44

1.2K 79 11
                                    


Blondynka przyglądała nam się na zmianę. Razem jej wzrok był na mnie a raz na Adrien'ie. Na co nie mogłam wydusić z siebie ani słowa tak samo jak blondyn.

- J-jakim s-sekrecie? - zająkałam się.

- No że znacie Biedronkę i Czarnego Kota! - na co trochę ochłonęliśmy, ale kiedy Blondi miał zamiar coś mówić przed nami prawdopodobnie z góry skoczył na nas Czarny Kot a za nią Biedronka na co na byłam zdziwiona aż do tego stopnia że zaraz oczy by mi wyleciały, a blondyn wkurwiony tak że aż zaciskał pięści.

- Kim wy niby jesteście? - spytał blondyn mierząc ich podłym wzrokiem a ja trzymałam go za nadgarstek żeby nie zrobił czegoś nie na miejscu.

- Nie widać? Ja jestem Biedronką a to mój książę - uśmiechnęła się fałszywa Biedronka w stronę podróby Czarnego Kota.

- Przecież ja byk nigdy tak nie powiedziała - przewróciłam oczami po czym zdałam sobie sprawę co powiedziałam - Znaczy bo każdy jest inny i wiecie hahha - zaczęłam coś wymyślać.

- Zachowujecie się trochę dziwnie - odparła podejrzliwie Camila.

- My? Dziwnie haha. Dobry żart - odparłam niepewnie.

- Mari się trochę napiła tak samo jak ja - zaczął udawać.

- Ymm...okej. Trochę dziwne. Jakby co postanowiłam przeprowadzić się do Paryża i chodzić z wami razem do klasy. Mam nadzieje że mój pokój jakoś nadal wygląda? - spytała mierząc blondyna rozbawiona wzrokiem.

- Że tu niby ze mną mieszkać będziesz?! Żartujesz czy co? - warknął zdziwiony blondyn.

- A z Marinette to jakoś chciałbyś mieszkać? - odparła z przebiegłym uśmieszkiem na co ja uśmiechnąłem się pod nosem.

- To zupełnie inna sprawa - mruknął przewracając oczami.

- No cóż. Pora na nas. Musimy sprawdzić czy wszystko okej z Paryżem i życzę miłej zabawy Marinette - puścił mi flirciarsko oczko i razem z fałszywą Biedronką zniknęli.

Co tu się stało?! Czy właśnie ta słaba podróba Czarnego Kota próbuje mnie poderwać? Nie dość że podrabiają nas to jeszcze ten pchlarz próbuje mnie podrywać.

- Co to kurwa było? - warknął blondyn na co blondynka się uśmiechnęła.

- Co zazdrosny jesteś o Marinette? - uśmiechnęła się blondynka.

- Zamknij się idiotko - wziął jej walizki trzymając papierosa w buzi.

- Popierdolony ten twój dżentelmen - odparła wchodząc po schodach za blondynem a ja poszłam za nimi.

Kiedy wszyscy byliśmy w pokoju Camili, blondynka usiadła na łóżka i uśmiechnęła się do nas lekko po czym łzy zaczęły napływać jej do oczy, a po chwili się rozpłakała.

- Co się stało? - przytuliłam ją zapłakaną do siebie a blondyn stał przerażony tą całą sytuacją. Najwidoczniej nigdy nie widział jak Camila płakała.

- Bo...- starała się otrzeć łzy - Nie przejechałam tu żeby was odwiedzić...po prostu...- nie mogła powstrzymać łez - Pokłóciłam się z chłopakiem...a raczej byłym chłopakiem - znowu się rozpłakała na co ja ją znowu przytuliłam.

- Zaraz ty masz chłopaka? - na co blondynka nie zareagowała a ja pokazałam blondynowi środkowy palec na co się zamknął.

- A co poszło? - spytałam kiedy trochę ochłonęła.

- Ja i Joe...- przerwał jej blondyn.

- Zaraz Joe?! Ten Joe?! - spytał zdziwiony.

- Tak...- odparła wycierając łzy na co blondyn głośno westchnął...- Joe mnie zdradził. Wielokrotnie. Ja nie rozumiem czemu ten dupek idiota i zarazem egoista jeszcze ciebie nie zdradził? Jak byłam tu w wakacje to musiałam oglądać codziennie jego nową dziwkę. A teraz?! Nie żeby coś Mari. Ale zmieniłaś go...- odparła przyglądając się Adrien'owi na co ten dziwnie na nią spojrzał.

Przeciwieństwo Miłości...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz