,,Nadzieja na szczęśliwe zakończenie"
___Weszli do zniszczonego korytarza, wszędzie gruz i kamień. Zniszczony niegdyś piękny korytarz. Okna roztrzaskane, na podłodze malowidła. Przeszli przez to wszystko, pędząc korytarzem. Żaden z nich nie wiedział, co się dzieje ani co się stało, czy któryś z ich przyjaciół zginął, czy któryś z ich profesorów umarł. Nic nie wiedzieli, gdy weszli do środka.
- Muszę wrócić do Pansy i Blaise'a - powiedział Theodore. - Wychodzimy stąd. Wy dwoje powinniście iść z nami. -
Lena spojrzała na Draco. Lena niczego bardziej nie pragnęła niż iść. Zostawiać. I wiedziała, że Draco też.
- Okej - odpowiedział Draco.
Przeszli przez bardziej zniszczone korytarze, także kilka ciał, ale nie mogli teraz o tym myśleć. Wyjeżdżali. Wreszcie Lena i Draco mieli nadzieję na szczęśliwe zakończenie, na które oboje zasłużyli.
Idąc, usłyszeli krzyki i więcej rzucanych zaklęć, a potem odgłosy eksplozji w uszach. Lena była przerażona, wszyscy byli, ale nadzieja na szczęśliwe zakończenie była tym, co utrzymywało ją przy życiu. Była tak blisko.
Theo szedł przed Draco i Leną, trzymając się za ręce, podążając za Theo. Ale nagle dwóch śmierciożerców wyszło przed Leną i Draco. Theo stał po drugiej stronie śmierciożerców. Theo odwrócił się i zrozumiał. Draco mocniej ścisnął dłoń Leny, cofając się o krok, a następnie stanął przed Leną.
- Malfoy, Nott? Co wy robicie? powiedział jeden ze śmierciożerców.
Draco i Theo spojrzeli na siebie nad dwoma śmierciożercami i jednocześnie rzucili na nich zaklęcie, odsuwając ich na bok. Dwaj mężczyźni szybko zareagowali, przeklinając ich zaklęciami.
- Idź - krzyknął Draco do Theo. - Idź! Znajdziemy cię
Theo skinął głową i pobiegł do przodu, powoli znikając z oczu Draco i Leny. Draco rzucił kolejne zaklęcie na śmierciożerców, a następnie odciągnął Lenę w innym kierunku. Rzucane na nich zaklęcia, gdy biegli ręka w rękę.
Jedno uderzenie Draco w biodro i upadł na podłogę z bolesnym wzrostem. Lena odwróciła się i rzuciła kolejne zaklęcie na mężczyzn, po czym odwróciła się i pomogła Draco wstać. Położył rękę na ramieniu Leny i rzucił kolejną klątwę. Znowu zaczęli biec. Walcząc, jak to zrobili.
- Zostaw mnie - powiedział Draco.
„Nie," powiedziała mocnym głosem Lena. „Nie zostawiam cię. Jesteś wszystkim, co mam"
Skręcili za róg i zaczęli biec, przed nimi był balkon, to była ślepa uliczka, ale i tak pobiegli w jego stronę. Nie było innego wyjścia.
Klątwa uderzyła w ścianę obok Leny i ta dwójka prawie upadła, ale trzymali się siebie i szli dalej. Walczyli dalej.
Gdy dotarli na balkon, odwrócili się i dwaj mężczyźni ruszyli w ich kierunku z dużą prędkością. Długie kroki w kierunku Draco i Leny. Spojrzeli w dół. Było za wysoko, żeby skoczyć.
Draco trzymał różdżkę wysoko, wciąż opierając się o Lenę o wsparcie. - Avada Kadavera - wrzasnął Draco, ale mężczyźni odbili go na bok.
Lena rzuciła potem zaklęcie, ale znowu została odbita.
„Expelliarmus" wrzasnął jeden ze śmierciożerców. A różdżki Draco i Leny wyleciały im z rąk w kierunku mężczyzn.
„Avada Kadavera" krzyczeli, wycelowując różdżki w Draco i Lenę.
- Nie - krzyknął Draco, stając przed Leną, gdy zielone światło poleciało w ich stronę.
CZYTASZ
𝐌𝐲 𝐒𝐚𝐯𝐢𝐨𝐮𝐫 |𝐃𝐫𝐚𝐜𝐨 𝐌𝐚𝐥𝐟𝐨𝐲|
FanfictionKsiążka inspirowana wierszem Potrzebowała wybawcy, a on uzdrowiciela. Ta książka opowiada smutną historię dwóch złamanych dusz, Draco Malfoya i Leny Elson _____ ⚠️zawiera opis gwałtu / depresji / samobójstwa i silnej przemocy. |Książka nie jest moj...