2

369 25 6
                                    

Gabinet Itachiego był taki sam jak reszta przychodni - rozpierdzielony. Definitywnie nie był on sterylny i nie spełniał warunków BHP. Całe pomieszcznie było dziwnie wilgotne a na ścianach zaczął wyrastać mech. Albo pleśń. Albo grzyb. Tak czy inaczej pachniało bardzo dziwnie. W rogu pokoju stał telewizor z wcześniej oglądanym przez Itasia filmem.

Przerażony Hidan zastanawiał się nad wezwaniem sanepidu ale zanim zdążył cokolwiek powiedzieć Kakuzu, Itachi już posadził go na kozetce lekarskiej. Była dość stara i aż zaskrzypiała pod naciskiem tyłka Hidana.

-No dobrze panowie, co was tu dzisiaj sprowadza? - Uprzejmym głosem zapytała łasiczka.

-Ymm... podejrzewam, że mój partner ma HIV.

Kałużu musiał uważać, aby nie powiedzieć za dużo. Jeżeli wydałoby się, że jego kolega jest mordercą mogliby go aresztować a tego żaden z nich nie chciał. Z jednej strony Kakuzu w końcu miałby spokój od religijnego pieprzenia ale z drugiej znów zostałby skazany na samotność. Przed spotkaniem Hidana nie miał nikogo, kto rozumiałby go tak dobrze jak on. Nigdy nie miał przyjaciół i zawsze twierdził, że bliższe relacje nie są mu do niczego potrzebne. Kto by pomyślał, że jakiś debil latający z kosą da radę go tak odmienić. Chociaż Kakuzu nie chciał się do tego przyznać nawet przed samym sobą, w głębi serca żywił do Hidanka głębsze uczucie.

-HIV? -Itachi kontynuował swoje przepytywanie -Jakie objawy występują u pana partnera?

-Wszystkie.

-Czy mógłby pan sprecyzować?

-Nie.

-No dobrze... ymm... -Itaczke wydawał się dość zmieszany -To... może przejdziemy do badań?

Kakadu potwierdzająco pomachał głową.

Itachi wykonał jakieś podstawowe badania, które zawsze wykonują jak idzie się do lekarza. Następnie zabrał się za przygotowywanie rzeczy potrzebnych do pobrania krwi. Podniósł jakąś zużytą strzykawkę leżącą na biurku i podszedł Hidana.

-Zamierza pan użyć... tego? -Jęknął załamany Jashinista.

-Niestety muszę, mam tylko dwie. I tak mamy mało klientów... To ostatnio używane było miesiąc temu.

-Że co? Trochę to pojebane gościu... W takim wypadku ten zakład powinien być już dawno zamknięty.

-Hidan nie jęcz, i tak jesteś już zakażony wszystkim co możliwe. -Kakuzu próbował uspokoić sytuację.

-Yghh no dobra... Ale oczekuję po tym naklejki dzielnego pacjenta.

Pobranie krwi przebiegło pomyślnie, aczkolwiek w cholere niehigienicznie. Hidanek zastanawiał się, czy już wdało mu się jakieś zakażenie. Itaczuch przez cały zabieg śpiewał "Born this way".

-DEIDARUUUUŚ -Itachi nagle zawołał asystenta -PRZYNIEŚ NAKLEJECZKI! I KAWĘ!

-MÓWIŁEM NIE DRZYJ RYJAAAA!

Po paru minutach niezręcznej ciszy do pokoju wszedł Deidara niosąc w jednej ręcę kawę a w drugiej naklejkę dzielnego pacjenta. Podszedł prosto do lekarza i agresywnie wepchnął mu kawę w ręce.

-Smacznej kawusi, zjebie.

-Dzięki, Daruś.

Blondyn odwrócił się od Itachiego i jego wzrok padł prosto na Hidana. Na obu ich twarzach widać było szok. Hidan zaczął powoli wstawać z leżanki.

-Gdzie leziesz, hm? -Zapytał podkurwiony Deidara.

-Yyyy... już po naszej wizycie?

-Jeszcze naklejka, Hidan.

-Yhyhy, skąd znasz moje imię...?

-Weź nie udawaj debila.

Deidaruś podszedł do Hidana i przylepił mu naklejkę na czoło, równocześnie dając mu przy tym w łeb.

-Itachi i ty w masce. Możecie na chwilę wyjść? Mam pare słów do zamienienia z tym panem, hm. -Wyraz twarzy blond asystenta łasicy był przerażający.

-A-ale...

-Wychodź łasico albo się zwalniam. Sam sobie będziesz musiał kawę przynosić, hm.

Itachi szybko wyszedł z gabinetu ze spuszczoną głową. Kaktusu wyszedł za nim mając nadzieję, że dzięki rozmowie w cztery oczy z właścicielem uda mu się wynegocjować zniżkę za leczenie Hidana.

Deidara popchnął zdezorientowanego Hidana na leżnakę. Złapał go ze ręce i przyszpilił je do lekarskiego łóżka. Szybko na nie wskoczył i usiadł okrakiem na Jashiniście. Za cholere nie umiem pisać takich scen, pomocy.

-No? To kiedy zamierzasz spłacić swój dług, hm?

-Cholera... nie spodziewałem się, że cię tutaj spotkam... N-nie wiem. Nie mam pieniędzy.

-No to najwyraźniej będę musiał zadzwonić na policję... No cóż. Długo będziesz siedział. Morderstwa, oszustwa, nielegalne organizowanie czarnych mszy...

-Haha... szkoda że ty też będziesz miał problemy przez to ostatnie.

-Zamknij się, hm. Zmusiłeś mnie do tego.

-Nie zmusiłem. Zgodziłeś się pod warunkiem, że ci zapłacę... eheh...

-No właśnie. Nie zapłaciłeś.

-Deidaraaa proszę, zlituj się... Od śmierci babci Chiyo nie mam z kim ich organizować. Jesteś moim jedynym ratunkiem! Sam sobie nie poradzę! -Hidan próbował poryczeć się dla lepszego efektu ale coś nie wyszło i tylko się usmarkał.

-Pomogę ci, jeśli zaczniesz dotrzymywać słowa, hm.

-Może serio powinienem znaleźć kogoś innego.

-No, może powinieneś.

Hidan po raz pierwszy w życiu postanowił pomyśleć. Kto mógłby zgodzić się na organizowanie szatańskich rytuałów? Kakuzu na pewno odpada, nie będzie chciał wydawać pieniędzy na coś takiego. Itachi na pewno nie da rady, patrząc na tą przychodnię na pewno nie ma zbyt dużego budżetu...

Nagle wpadł na (według niego) genialny pomysł.

-Ej... co jeśli poprosimy Jashina aby wskrzesił babcię Chiyo?

-He? To tak się da, hm?

-Biblia Jashina mówi, że tak. Potrzebujemy czterech osób i utworów Arki Satana.

-Hm. Nie wierzę ci. -Odparł Deidara schodząc z Hidana. -Ale chętnię popatrzę jak się poniżasz. Idę zawołać Itachiego a ty idź po tego swojego chłopa.

-Czekaj! To mamy to zrobić teraz? I z nimi?

-Tak. A co innego mamy do roboty w tej przychodni? Śpiewanie z Itachim? Jeżeli będę mógł go poświęcić Jashinowi to chcę to zrobić jak najszybciej, hm.

Pół godziny później Itaczuch został wbrew swojej woli związany i wpakowany do samochodu Deidary. Kakuzu został natomiast przekupiony kuponem na 3 darmowe wizyty w klinice. Wszystko szło zgodnie z planem. Deidaruś wsiadł za kierownicę, odpalił swoje Porsche za pieniądze starych i odjechał w stronę Łodzi, a tak dokładnie ulicy Piotrkowskiej.

Hejjj, mam wenę na pisanie więc może skończę tą książkę dość szybko. Chyba że mi się znudzi. Zobaczymy.

Fanfiction, które nas wszystkich zabije.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz