Coroczna Plaga

9 1 0
                                    

Od czasu rozwiązania sprawy z bandytami nie wydarzyło się nic niezwykłego, do czasu kiedy nastało lato. Pewnego ciepłego ranka kiedy Seral dopiero co wstał z łóżka w dzwi jego domu zapukał młody człowiek. Seral jeszcze do końca nie wybudzony podszedł do dzwi i otworzył gościowi. Młodzieniec na oko wyglądał na jakieś dziesięć, może dwanaście lat. Gość bez zastanowienia przeprosił, że przychodzi o tak wczesnej porze dnia, ale sołtysowie proszą żeby Seral stawił się w południe do altanki na wschód od wioski Triona. Seral podziękował za tą informację młodzieńcowi i dał mu na drogę krwisto czerwone jabłko. Seral zaraz po tym ubrał się w swoje codzienne szaty i zjadł lekkie ale pożywne śniadanie, po czym pomyślał :
Hmm jak dobrze pamiętam altanka jest położona na wzgórzu, z którego widać większość pul należących do wspólnoty tych trzech wiosek w okolicy. Trochę tam daleko to dzisiaj sobie tam wyjątkowo polecę. Seral jeszcze przed południem zaszedł do swojego ogrodu obok domu i na chwilę popracował jako ogrodnik. Seral kończąc pracę powiedział :
Czas rozprostować skrzydła.
Seral wziął głęboki wdech i wydech, a następnie zabrał z domu swój miecz i wywiesił na drzwiach tabliczkę :
Nie ma mnie w domu. Poleciałem do altanki na wschodzie.
Seral rozprostował swoje wielkie śnieżno-białe skrzydła i wzniósł się w powietrze. W ten dzień było bardzo ciepło. Wiatr kołysał lekko kłosy traw i łodygi zbóż na polanach i polach w dole. Ludzie pracujący na polach w tym czasie widząc lecącego nad nimi Serala, pomachali mu radośnie. Seral kontynuując powolny lot miną klucz gęsi i małą chmarę egzotycznych ptaków z długimi kolorowymi piórami w kuprze, które wędrują po świecie szukając odpowiadającego im ciepłego letniego klimatu. Chwilę później Seral był już w altance na wzgórzu nad łąkami. Skrzydlaty, wysoki i dobrze zbudowany mężczyzna zakończył swój lot przepięknym lądowaniem i usiadł na ławce w altance gdzie czekali na niego sołtysowie wsi Awalon i Etrin. Seral zaczął rozmowę pytaniem :
Nie będzie dzisiaj z nami sołtysa wsi Triona?
Sołtys wsi Awalon szybko odpowiedział na pytanie Serala :
Geralda dzisiaj nie będzie. Pojechał dwa dni temu do miasta Ferres załatwić jakieś prywatne sprawy.
W każdym razie... - zaczął ponownie Seral.
W jakiej sprawie mnie dzisiaj wezwaliście?
Już wyjaśniam - odezwał się sołtys wsi Etrin.
Erik, bo tak się nazywał sołtys wsi Etrin, wyjaśnił, że co roku od początku do końca lata potwory są wyjątkowo aktywne. Dla byle kogo kto jako tako zna się na szermierce potwory, które się uaktywniają na początku lata są bardzo łatwe do pokonania. Problem zaczyna się w czasie rozpoczęcia żniw letnich. Wtedy z swoich nor i kryjówek wychodzą takie monstra jak na przykład : trolle, hobgoblin czy wiwerny. Ludzie z wiosek Triona Awalon i Etrin dotychczas zatrudniali łowców przygód z jakiegoś miasta. Większość pieniędzy z wiosek zazwyczaj szło na opłacenie kilkoro z nich. Teraz znów nastała taka chwila dlatego chcą oni poprosić Serala by ich wspomógł w tym nieprzyjemnym czasie. Seral odpowiedział na to pytanie słowami :
W sumie dobrze się składa. Dawno nie walczyłem z żadnym, więc przydało by się na tych słabiakach poćwiczyć.
Sołtys wsi Awalon i Etrin podziękowali za te słowa, a krótko po tym Seral odleciał do domu.

Seral, znudzony bóg Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz