej do momentu, w którym drzwi akademika się otworzyły a zza nich wyszedł Izuku. 

*Wczorajszego późnego wieczoru*
-Ochaco, co jest nie tak?- spytał Izuku
-Przed chwilą odczytałam wiadomość. Była od mojego taty. Jednak nie była ona szczęśliwa, wręcz przeciwnie. Tata napisał mi, że... mama miała ciężki wypadek i jest w śpiączce- mówiła dziewczyna.
Oboje siedzieli na łóżku Ochaco, przykryci kocem.
Dziewczyna nie przestawała płakać. Na samo wspomnienie tamtej minuty powracały do niej uczucia z przed dwóch godzin. 
-Ochaco-chan, tak bardzo ci współczuję- mówił Izuku, po czym zaczął pocieszać dziewczynę.
W końcu leżąc pod kocem, przytuleni zasnęli. Dwie godziny później Ochaco znów przypomniała sobie sytuację i sięgnęła tylko po wodę. Nie mogła już tamtego dnia zasnąć. 


O 7.00 klasa zebrała się w kuchni i zaczęła obmyślać dzisiejsze plany. Za kilka minut doszli do nich Ochaco i Izuku. Nikt nie wypytywał o szczegóły, ani w ogóle co stało się wczoraj. Większość albo zapomniała o sytuacji, albo postanowiła udawać neutralne emocje. 
-A więc co zamierzacie dzisiaj robić?- spytał jak zwykle Iida.
-Nie wiem jak wy, ale ja zamierzam grać z Denkim w Minecrafta- odezwał się Sero.
Na to od razu odezwała się Mina:
-Ja zamierzam pójść na zakupy z Jiro i Hagakure.
Odezwała się Elizabeth:
-Ja idę z Niko farbować lód.
-Jak nawet nie ma nigdzie lodu- odpowiedział Niko.
-Nie psuj mi marzeń!- krzyknęła na niego Elizabeth.

Iida stracił swoje chęci wiedząc, że już cała klasa ma jakieś plany.
-Iida-kun, możesz spędzić czas z nami- odezwał się Kirishima.
Olivia tylko popatrzyła na niego błagalnie.

Więc już skierowali się do wyjścia z akademiku, aż przed nimi stanął ich wychowawca- Shota Aizawa. 
-Gdzie idziecie?- spytał.
-No właśnie mieliśmy iść na spacer, ale pan tu przyszedł i chyba od nas czegoś pan chce- opowiedział Kirishima.
-Tak, idę gdzieś dzisiaj i po gówno wam wiedzieć gdzie, dlatego musicie zostać tu z Eri. A tak w ogóle to gdzie reszta?
-Bo oni właśnie już poszli i został tylko Bakugo- mówiła Olivia.
-To przypilnujcie Eri do póki nie wrócę i trzymajcie się z dala od Bakugo- powiedział Aizawa i wyszedł z budynku. 

W tym samym momencie do budynku wbiegła Eri. 
-VIA-CHAN! KIRISHIMA-KUN!- krzyknęła dziewczynka.
-Hej Eri.
-Cześć Eri-chan.
Eri w momencie popatrzyła na Iidę. Nie widziała go wcześniej więc spytała Olivii:
-Via-chan, kto to jest?
-To jest Iida, chodzi z nami do klasy- odpowiedziała Olivia.

-To, Eri może chcesz z nami obejrzeć jakąś bajkę?- zaproponował Kirishima.
-Taaak!- wykrzyknęła radośnie i pobiegła do salonu.
Iida podłączył odtwarzacz pod telewizor i wsadził do niego płytę. 

*1 godzinę później*
-Umieram- mówiła Olivia.
-Myślisz, że ja nie?- odpowiedział Kirishima.
Iida tylko siedział na kanapie wraz z Eri i uważnie oglądał bajkę.

Po skończonej bajce Eri zeszła z fotela i spytała Iidy:
-Iida-kun, co teraz robimy?
-Nie wiem Eri, może chcesz iść na spacer odwiedzić Midoriyę?
-Midoriyę?- spytała.
-Chodzi o Deku.
-Tak, chodźmy- odpowiedziała podekscytowana.

Olivia i Kirishima zasnęli podczas seansu, dlatego zostali w akademiku.
Spali tak na kanapie do póki nie przyszedł Bakugo.
-CO KURWA?- krzyknął budząc ich.
-Co chcesz kaczko jedna?- spytała Olivia otwierając oczy.
-A gdzie Eri tak w ogóle?- przypomniał Eijiro.
-Z Iidą idioci.
-Aha, ok daj mi dalej spać- mówiła Olivia.
-No chodź, bo obiad trzeba zrobić.
-No ok, daj mi chwilę.

15 minut później Olivia, Kirishima i Bakugo poszli do kuchni.
-Pokrój pomidori Kiri- mówiła Olivia.
-A ty cebulę Bakugo.
-Nie masz prawa mi rozkazywać!- krzyczał.
-Jak chcesz jeść obiad to krój bez gadania!- odpowiedziała dziewczyna krzycząc.
Zabrali się do dalszego robienia obiadu.

Po chwili do kuchni weszli Iida i Eri.
-Gdzie wy byliście?- spytał Kirishima.
-Szukaliśmy Midoriyi, ale nie nie znaleźliśmy go.
-Co robicie?- spytała Eri.
Olivia otworzyła usta chcąc odpowiedzieć, ale zagłuszył ją Bakugo.
Kirishima rzucił się na niego i wyprowadził go z kuchni, a Olivia poszła za nimi.
-Co się stało Bakubro?
-A jak myślisz idioto?
Kłócili się tak jeszcze 5 minut, po czym odezwała się Olivia:
-Nie chcę już was słuchać, kłócicie się jak stare małżeństwo. Idę do kuchni.

Iida, Eri i Kirishima poszli usiąść do stołu, oczywiście bez Katsukiego, który bez powodu obraził się na wszystkich i poszedł do swojego dormitorium. Olivia weszła i podała na stół obiad, którym było spagetti z sosem pomidorowym. Wszyscy zaczęli jeść. Po dosłownie kilku minutach odeszli od stołu i poszli wsadzić talerze do zmywarki, rozmawiając po drodze. 
Wtedy przez drzwi wszedł Aizawa i popatrzył tylko na Iidę, Kirishimę i Olivię. Pochwalił ich tylko i odszedł z Eri.
-Wykonaliśmy dobrą robotę, ale to było męskie- dodał tylko Kirishima.


Eluwina krowa balbina. Właśnie napisałam to na engliszu i jestem z siebie dumna bo chyba nawet ok wyszło. Ogólnie powiedzcie jak wam się podobało i do zobaczenia na następnej części.




UraDeku-Bnha FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz