Jak dzwony carillon (dzwoni dom Augusta)

364 27 36
                                    

Wilbur nie wiedział, co począć z gościem. Podróżnik. Kimkolwiek był.

Ojciec przyszedł z nim do ogrodu i Wilbur wiedział, że jest smutny. Nie wiedział, czy przyczyną był gość, czy coś innego. Ktoś inny.

„Konieczne jest oficjalne wprowadzenie” - powiedział ojciec do Wilbura i Tommy'ego. „To jest Technoblade. Stary przyjaciel. Będzie cię przez jakiś czas uczył, Wilbur.

Wilbur wpatrywał się w mężczyznę, widząc go wreszcie w delikatnym porannym świetle. Technoblade . Tommy miał rację - to było całkiem głupie imię. I jeden Wilbur słyszał już wcześniej, chociaż nie był pewien gdzie.

Był wysoki i szczupły, prawdopodobnie kilka lat starszy od Wilbura. Był też ubrany jak on, z puszystymi rękawami, o których Tommy zawsze mówił, że wyglądał jak starzec. Szmaragdowy kolczyk zwisał z lewego ucha Technoblade, podobny do tego, który ojciec nosił na złotym łańcuszku na szyi, ukryty potajemnie pod koszulą. Czy więc był też kimś w rodzaju rodziny królewskiej? Jakimś obcym księciem lub dalekim kuzynem, o którym ojciec nigdy nie pofatygował się powiedzieć Wilburowi? Ojciec miał wiele tajemnic; to może być tylko jeden z miliona.

Technoblade rzucił jedno spojrzenie na Wilbura, skinął głową, a potem powiedział: „Zaczniemy o świcie”, zanim ich opuścił.

Wilbur patrzył za nim zdziwiony. "Co…?"

Ojciec starał się ukryć uśmiech na twarzy. „To Techno dla Ciebie”.

Teraz siedzieli w jadalni, każdy o własnych myślach - z wyjątkiem Tommy'ego, którego myśli zawsze musiały wychodzić z jego ust, niezależnie od tego, kto słuchał, a kto nie.

-… i Wilbur przewrócił mnie, ale wstałem bardzo szybko. Widziałeś, prawda, tato? Tata? Prawda?

- Widziałem, widziałem - powiedział z roztargnieniem ojciec. Wpatrywał się w swój na wpół zjedzony talerz, jakby zawierał sekrety wszechświata. Wilbur zakładał, że robi to tylko po to, żeby nie patrzeć na puste miejsce matki.

Coraz częściej jadła posiłki w ich sypialni. Tommy jeszcze tego nie zauważył, ale Wilbur to zrobił. Wilbur zawsze to robił.

„A ten gość Techno jest trochę dziwny, prawda? Czy on też będzie mnie szkolił? Czy będę musiał wstawać o świcie jak Wilbur?

Wilbur skrzywił się. „Proszę, nie przypominaj mi, Tommy”.

Tommy pokazał mu język z drugiej strony stołu. „To nie tak, że masz inne plany. Jestem pewien, że znowu będziesz czytać dalej ”. Dramatycznie wskazał na siebie. „Ja, na przykład, by kochać się pod okiem Mister Technoblade, głupi jak jego nazwa może być.”

Obaj odwrócili się do ojca - jeden z nieokiełznanym oczekiwaniem, drugi z chorobliwą ciekawością.

Ojciec westchnął czule, po czym potargał Tommy'ego włosy. „Przepraszam, mały pączku. Może znajdziemy dla ciebie kogoś innego. Jestem pewien, że Kapitan byłby skłonny…

- Ale ja chcę Ostrza - jęknął Tommy.

Wilbur prychnął. - Tak, jakbyś mógł się nawet obudzić wystarczająco wcześnie. Do południa nadal będziesz w łóżku, teraz to widzę ”.

Ojciec posłał Wilburowi bezczelny uśmiech, który zarezerwował tylko dla swojego najstarszego syna. „Wiesz co, Tommy, jeśli możesz obudzić się z Wilburem, to możesz patrzeć, jak trenuje z Techno”.

„ Naprawdę?” Tommy odskoczył od stołu, prawie przewracając ojcu kieliszek wina. - W takim razie dobranoc! Wcześnie do łóżka, wcześnie do nagrody, jak to zawsze mówią! ”

Passerine - polskie tłumaczenie ( Zakończone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz