Tortury i ratunek

91 4 0
                                    

Kiedy byłam młodsza lub kiedy miałam czas oglądałam takie programy, w których przedstawiali jakiegoś więźnia i opowiadał, za co siedzi i jak się czuje. Wtedy wyglądał na spiętego i nie chciał o tym mówić lub krzyczał, że to jest okropne i nie wie jak długo tam wytrzyma. Często się wtedy zastanawiałam czy mówi poważnie czy tak producent i reżyser kazał mu mówić. Teraz wiem, że to wszystko było pisane. Bo to, co czuję przez ostatnie 2 miesiące od chwili obudzenia się przywiązana do łóżka jak osoba, które nie ma prawa bytu na tym świecie. A ludzie, którzy wokół mnie skaczą opisują każdy mój ruch. Po prostu koszmar.

Dni, które spędzam w tym ośrodku są gorsze niż szpital dla psychicznie chorych. Zamknęli mnie w pokoju bez klamek, gdzie mam niewygodne łóżko, fotel, stolik i zielony dywan. Ściany były oślepiająco białe i na samej górze była zamontowana kamera, przez którą Fury obserwował każdy mój krok. Byłam ubrana cały czas w zwykłą niebieską koszulę nocną, którą dostałam po przebudzeniu i od razu zamknięta w tym pomieszczeniu. Nie miałam telefonu, laptopa, nawet telefonu stacjonarnego. Zrobili to, bym się z nikim nie kontaktowała. Dobrze, że podają mi gazetę lub książkę przez otwór w drzwiach, bym się nie nudziła i wariowała. A na to już jest za późno. Jestem ciekawa czy tata o tym wie czy Fury nic mu o tym nie powiedział? Na pewno skłamał na mój temat. Mój stan psychiczny się pogorszył i strasznie schudłam. Plus pojawienie się klaustrofobii. 

Siedziałam teraz na łóżku z podkulonymi nogami i głową schowaną w kolanach. To robiłam wręcz codziennie. Książka przeczytana, bolesne i nieprzyjemne badania porobione, można zacząć od początku wariować. Takie badania zaczynają się o godzinie 5 rano, a kończą o 11. Płakałam z bólu, by przestali. Zauważyłam, że jak bardzo boli lub zagraża mi życie, to pojawia się moja moc błyskawic. Wtedy zakuwają mnie w kaftan bezpieczeństwa i wyrzucają na podłogę jak worek ziemniaków. Siniaki wliczone plus blade i chude ciało z niedojedzenia. 

Usłyszałam dźwięk ciężko otwieranych drzwi. Podniosłam szybko głowę i patrzyłam przerażona, co tym razem. Mam dosyć tego wszystkiego. Strażnik otworzył szerzej drzwi i wszedł....Coulson. Tym razem nie uśmiechnięty. Strażnik zamknął drzwi i drugi dyrektor usiadł ostrożnie na fotelu. Patrzyłam się na niego smutno i czekałam na to, co powie. Zaczął się rozglądać po tym pomieszczeniu i powiedział.

 - Nie chciałbym mieszkać w tym miejscu. Za biało, za mało miejsca....Można depresji dostać.

Nic nie powiedziałam, tylko przełknęłam gule w gardle i spuściłam wzrok nie chcąc na niego patrzeć.

 - Sandra - zaczął spokojnie - Proszę, spójrz na mnie. 

Zamknęłam ciężkie oczy nie chcąc na niego patrzeć. Nie chcę z nikim rozmawiać, patrzeć...Chcę być wolna i zapomnieć, że w ogóle dostałam ten durny Tesseract do badań. Usłyszałam poruszenie i poczułam, że siada koło mnie. 

 - Sandra..... Przepraszam.

Podniosłam powoli głowę i zerknęłam na niego kątem oka. To, co powiedział, bardzo mnie zaskoczyło. On nigdy mnie nie przeprosił. Wiem, że był najbardziej wyluzowany od Nicka, ale on nigdy nie przepraszał.

 - Ten Tesseract.... Jego badanie... Było moim pomysłem, by wybrać ciebie na głównego dowodzącego....Nie sądziłem, że do tego wszystkiego dojdzie. Bardzo mi przykro z tego powodu, San...

Jak zwykle nic nie powiedziałam i jak zwykle skryłam głowę w kolanach, by chociaż minimalnie spróbować zapomnieć to wszystko, co się wydarzyło. A trudno zapomnieć, jeżeli ktoś traktuje ciebie jak przedmiot, a nie jak osobę, która ma, przede wszystkim, uczucia. Poczułam, że się do mnie bardziej zbliża i delikatnie przytula. Trochę się spięłam, bo ciało jeszcze strasznie bolało od nakłuwania w żyły i od siniaków. 

Córka bohateraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz