Sasuke obudził się pierwszy i złapał się za głowę, czując rażący ból. Gdy tylko lekko się ruszył poczuł jednak, że coś ciężkiego na nim leży. Uniósł lekko głowę i spojrzał na swój tors, do którego przytulony był Uzumaki. Pomrugał parę razy cicho, wzdychając i oparł się o poduszkę.
„ Jak to możliwe w ogóle... „ pomyślał, przypominając sobie, że zasnęli na dwóch przeciwnych stronach kanapy. No trudno, miał zamiar poczekać, aż blondyn wstanie. Aż zżerało go z ciekawości na jego reakcje. Długo nie musiał czekać, Naruto po paru minutach obudził się zamroczony. Podniósł się, opierając dłoń na torsie swojej nowej poduszki i rozejrzał. Gdy zauważył Uchihe przetarł oczy i pokręcił głową, rozglądając się jeszcze przez chwile. Widać było, że raczej niewiele pamięta z poprzedniego wieczoru i nie do końca ogarnia co się stało.
– Hej śpiąca królewno – Uchiha zmierzył go wzrokiem wyraźnie, czerpiąc satysfakcję z jego dezorientacji jaka obecnie odczuwał.
– Co... co ja tu ... – odskoczył gwałtownie, orientując się ze spał przytulony do innego mężczyzny. Spadł z kanapy, obijając sobie tyłek.
– Nic nie pamiętasz? – Uchiha starał się nie zaśmiać widać jak młody panikuje.
– Ja nie... nie ... my chyba nie... – wyraźnie był przerażony, bardziej faktem, że nie pamiętał, niż tego, co mogło mieć miejsce.
– A jeśli? – nachylił się nad panikującym chłopakiem, łapiąc go lekko za brodę. Naruto zamarł w bezruchu, wpatrując się w onyksowe oczy.
– Nie... to niemożliwe... – wymamrotał i po chwili odsunął się gwałtownie, zabierając swoje rzeczy.
– Uspokój się, nic się przecież nie stało. Droczę się tylko – skrzyżował ręce na piersi, wzdychając.
– Nieważne ... muszę już iść. – naprawdę bał się, a co jeśli coś między nimi zaszło a Uchiha teraz wykorzysta, to przeciwko niemu? Wybiegł, jak popatrzony z domu Sasuke, by po chwili zatrzasnąć drzwi w swoim mieszkaniu, gdzie czuł się, chociaż odrobinę bezpieczniej.
– Jesteś niemożliwy Uzumaki – westchnął sam do siebie, zamykając za nim drzwi. Co teraz? Sam nie do końca wiedział, ale ten chłopak intrygował go coraz bardziej. Mimo że na początku chciał się tylko nim pobawić sprawdzając go tak teraz zdawał się bardziej przejmować tym łamaga.
Naruto, gdy tylko zatrzasnął drzwi za sobą oparł się o ścianę i bezsilnie zsunął się po niej. Co tam się stało, czemu on w ogóle zgodził się zostać na noc. Nie pamiętał nic prócz tego, że odprowadził Uchihe do domu i opatrzył jego rany. Ale co potem? Co teraz?Spojrzał na zegarek, który wskazywał godzinę przed zajęciami. Ma iść czy lepiej zostać w domu? A co z koza? Miał ochotę wyrywać włosy z głowy z nerwów. Wziął szybki prysznic i wybiegł na zajęcia, nie chcąc dostać kolejnej kary. Wyglądał jakby nie spał od tygodnia. Liczył na to, że Uchiha nie zjawi się w szkole z tak poobijana twarzą. Po drodze na zajęcia spotkał Saia.
– Hej! Naruto, wiesz może co z Sasuke? Nie odbiera od wczoraj. – zapytał jakby był lekko zmartwiony.
– E... chyba jest w do...domu – uciekał wzrokiem, a na samo imię Sasukę włosy stawały mu dęba.
– Zależy czego chcesz, Sai – burknął zza pleców Naruto we własnej osobie Uchiha, a Naruto, aż podskoczył.– Jezu co ci się stało? – Sai podszedł do niego, patrząc na jego obrażenia.
– wiesz coś o tym? – Popatrzył pytająco na blondyna, który w międzyczasie zdążył się ulotnić, biegnąc jak najdalej od nich. – a jemu co się stało? – pomruga parę razy, machając ręką.
CZYTASZ
Światło nocy
FanfictionDwa zupełnie różne światy, różne charaktery, ale jest coś co ich łączy. Choć obaj przeżyli piekło każdy z nich radzi sobie z tym inaczej. Noc i dzień. Dwa uzupełniające się przeciwieństwa staną przed wyzwaniem, którym dla każdego będzie to ten dru...