* juka123450 naprawdę ci dziękuję. Gdyby nie ty, te rozdziały świeciłyby zwykłym i nudnym obrazkiem w mediach - dzięki tobie jest wyjątkowo <3*
Do pokoju Shiry wparowała Yunhee. Była cała obłożona czosnkiem.
- Co? Ty zgłupiałaś? Ściągaj to!
- Nie. Chodź na miasto.
- Nie. Ty zamierzasz jak idiotka chodzić w czosnku? Po całej niedzieli leżenia? Ja chcę przeżyć i iść jutro do szkoły!
- Tak. Chodź...
- Znowu o dwudziestej trzeciej? Chcesz znowu widzieć atak wampira?
- Nie, wcale nie będziemy nic widzieć. Zobacz, zrobiłam ci korale z czosnku.
- Łaskawa. - burknęła Shira. Starsza podała jej korale. - Fuj, jak to śmierdzi! Zabieraj to ode mnie!
- Oj no, chodź!
- Czemu ty tak bardzo lubisz narażać swoje życie?
- Jest 99.9 procent szans, że nienawidzą czosnku.
- No super, to niech sobie nienawidzą. Ja mam to gdzieś.
Starsza wywróciła oczami i założyła dziewczynie korale na szyje. Młodszą złapał odruch wymiotny.
- Już, wstawaj.
- Jesteś psychiczna.
- Ale i tak mnie kochasz.
Młodsza pokręciła z niedowierzaniem głową i wstała.
- Niech ci będzie. Ale wiesz, że jeśli złapie nas policja, to możemy mieć problem?
- To mnie jeszcze bardziej zachęca!
Tak więc, starsza kolejny raz namówiła młodszą na głupotę.
- Jakim cudem jesteś starsza i wyższa, a masz mniejszy mózg?
- Nie przesadzaj, chodź.
Shira ubrała korale, choć niechętnie, założyła też grubą kurtkę i opatuliła stary, gruby szal wokół swojej szyi.
Wyszły z domu i skierowały się w stronę parku. Księżyc jest już na środku ciemnego nieba, dając jedyne źródło naturalnego światła.
Lampy przy chodniku oświetlały drogę, którą nastolatki szły.
- No i powiedz mi, dokąd zmierzasz?
- Chodź nad to jezioro. - Yunhee wskazała palcem w wybraną przez nią stronę.
Shira wzruszyła ramionami i zrezygnowana poszła za przyjaciółką.
Bez słowa podążyły nad jezioro.
Znalazły się tam po paru chwilach. Usiadły na małym pomoście, patrząc się ślepo w wodę.
- No i po co chciałaś tu być? Na szczęście nic się nie dzieje.
Jak na ich szczęście (wyczuj sarkazm), usłyszały syreny policyjne.
- Jeju, wiedziałam! - krzyknęła Shira i poderwała się z miejsca. - Tego chciałaś?
- Nie, nie. Chciałam po prostu się przejść...
- To gratuluje, przejedziemy się za to radiowozem.
Policja podjechała do dziewczyn. Wyszli z radiowozu w maseczkach i czapkach policyjnych.
Przyjaciółki wymieniły między sobą spojrzenia.
- Zapraszam do radiowozu. Porozmawiamy w środku. - odezwał się jeden z nich.
Dziewczyny wsiadły do auta. Yunhee spojrzała na młodszą, która miała na twarzy wymalowane przerażenie i lekkie zamyślenie.
- Dobry wieczór. - usłyszały.
Shira przełknęła ślinę.
"To mi się tylko wydaje... za dużo się przejmuję." - pomyślała, kilka razy powtarzając w głowie to samo.
- Yunhee... - odezwała się drżącym głosem do przyjaciółki.
- Cicho, nie podskakujmy policji.
Wang wzdrygnęła się.
- Coś mi nie pasuje... - szepnęła.
- Witam, panno Shiro. - usłyszała ten głos. - Sama pchasz mi się w ręce.
- Otwórzcie drzwi. - prawie pisnęła. - Yunhee, chcemy wyjść! - krzyknęła, szarpiąc za klamkę.
Co ten strach potrafi zrobić z człowiekiem?
- Prędko nie wyjdziesz, słoneczko.
Odjechali. Shira zaczęła płakać. Zamknęła oczy.
Po paru minutach otworzyła je. Byli pod ich blokiem.
- Nie ma za co. Zostańcie w domu. A tobie coś pokażę. - wskazał palcem na młodszą. Kiedy dziewczyna pokręciła przecząco głową, spojrzał na nią zimno. - Nie pytałem.
Wyszedł z auta i wyciągnął Shirę, mocno trzymając jej ramię. Podszedł z nią do bagażnika. Otworzył go.
- Zobacz. Mieli bardzo smaczną krew.
W środku były dwa męskie ciała. Martwe ciała. Wang zamknęła oczy, jednak chłopak uniósł głos i szarpnął nią.
- Zapamiętaj proszę widok tych ran. - szepnął jej na ucho, przez co przeszły ją dreszcze. - To może ci się przydać.
Nie spojrzała na niego. Nie chciała. Przestraszyła się i spięła, a on puścił ją i mocnym ruchem pchnął w stronę wejścia do bloku. Wsiadł do auta i trzasnął drzwiami, po czym odjechali z piskiem opon.
***
Dziewczyna zamknęła się w swoim pokoju.
Bała się nawet mrugać. W głowie cały czas miała obraz twóch martwych osób, z otwartymi oczami i czerwonymi śladami na szyi, które ociekały krwią.
Przykryła się kocem, jednak nie zakryła twarzy. Bo w końcu nigdy nie wiadomo, czy zaraz nie wyskoczy jej nic przed oczami.
Spojrzała na telewizor i na pilot do niego, który leżał na szafce obok.
Nagle urządzenie zapaliło się. Pilot się poruszył, jednak nikogo tam nie było.
Kanał wiadomości.
Znowu.
Mówili w nich o ukradnięciu radiowozu i zamordowaniu dwóch policjantów. Każdy szczegół był dość dokładnie opisany, jednak dziewczyna pamiętała jeszcze więcej. Ta krew.
- Nieźle ich urządziliśmy, prawda? - usłyszała głos, dochodzący z ciemnego kąta pomieszczenia.
Ta chrypa aż przyprawiała ją o dreszcze. Nic bardziej jej w tym momencie nie przeraża, niż jego osoba.
- Och, czemu ty nie chcesz ze mną rozmawiać?
No dziwne, prawda?
Skierowała wzrok w stronę, z której pochodził głos. Nic nie widziała. Nagle zobaczyła błysk oczu. Zaświeciły się na czerwono. Jednak Shira dalej się nie odezwała.
Dlaczego miałaby?
- Twoja przyjaciółka aktualnie rozmawia z chłopakiem, jak słyszę.
Ona nic nie słyszała.
- Może przypomnę jej w bardzo kulturalny sposób, że miała nikomu nie mówić o tamtym zajściu?

CZYTASZ
❝𝙄𝙣 𝙩𝙝𝙚 𝙢𝙤𝙤𝙣𝙡𝙞𝙜𝙝𝙩❞ 𝘴𝘰𝘯𝘨 𝘮𝘪𝘯𝘨𝘪
Fanfiction𝗪 𝘁𝗿𝗮𝗸𝗰𝗶𝗲 #♥︎//《¿¡》$ Gdzie w pewnym Koreańskim mieście dzieje się coś niezwykłego i przerażającego. vampire!au @juka123450 - ta osóbka stworzyła dla mnie tu najcudowniejsze edity 2021.04.09 #8 - songmingi 2021.04.21 #877 - wampiry 2021.05.09...