Tournament babci Chiyo bardzo długo uchodził za legendę. Uważano, że ta historia opowiedziana przez samą Chiyo spowodowana jest jej pogarszającą się demencją. Babka myliła sny z rzeczywistością, powoli zapominała swoich bliskich i żyła wspomnieniami z dalekiej przeszłości, w których była jeszcze młoda. Powoli zaczęła zapominać o wykonywaniu prostych czynności takich jak mycie zębów czy nawet picie i jedzenie. Bardzo się zaniedbywała i nie było nikogo kto mógłby jej pomóc. Jej syn i jego żona nie żyją a ich jedyny potomek wstąpił do FBI zupełnie zapominając o babci. Jedynymi osobami z którymi mogła porozmawiać byli uczestnicy czarnych mszy, które pomagała organizować. Oczywiście nikt nie wierzył staruszce gdy z nostalgią opowiadała o swoich przeżyciach, lecz niedługo, ku zaskoczeniu wszystkich, legenda tournamentu babci Chiyo miała okazać się prawdą.
Brzmiała ona tak:
Dawno temu istniało 8 babci Chiyo. Nie były one siostrami, lecz boginiami. Były jedną duszą uwięzioną w ośmiu ciałach. Nie wiadomo skąd się wzięły, lecz teorie mówią, że miały związek z Wszechmocnym Jashinem. Mimo, że były swoimi klonami miały różne poglądy, co często prowadziło do konfliktów. Niektóre Chiyo były prawicowe, niektóre lewicowe, niektóre kapitalistyczne a niektóre anarchokomunistyczne. Nie mogły już ze sobą wytrzymać. Doprowadziło to do legendarnego Wielkiego Tournamentu Babci Chiyo. Został on zorganizowany dziewiątego maja 2021 roku o godzinie 18:47. Organizatorzy prosili o zachowanie anonimowości. Wiadomo tylko, że jeden z nich ma dziwną niechęć do Łodzi.
Podczas turnieju wszystkie Chiyo walczyły bardzo dzielnie, jednak jedna z nich kompletnie rozpierdzieliła resztę. Była to lewicowa Chiyo. Została ona w ten sposób najsilniejszą, najpotężniejszą i najprawdziwszą Chiyo. Osiągnęła niemalże status boga. Następnym jej celem było obalenie polskiego rządu. Po zrobieniu tego i oddaniu władzy w lepsze, bardziej odpowiedzialne i wspierające gay rights ręce, zaczęła pomagać w organizacji czarnych mszy na cześć Jashina. Robiła to przez 5 lat a następnie zmarła przez swoją demencję. Babcia Chiyo na zawsze będzie zapamiętana w naszych sercach [*].
~~
Przy ulicy Piotrkowskiej zaparkowało czarne Porsche. Rycząca z niego piosenka "Judas" Lady Gagi zwracała uwagę wielu przechodniów. Hidan stwierdził, że jest to w sumie dobry wykrywacz na LGBT community. Pasażerowie wysiedli z samochodu i skierowali się do opuszczonego domu, który zostawiła po sobie babcia Chiyo. Wyglądał jak reszta domów w Łodzi. Był zniszczony i brzydki. Całe to miasto takie jest. Nawet ta "cudowna" Piotrkowska. No ja nie rozumiem po co turyści tam przyjeżdżają. Jedyne co jest fajnego na tej ulicy to ten sklep z grami w którym było DVD z Hellsinga i ten mangozjebowy sklep tam dalej co mam z niego plakat z JJBA.
Hidan otworzył skrzypiące drzwi do starego domu. Cała grupa z Jashinistą na czele skierowała się w stronę piwnicy. Schody były w okropnym stanie. Deidara, który nosił obcasy, musiał trzymać się Itachiego aby się nie zabić. Nie był z tego powodu bardzo zadowolony, szczególnie, że Itaczuch zaczął nucić piosenkę, którą wcześniej słuchali w aucie.
Kiedy w końcu dotarli do miejsca w którym odbywają się msze, Hidan zaczął przygotowywać rytuał. Na podłodze gotowy był już znak Jashina, aby nie trzeba było go od nowa malować i zmywać co niedzielę. Hidanek wyjął ze swojego plecaczka książkę swojego autorstwa pod tytułem "Co zrobić, aby twój Bóg ruszył dupę - 69 modlitw i rad profesjonalisty". Znalazł w niej odpowiednią stronę i kazał swoim towarzyszom ustawić się w okół Jashinowego pentagramu.
-A teraz, moi drodzy przyjaciele, odmówimy modlitwę. - Wtajemniczał ich Hidan -Musicie ogłosić Jashinowi że jest waszym jedynym, ukochanym Bogiem!
-Ale moim Bogiem jest Lady Gaga...
-A moim pieniądze.
-No eeej... -Załamał się Jashinista. -Chociaż ty się mnie posłuchaj, Deidara...
-Moimi Bogami są Gerard Way i Frank Iero, hm.
-Fuuuj, jesteś emo!? Ygh. Zapomnijcie, po prostu się pomodlimy. Powtarzajcie za mną i pamiętajcie, aby myśleć przy tym o babci Chiyo.
-Oh Jashinie... -Zaczął Hidan -Przebacz nam nasze grzechy! Ogórki kiszone, kapusta, pieczarki, kurkuma, ziemniaki, fasolka, poczucie winy Itachiego po wrobieniu żony w liczne oszustwa podatkowe, ogórki konserwowe, buraki, barszcz z uszkami, spaghetti carbonara!
Kakazoo uznał, że to najbardziej żałosne przedsięwzięcie w jakim brał udział, Deidara leżał na podłodze płacząc ze śmiechu a Itachi przypomniał sobie, że znowu nie zapłacił podatków. Hidan jednak nie przejmował się ich zachowaniem i recytował kolejne modlitwy.
-Dziady część trzecia! Wigilia, Nowosilcow, więzienie, psychomachia, wielka improwizacja!GUSTAW STAJE SIĘ KONRADEM! ADAM MICKIEWICZ! JAK JA MAM GO KUŹWA DOŚĆ! BABCIA CHIYO WRACA DO ŻYWYCH!!!
Nagle pomieszczenie wypełniło się zielonym światłem. Następnie niebieskim. Potem czerwomym. A potem jeszcze paroma innymi. Rozpętała się niezła dyskoteka. Nagle prosto z Jashinowego pentagramu wyleciało coś na krztałt duchów opisywanych w Dziadach części drugiej. Mickiewicz to chuj. Duchami tymi było oczywiście osiem babci Chiyo.
-DLACZEGO WZYWACIE NAS DO ŚWIATA ŻYWYCH? -Przemówiły w tym samym momencie staruszki.
Hidana zamurowało. Jak to... jest ich osiem? Czy to oznacza, że opowieści o tournamencie Chiyo były prawdziwe? Nie było to tylko majaczenie spowodowane starczą demencją?
-Hidan, czemu się zamknąłeś i patrzysz się przed siebie? Opętało cię? -Spytał zdziwiony Kakuzu.
-H-he? Nie widzicie ich? Przyleciało tu osiem babci Chiyo. Przecież są naprzeciwko mnie!
Itachi podszedł do Hidana z zakłopotaną miną.
-Biedny jesteś. Nie dość, że HIV to teraz schizofrenia... Dobrze, że twój partner dostał ten kupon...
-NIC MI NIE JEST! TO WY JESTEŚCIE ŚLEPI!
Nagle banda latających Chiyo wpadła w śmiech.
-Głupcze! Myślałeś, że tacy bezbożnicy jak oni będą godni ujrzenia NAS? BOGIŃ CHIYO? AHAHAHA!!!
-Chyba spieprzyłem...
-No spieprzyłeś, hm. A teraz wracajmy. Poszedłbym na kawę, hm. Idzie ktoś ze mną?
-Nie, smacznej kawusi, zjebie. Ihihi. -Itaś w końcu odegrał się na asystencie.
Na twarzy Deidary natychmiast zagościło mocne wkurwienie. Kiedy tylko podszedł do łasiczki z zamiarem wpierdolenia mu (babcie Chiyo przygotowały sobie nawet popcorn), usłyszeli głośne pukanie do drzwi. Na początku było ono dość spokojne, lecz po chwili zaczęło stawać się coraz bardziej agresywne, aż w końcu drzwi zostały wypierdzielone tak mocno, że przeleciały przez cały pokój (i dwie babcie Chiyo) i rozwaliły się na ścianie.
Za wywalonymi już drzwiami stało dwóch mężczyzn. Pierwszy do pokoju wszedł wysoki rekin-mężczyzna, a tuż za nim podążył znacznie niższy rudzielec.
-JESTEŚMY Z FBI, PROSZĘ NIE STAWIAĆ OPORU! -Krzyknął rekin.
Uczestnicy rytuału, razem z babciami, byli w wielkim szoku. To nie możliwe, że ktoś mógł odkryć to miejsce. Kto do cholery chciałby wchodzić do opuszczonych budynków w Łodzi? Przecież to pewna śmierć! Po chwili emocje jednego z uczestników opadły trochę szybciej niż reszty.
-Ymm... Hej, Sasori. Trochę to niezręczne.
-Będziesz musiał mi sporo wytłumaczyć, Deidara.
CZYTASZ
Fanfiction, które nas wszystkich zabije.
FanfictionWyprawa Kakuzu i Hidana do najgorszego lekarza w okolicy.