|38|

891 62 40
                                    

Przez następne dni, Tae był nie obecny. Znaczy kontaktował, ale był przybity. Wcześniej jakoś nie pokazywał swoich prawdziwych emocji, ale odkąd powiedział co go trapi nie chowa ich za co cenie ogromnie. Z Jungkookiem pogodziliśmy się co było do przewidzenia po tamtej rozmowie, ale nie gadaliśmy jak wcześniej. Zacząłem się obawiać czy nie zepsułem naszej relacji.

Szedłem na lekcje. Dzisiaj przyjaciel był nieobecny, dlatego byłem sam. Ale chociaż mogłem pomyśleć. Wyjąłem telefon chowając się w cichym małym pomieszczeniu i nie czekając wybierałem numer.

Od kiedy dzwonisz?
Myślałem, że już się nie przyjaźnimy.

ㅡ Hobi, jeśli masz zamiar gadać w ten sposób to się rozłączę. Mam ważną sprawę. 

No dobrze. O co chodzi?

ㅡ O Tae. Wiem, że on powinien sam to ci powiedzieć, ale skrzywdziłeś go Hobi i wiem, że się boi. On tęskni za tobą. Byliście ze sobą kilka lat. Nie obchodzi cię on?

Wiem, że przegiąłem wtedy.
Byłem tak bardzo wkurzony, że nie kontrolowałem się i uderzyłem go. Strasznie żałuję tego.

ㅡ Hobi, co ja ci takiego zrobiłem, że się na mnie złościłeś? Było tak dobrze i z dnia na dzień mnie znienawidziłeś. Wiem, że mój i Kooka związek ci nie odpowiada, ale to moje życie, dobra? Miałeś Tae. I zamiast się skupić na nim robiłeś aferę mi.

Przepraszam. Nie wiem co mi było.
Dopiero jak was straciłem dotarło do mnie co zrobiłem. Przepraszam.

ㅡ Nie mnie powinieneś błagać. To Tae najbardziej zraniłeś. ㅡ Powiedziałem i rozłączyłem się. Odetchnąłem z ulgą wychodząc z małego kantorka na miotły idąc pod klasę. Gdy tylko zajęcia się zaczęły mój telefon ogłupiał. Wywróciłem oczyma wyjmując go.

Od Jungkook:

Niestety, ale...

Muszę Ci to powiedzieć..

Możesz mnie znienawidzić, ale muszę to zrobić.

Przepraszam, że muszę Ci powiedzieć w ten sposób...

Zacząłem się stresować i mieć łzy w kącikach oczu. Chcę ze mną zerwać? Nie widząc dalszych wiadomości zacząłem w to wierzyć.

Pójdziesz ze mną na kolację?

Zabije go. Normalnie ukatrupie za niechciany stres. Wkurzony zablokowałem telefon chowając go do plecaka zajmując się lekcją nic mu nie odpisując. Po kilkunastu minutach nastała przerwa, dlatego poszedłem do starszego zastając go na sali sprzątającego sprzęt z chłopakami z innej klasy.

ㅡ Dzień dobry, trenerze. ㅡ Powiedziałem. ㅡ Pomóc?

ㅡ Poradzimy sobie. ㅡ Odpowiedział jakiś brunet. Wywróciłem oczyma i naburmuszony opuściłem salę idąc o piętro wyżej na taras, z którego widać całe boisko. Obserwowałem ich śmiejąc się, że nie mogą dać rady podnieść ciężkiego sprzętu.

ㅡ Dobrze. Zostawmy to. Następna klasa będzie z tego używać. Nie męczmy się. ㅡ Rzekł starszy.

ㅡ Trenerze damy radę!

School romance {Kookmin}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz